Polska polityka jest przesiąknięta nienawiścią. Produkuje głównie ją jedna osoba, Jarosław Kaczyński. Ciągle podkreślam, jak to marny intelektualnie człowiek, w debacie z dobrym intelektualistą zostałby zgnieciony, jak robak.
Najnowszy „Newsweek” zajmuje się polowaniem Kaczyńskiego na Donalda Tuska, na którym prezes PiS chce się zemścić za Smoleńsk i za baty polityczne, które dostawał od szefa Rady Europejskiej.
Kompleksy Kaczyńskiego są nieuleczalne, bo to typowy syndrom impotenta intelektualnego.
Czy dopadnie Tuska? Nie. Ale pójdzie w świat sporo smrodu z kraju nad Wisłą, jak obecnie z caracalami, z Komisją Wenecką, z Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim.
Kaczyński stworzył samych wrogów, bo to mentalny Misiewicz nr 1. Ile jeszcze może sknocić? Dużo. Gdy użyje groźby przemocy w stosunku do społeczeństwa i obywateli. Mamy przemoc słowną i symboliczną, po to aby mogła być użyta przemoc jako taka. A zdaje się do takiego autokratyzmu władza dąży.
Po raz pierwszy po 1989 roku Polska znalazła się w rzeczywistym kryzysie wspólnoty. Wcześniej obawiałem się tego po postkomunistach, ci jednak okazali się godnymi władzy. Obecnie mamy zapaść w kraju, zapaść Polski w Unii Europejskiej.
Więc Kaczyński rozpoczął polowanie na Tuska z nagonką.