Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
3743
BLOG

Rada Europy - zbiorowe przedawkowanie kokainy

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 53

Nie wiem właściwie dlaczego nie przepadam za Stanisławem Michalkiewiczem. Może dlatego, że on mówi „łoni” zamiast „oni”? Głęboko w pamięć zapadło mi jednak jego stwierdzenie (chyba jego) że gdyby w instytucjach europejskich zarządzić obowiązkowe testy narkotykowe to nie odbyłoby się tam żadne posiedzenie, a już na pewno żadne walne. To z pewnością jest najlepsze wytłumaczenie na to co się tam dzieje. Zaczynam nawet mieć podejrzenie, że rytm tak zwanej polityki europejskiej wyznaczany jest przez jakość dostępnej w kuluarach kokainy. Jak jest słabsza, to elity Europy dumają nad prostotą banana, kiedy z Caracas doleci świeży towar to oni się znacząco ożywiają, u nas wtedy można poznać ten lepszy rausz po coraz bardziej agresywnych okładkach Newsweeka. Kaczyński z kłami, Kaczyński zdzierający z parchatej twarzy maskę Dudy, Kaczyński z przekrwionymi ślepiami. Potem mają zjazd i z nudów opisują ulubione pozycje kopulacyjne polskich nastolatek. Generalnie nałóg w ich przypadku nabiera cech demonicznych. Można przypuszczać, że jedynie europoseł Lewandowski jest czysty, on zawsze jest taki spokojny i opanowany, cera lepsza niż u Ewy Farnej. Reszta zamieszanych w instytucje najpewniej woli „gołdę”, jest bardziej patriotyczna i daje na chwilę zapomnienie. Całkowicie trzeźwe są tylko macedońskie i serbskie stenotypistki przepisujące na czysto treść psychodelicznych rezolucji.

Kokainy pod dostatkiem mają w Radzie Europejskiej. Rada Europy, Rada Europejska, Rada Pomocy Europejczykom, Europejska rada Europejczyków, Europejski Kraj Rad czy jak to się tam zwą kolejne złowrogie mutacje, sowicie opłacane z podatków gangi gadatliwych nierobów.  Zbierają się zazwyczaj, to charakterystyczne, w kółku, wciskają guziki i wiercą się w fotelach. Ciekawe czy zostawiają, jak przedwojenni oficerowie sanacji broń, swoje służbowe fartuszki w szatni.

Dziś przeczytałem, że Rada Europy (chyba się nie pomyliłem?) uchwaliła rezolucję o tym, że katolicy są antysemitami. Jedno ważne zastrzeżenie. Chodzi o praktykujących katolików. Practising Catholics. Dlaczego właściwie dużą literą? Ci są najgorsi. Pół biedy jak katolik nie praktykuje, tylko jak normalny człowiek po robocie sobie chlapnie jednego. Tylko co oni mają na myśli pisząc o praktykowaniu katolicyzmu? Wychodzi katolik na ulicę z drągiem i szuka żyda? Najpierw msza, potem żyda w łeb, uprzednio alpaga na pięciu.

Jestem prawie pewny, że gdyby zapytać kokainistę z Rady Europy co myśli o zimnym deszczu w listopadowy wieczór to ten odpowiedziałby, że ten deszcz jest katolicki. Katolickie są brzydkie dziewczyny, zimna kawa, ciepłe piwo i drogie paliwo. Katolicka jest kanapka lecąca dżemem w dół. Katolicka jest też kiepska kokaina.

A ja czytam ten strzęp europejskiej rezolucji i się zastanawiam. LGBT i nowocześni islamiści w jednym rzędzie jeśli chodzi o antysemityzm? A nie, to chodzi o to, że practising Catholics nie lubią tak samo nowoczesnych islamistów i LGBT. Panowie z Rady. Nie pokazujcie się lepiej w Molenbeek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka