Na słowie druha Macierewicza można polegać jak na ...kadrze dowódczej brygady im Zawiszy Czarnego. / Mat. Google
Na słowie druha Macierewicza można polegać jak na ...kadrze dowódczej brygady im Zawiszy Czarnego. / Mat. Google
el.Zorro el.Zorro
428
BLOG

Jak PiS sobie rzepkę skrobie.

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

 

Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy”.

 

Utrwalił dla potomności tymi oto słowy obraz staczającej się powoli w otchłań zaborów Rzeczpospolitej Szlacheckiej Henryk Sienkiewicz.

Niestety, to grono szabrowników Polski nie zawiera tych, którzy aktualnie rozkradają majątek Polaków, czyli USA i Izraela, ale za czasów w których nasz noblista pisał „Potop”, amerykańscy Żydzi dopiero kończyli proces rugowania z ojcowizn i eksterminacji prawowitych właścicieli terenów, jakie dziś tworzą USA.

Dziś wprawdzie nie ma w Polsce zdeprawowanych magnatów, którzy dbając jedynie o własne prywaty, gotowi byli przystać na upadek Polski, ale są w nieprawości i zakłamaniu godni dawnej, do cna zdeprawowanej magnaterii, politykierzy made in „Solidarność”, którzy wjechawszy na grzbietach zbałamuconego Pospólstwa do władzy po 1990 roku, w imię paranoicznej utopii, gotowi są oddać Polskę w pacht pospolitym kanaliom, jeśli tylko pochodzą z USA.

To prawda, że Hu... (WRÓĆ!) Wuj Sam to potężny protektor, ale w przeciwieństwie do protektora rosyjskiego, który z krótką przerwą na czas II Rp, od czasów króla Jana Kazimierza kontrolował poczynania Polski,

odmiennie widzi rolę Polski w utrwalaniu swojej dominacji w Europie!

Dla carów rosyjskich i potem genseków ZSRR, Polska była klasyką „okna na świat”, ale dla USA, Polska to najtańszy z możliwych „koni trojańskich”, klasyka piona gambitowego, którego się poświęca tylko w celu zyskania tempa w imperialnej ekspansji.

Bo to, co pogardzani przez Polaków, niewykształceni i zacofani Pasztuni zrobili za kilka miliardów dolarów i płatnych w gotówce, czyli pozbyli się protektoratu Moskwy, Polacy są nie tylko gotowi uczynić na rzecz USA całkowicie gratis, ale do tego jeszcze dopłacić kilka miliardów dolarów!

Ale wróćmy do powodu napisania tej publikacji.

Jest starannie skrywaną tajemnicą przed Polakami to, że gensek Jarosław Kaczyński jest praktycznie ubezwłasnowolniony przez imperialny układ, który mu sprzedał licencję na zdobycie i utrzymanie władzy w Polsce!

Bo ten, co z bratem na srebrnym ekranie, bez problemów ukradł Księżyc, nie potrafił sobie zawłaszczyć Polski! Musiał kupić sobie speców od skutecznego tumanienia polskiego Pospólstwa, a takich można sobie nająć bez problemu w USA. Co też się stało. Pomocną też w tej transakcji była katastrofa pod Smoleńskiem, bo pozwoliła jawnie Antoniemu Macierewiczowi to i owo zakupić, niekoniecznie mającego jakikolwiek związek z deklarowanym celem, czyli wyjaśnieniem przyczyn katastrofy.

Tyle tylko, że będący na straży rozwoju imperialnej ekspansji USA funkcjonariusze idiotami nie są i momentalnie zwietrzyli okazję, która pozwalała po dojściu do władzy kaczej ferajny utrwalić gasnące na rzecz Brukseli wpływy w Polsce, klasycznej kotwicy imperialnej ekspansji na obszar byłych „demoludów”.

Dla tych wyrachowanych, delikatnie pisząc, kanalii, nie ma znaczenia to, czy Polska będzie krajem ludzi żyjących dostatnio i w spokoju, czy targanym wojną polsko-polską bantustanem, dla nich liczy się tylko jedno:

Polska ma, nie bacząc na ponoszone koszty, pilnować interesów USA, a zwłaszcza powiązanych z układem władzy w USA koncernów, takich jak Lockheed-Martin, czy Boeing!

A koncern Lockheed-Martin to autor największego skandalu korupcyjnego XX wieku!

Zatem niech nikogo nie dziwi, że mająca do coś powiedzenia praktycznie na każdy temat Wikipedia, na temat afery Lockheeda milczy, niczym Sfinks w Gizie.

CISZA! NICZEGO TAKIEGO NIE BYŁO!

