nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
398
BLOG

Byłem już na "Smoleńsku" wiele razy

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 5

Podczas czytania recenzji filmu "Smoleńsk" pióra Tadeusza Sobolewskiego, przypomniała mi się kilka dni temu zasłyszana rozmowa dwóch młodych mężczyzn, chwalących się, że na tym patriotycznym obowiązku oczywiście już byli. Jeden dwa razy, drugi ponoć cztery. W te cztery nie uwierzyłem, spiskowa mina większego samochwały wskazywała, że ewidentnie chodzi o podbicie bębenka nie o jakieś szczegóły w postaci faktów. Muskuły prężyli kwotą rzekomo wydanych pieniędzy na "walkę ze złym". Dokładnie tak samo niektórzy chwalą się zaliczonymi panienkami. Korciło mnie, żeby zsunąć z uszu moje wyłączone akurat słuchawki i zapytać czy może byli w tym kinie na jakimś porno. 

Jedyne co z ich ust o samym filmie usłyszałem, to to, że "równo wali w tą spedaloną bandę". I zgadza się, w zasadzie to podsłuchiwałem, bo podejrzewam, że gdyby wiedzieli iż ich rozmowę słyszę, to nie uraczyli by mnie nawet ułamkiem tej swojej intymnej historii.

Odczułem wtedy prawdopodobnie to samo, co czuł Tadeusz Sobolewski pisząc, że "Smoleńsk" to cios w "religię smoleńską" mocniejszy, niż gdyby zadał go szyderca. Chwaląc się, podsłuchani przeze mnie ci wyczynowi kinomani wywnętrzali się niczym na kozetce u psychoanalityka. Za chwilę wywnętrzą się ich elity, dodając film w formie płatnego obowiązkowego bonusa do każdej katolicko narodowej reżimowej gadzinówki.

Recenzja Tadeusza Sobolewskiego jest zdecydowanie bardziej dogłębna i nie ma w niej grama szyderstwa. Film, który oglądnął z zawodowego obowiązku potraktował naprawdę poważnie. I dlatego też sam nie ma co liczyć na poważne traktowanie przez metodycznie wyizolowujące się z polskiego społeczeństwa plemię, które uczyniło sobie z ofiar tej niepotrzebnej i powodowanej bezmyślnością katastrofy coś na kształt laleczek voodoo. Kolejna ofiara w osobie cenionego krytyka filmowego sama się nawinęła. Bo ofiarami tej katastrofy mają być wszyscy Polacy. Jak leci. Jedni z bezmyślności, drudzy dlatego właśnie, że myślą. Taki film serwuje nam ten prawdziwy reżyser.

 

Dla myślącego widza „Smoleńsk” stanowi cios w „religię smoleńską” mocniejszy, niż gdyby zadał go szyderca. Jak to możliwe, że film tak zły – w perfidny sposób mieszający dokument i kłamstwo, manipulujący prawdą i zmyśleniem, oparty na insynuacjach, uczący pogardy dla rozumu, ale też dla własnego państwa, ukazujący defetystyczną, straceńczą wizję polskiej historii – zostaje oficjalnie wsparty przez prezydenta i rząd, znajduje wsparcie w Kościele?

 

http://wyborcza.pl/7,101707,20711082,smolensk-przerazajaco-modelowy.html

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka