Kandydaci na prezydenta USA, Hillary Clinton i Donald Trump, stoczyli w nocy - naszego czasu - debatę.
Ponoć ogólnie lepsze notowania po tym wydarzeniu ma pani Clinton, bo też mniej grała i zmyślała, ma też lepsze przygotowanie do sprawowania urzędu Prezydenta USA, gdyż jest doświadczonym politykiem, który bez głowy nie naciśnie tego... guziczka, który mógłby zdemolować świat.
Donald Trump - natomiast - łgał, np., gdy twierdził, że nie popierał inwazji w Iraku /a popierał/, albo, gdy zarzucał sekretarz Clinton, że ta - oraz prezydent Obama - przyczynili się do powstania tzw. Państwa Islamskiego, gdy zakończyli pobyt żołnierzy amerykańskich w tym kraju. Zapomniał tylko, że to administracja prezydenta Busha podjęła taką decyzję.
Donald Trump zapewne zna się na ... klubach, ale o uprawianiu polityki ma mgliste pojęcie. Dlatego, gdy jest się przygotowanym do debaty z nim, jak to było w przypadku pani Clinton, łatwo jest ukazać jego amatorstwo.
Jednak Donald Trump mógł wypłynąć, bo przez cały świat przechodzi fala tych, którzy mało z jego uwarunkowań rozumieją, a jednak swoje ambicje polityczne chcą realizować. Tak było w Wielkiej Brytanii, tak było na naszym podwórku.
Prymitywne kłamstwa w wielu miejscach świata ostatnio się sprzedają, docierające niepokojące fakty nie powodują zastanowienia. Dziś np. niektórym Amerykanom nie przeszkadza, że syn Donalda Trumpa jeździł - sześć razy - do Rosji Putina i tam spotykał się z jego bliskimi współpracownikami. Chyba zawodzi instynkt samozachowawczy, gdy obiecywane są iluzoryczne "cukierki".
Może być i "straszno i śmieszno", bo Trump, to nie jest ostatni polityczny naturszczyk, który chce rządzić w światowej polityce. Takie zakusy ma też... Angelina Jolie. Zatem, wiele jeszcze przed światem i oby tylko się to wojną nie skończyło.