Przynajmniej wedle polskojęzycznych redaktorów tej popularnej witryny, a co dowodzi, jak daleko sięgają kaprawe łapska CIA i pozostałych agend Rządu USA, skierowanych na niwę pilnowania wizerunku USA w mediach elektronicznych.

A jest się czym pochwalić, zaprawdę!

Oficjalnie, mający „nóż na gardle” koncern Lockheed w latach 70 XX wieku przeznaczył około 25 milionów ówczesnych dolarów na ….łapówki, ale to tylko suma, którą udało się koncernowi Lockheed udowodnić. Ponoć „zainwestowano w agresywny marketing” znacznie więcej, tylko lepiej te „inwestycje w ludzi” zamaskowano.

Teraz wyraźnie postanowiono wrócić do sprawdzonych sposobów, kiedy nie udało się transparentnymi metodami pokonać konkurencji w Polsce, jak wiadomo, politycznym i gospodarczym kondominium USA.

Bo znowu koncern ma „nóż na gardle” i nie po to kupował konkurencję, aby teraz do kompletu z F-35, bujał się z zabytkowymi Black Hawkami, których, po obsuwie w Somalii, nikt nie chce kupować!

Jak wie nawet przedszkolak w Mielcu, PiS ustami swoich kandydatów na osłó... (WRÓĆ!) posłów i senatorów grzmiało, że zrobi wszystko, a nawet jeszcze więcej, aby to, co jeszcze nie sprzedano na złom po PZL Mielec, otrzymało kontrakt na dostawę śmigłowców dla Polskiego Wojska.

A trzeba było zrobić dużo, bo podarowana za bezcen za poprzednich rządów Jarosława Kaczyńskiego Jankesom z Sikorsky A.C., kiedyś chluba polskiej awiacji, (logo PZL na śmigłowcu Mi-8 było wyeksponowane na jednym z filmów z serii 007), po strajkach i wywaleniu przez dekowników z Solidarności kompetentnych kierowników i techników, egzystuje dziś jako wytwórca co mniej opłacalnych, ale uciążliwych dla środowiska elementów bazowych śmigłowca S-70, będącego platformą dla UH-60 Black Hawk, oraz montownia, w której, jak wszyscy są trzeźwi i nie na kacu, można zmontować raptem 20 skorup rocznie, bo resztę produkują i montują w USA, spijając przy okazji śmietankę z montowanych w Mielcu skorup. W śmigłowcach zużywają się podzespoły, skorupa może przetrwać nawet dziesięciolecia.

Trzeba było zrobić bardzo dużo, bo w przetargu wręcz koncertowo „dano ciała”, oferując zamiast oczekiwanych pełnowartościowych śmigłowców, mogących nie tylko operować w każdym terenie i w każdych warunkach, ale, co na polu walki jest najważniejsze, w trybie „czesania ziemi”, czyli odbywając lot PONIŻEJ naturalnych przeszkód terenowych, z przyzwoitą prędkością, powyżej 50 km/h, pozbawioną kluczowych podzespołów skorupę.

(Dla porównania, szturmowy AH-64 Apache może taki lot wykonać z maksymalną prędkością 95 km/h). Z tego, co Zorro wyczytał w fachowej prasie, taki lot nawet dla najnowszych wersji UH-60 i tylko częściowo obciążonych ładunkiem, to klasyka mission impossible, stanowczo odradzana pilotom, z uwagi na ryzyko rozpadnięcia się konstrukcji w wyniku nieuchronnych przeciążeń.

Ile miałoby kosztować doposażenie skorupy tak, aby można ją było uznać za PEŁNOWARTOŚCIOWY śmigłowiec UH-60 nie podano, podobnie jak nie podano ceny koniecznego systemu kierowania podwieszanym uzbrojeniem.

Zwłaszcza system kierowania opcjonalnym uzbrojeniem był istotnym, gdyż podstawowa wersja UH-60 jest uzbrojona JEDYNIE w rewolwerowy karabin maszynowy, który obsługuje trzeci, dodatkowy członek załogi. Więc jak się go nie zbierze na misję, nie ma kto potem obsługiwać tej broni! A jest to dylemat, bo dodatkowy członek załogi oznacza o jednego szturmana zabranego mniej w misję bojową. Do tego ta broń strzela JEDYNIE przez drzwi boczne, więc zawsze z jednej strony UH-60 robi za bezbronną tarczę.

Ale, czegóż się nie robi dla minimum 4 000 000 000 , (słownie czterech miliardów) $?

Jak donoszą upierdliwcy z prasy nasłanej przez brutalnie i ordynarnie wydymanych Francuzów z Airbusa, ministra Macierewicza odwiedził ...lobbysta, ostatnio pracujący dla koncernu Lockheed-Martin!

