Zajrzałem dziś na blog cenionego przeze mnie Kazimierza Wójcickiego. Zauważyłem, że często pisze o sprawach ukraińskich, a przedwczoraj skomentował PiSowską uchwałę na temat wołyńskiego ludobójstwa potępiając ją co do formy i treści. Uważa, że Uchwała Sejmu jest ciosem dla polsko-ukraińskich stosunków. Może tak, może nie. Wszystko zależy od mądrości obu stron, mądrości po PiSowskiej stronie co prawda bym się nie spodziewał, po ukraińskiej – trudno powiedzieć, ale jak znam życie i pomysły rządzących Ukrainą, to też nie.
Tu odrobinę cofnijmy się w czasie. Przez 20 lat funkcjonował w „historycznych” stosunkach polsko-ukraińskich pewien konsensus. W każdym razie ja to tak widzę. Polegał on na tym: my nie obnosimy się nadmiernie z Rzezią Wołyńską, a wy nie przeginacie z upamiętnianiem UPA i upowskich komendantów. Przynajmniej na „poziomie centralnym”, bo trudno zwalczać wszystkie inicjatywy i poglądy lokalne. Ale w pewnym momencie przestało to w ten sposób funkcjonować. Główny powód to agresja Rosji na Ukrainę, zmiana rządów, nowy skład parlamentu ukraińskiego, podkręcenie nacjonalistycznych emocji w społeczeństwie i konieczność zbudowania antyrosyjskiej polityki historycznej na Ukrainie. Stąd Wiatrowicz i jego działalność, stąd ustawa Jurija Szuchewicza, stąd nagłe upamiętnianie UPA, Bandery, Szuchewicza jak Ukraina długa i szeroka.
Moim zdaniem powstała sytuacja powoduje, że czas zakończyć z tym sztucznym tłumieniem zaangażowania polskich władz w upamiętnianie Rzezi Wołyńskiej. Jest oczekiwanie co najmniej części społeczeństwa, że ten mord nie będzie przemilczany i że władze się w to zaangażują.
Czy konieczna zatem była „Uchwała o ludobójstwie”? Moim zdaniem określenie „ludobójstwo” nic tu nie zmienia. Upamiętnić Rzeź należy, a słowa nie są tu sprawą pierwszoplanową. Polscy historycy nie są tu zgodni, niektórzy są zdania, że był to masowy mord i czystka etniczna. Jest mi zresztą obojętne, jak Rzeź Wołyńska zostanie określona i zapewne ofiarom tej zbrodni też… W związku z upływem czasu i tak nie da się pociągnąć sprawców do odpowiedzialności. Ważniejsze jest to, że jeżeli ukraińska strona stawia Szuchewycza i Klaczkiwskiego na pomnikach to polska strona ma obowiązek jasno powiedzieć co myśli o nich i o ich czynach.
Czy „Uchwała o ludobójstwie” ochłodzi stosunki polsko-ukraińskie? Uważam, że jesteśmy skazani na współpracę. Polityczną, gospodarczą, a oby także militarną. Obie strony muszą to wiedzieć, rozumieć i akceptować. A odmienne widzenie polsko-ukraińskiej historii będziemy jeszcze prezentować przez wiele lat. Dopóki emocje się nie wypalą. Natomiast nie warto tych emocji nadmiernie eskalować. Bo nie ma w tego pożytku dla nikogo (za wyjątkiem Putina).
Komentarze