O czym panowie konferowali przez spory szmat czasu nie podano, ale raczej nie po to wysyła się lobbystów, aby ci pytali o zdrowie swoich gospodarzy, ani nie dywagowali o panującej właśnie pogodzie za oknami, nieprawdaż?

Do czasu ujawnienia afery Lockheeda, koncerny made in USA nie musiały korzystać przy korumpowaniu decyzyjnych polityków z usług lobbystów, bo LEGALNIE mogły to czynić jawnie, a nawet przekazane łapówki wpisywać sobie w koszta działalności, oczywiście do pewnego limitu. Teraz już muszą, bo przyparty aferą do muru prezydent Carter musiał tego procederu zabronić, ale różnica polega TYLKO na rutynie działania!

Oficjalnie, lobbysta NIE JEST pracownikiem, ani prokurentem firmy, o której interesy dba. Oficjalnie, lobbysta jest firmą zewnętrzną, która otrzymuje zlecenie na usługi marketingowe, oraz konieczną dla przekonania potencjalnego kontrahenta pulę środków, bo jak to zauważyli już starożytni,„każdy ma swoją cenę, tylko nie wolno oferować sum mogących obrazić konkretną osobę”. A jak ten problem rozwiąże lobbysta, to już nie problem tych, co mu tę delikatna misję zlecili.

Zatem należałoby spytać aktualnego obersttajniaka RP, o to, na ile ustanowiono granicę honoru ministra Macierewicza I CZEMU TAK NISKO!

No bo przy tak szumnie artykułowanych deklaracjach politycznych, jakie miały miejsce jeszcze przed objęciem rządów przez hunwejbinów z PiS, o kwotach i to mimo sporej dewaluacji dolara, z czasów pierwszej afery Lockheeda mowy być nie może!

Co najwyżej jakaś lukratywna posada w USA dla „krewnych lub znajomych Królika”, tudzież sfinansowanie kolejnej kampanii wyborczej, w ostateczności jakaś darowizna na Rydzyjko, no i oczywiście jakieś polisy kapitałowe, aby na emeryturze posłowi Antoniemu i jego kumplom nędza nie zaglądała w oczy.

Jeśli było inaczej, to wobec zaistniałych faktów, niech się wiarygodnie tłumaczy minister Macierewicz i jego powinowaci, a skarbnik PiS niech ujawni pełne obroty na kontach partii!

Choć nie wiadomo co byłoby gorsze! Minister aferzysta, czy minister zaprzaniec, darmo pozwalający na czynienie poważnych szkód krajowi, którego interesów ma bronić.

Konkludując, w czasach politycznie parszywych, czyli PRL, Polskie Wojsko mogło być uzbrojone w dowolną broń dowolnego producenta, ale z zastrzeżeniem, że była to broń, albo wprost made in CCCP, albo produkowana na radzieckich licencjach w Polsce lub wybranych krajach U.W., (głównie Czechosłowacji).

Teraz jest identycznie, tylko zmienił się kraj dostawcy na USA!

Przedstawiciele Lockheed-Martina stawiają sprawę jasno i identycznie jak w przypadku F-16. Maszyny sprzedawane Polsce, jak również ich uzbrojenie, będą budowane w USA, w Polsce co najwyżej składane w całość! Więc gro z owych 4 miliardów $ trafi do zdychającej w USA centrali, anie do polskiej gospodarki! ZROZUMIANO!

O powstaniu prężnej, innowacyjnej oraz dochodowej gałęzi gospodarki, co oferowali durnym Polakom Francuzi, (w zamian za przejęcie kilku lukratywnych gałęzi, w tym Telekomunikacji Polskiej), durni Polacy mogą zapomnieć!

Już Antoni Macierewicz o to zadba! Nieprawdaż?

Koszty zerwania umowy i smród kolejnej afery łapówkarskiej Lockheeda nie są ważne, przecież nie będzie ich z własnej kieszeni pokrywał ani Antoni Macierewicz, ani grupa hobbystów, z Mielca, którym kroił się zasiłek dla bezrobotnych, gdyż na ich składaki, po serii katastrof „Sokoła”, (na 150 egzemplarzy 16 uległo z przyczyn technicznych poważnym wypadkom lub katastrofom), chętnych jakoś nie było, nawet w Korei Północnej! (W świecie nikt nie odróżnia PZL z Mielca od PZL ze Świdnika; wyróżnikiem jest tylko kraj producenta).

Co do okazania było. Amen.

Zorro

Zobacz galerię zdjęć:

Święte słowa prezesie, zwłaszcza po dojściu PiS do władzy i Narodowego Koryta! / Mat Google
Święte słowa prezesie, zwłaszcza po dojściu PiS do władzy i Narodowego Koryta! / Mat Google
el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo