Stary Stary
626
BLOG

"Samostijni"

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 42

Czerwona kartka, pokazana elitom przez zwykłych ludzi. A my dalej będziemy budowali silną Unię suwerennych państw. Tego rodzaju oświadczenia płyną ze strony wyrazicieli oficjalnej polityki państwa. Nieoficjalnie zaś w kręgach neoendeckich panuje radość, że ów “zaborca” doznał klęski i to w sytuacji, kiedy się samorzutnie tworzy Europa dwóch prędkości. Pierwsza obejmie państwa strefy euro, druga zjednoczy kraje “suwerenne”, to znaczy posiadaczy własnej waluty, podatnej na ataki międzynarodowych spekulantów.

Stan zaś naszej polityki zagranicznej najlepiej ilustrują wyrazy szacunku przesłane przez prezydenta Dudę premierowi Cameronowi, za podjęcie “niezwykle odważnej” decyzji o przeprowadzeniu ogólnonarodowego referendum. Brzmi to niezwykle niezręcznie w zestawieniu z dymisją, jaką złożył premier Wielkiej Brytanii, kiedy się sam zorientował, że pierwszy człon nazwy jego państwa raczej przechodzi już do historii. Bo w przypadku zrealizowania referendalnego postulatu wyjście Szkocji i Irlandii Północnej ze Zjednoczonego Królestwa jest bardzo prawdopodobne.

Rzecz się zaś rozbija o to, czy państwa zintegrowane w Unii mają obowiązek dotrzymywać zawartych umów. Jeżeli tak, nie powstanie raczej lepsza i gorsza wspólnota. Jeżeli nie, nie ma wyjścia. Kraje, które się nie chcą podporządkować własnym zobowiązaniom pozostaną na obrzeżach. Ze wszystkimi tego skutkami. Zemści się fałsz, że o decyzjach rządu decyduje doraźna wola większości, a nie pisane prawo. Nawet jeżeli nie jest ono chronione przed samowolą rządzących, nawet wybranych demokratycznie.

W każdej populacji przeważa element prymitywny. Z wyjątkiem może mieszkańców Szwajcarii, której obywatele zrezygnowali z sutych dopłat za samo istnienie. Zawsze więc jest niebezpieczeństwo, że władzę obejmie populistyczna partia, która fizycznie wyeliminuje opozycję i na przykład wywoła wojnę. Dlatego istnieje cały szereg zabezpieczeń, w postaci ustaw zasadniczych, niezawisłości sądów, rozdzielności władzy, zasady prymatu prawa, kwalifikowanej większości wreszcie.

Kiedy zatem władza omija prawo, wpędza się w kłopoty, nawet kiedy jest w stanie spacyfikować lub przekupić własnych obywateli. To właśnie wynika z zabezpieczeń. W wypadku Wielkiej Brytanii referendum nie wiąże rządu i jego wynik nie jest w stanie wymóc opuszczenia Unii i narazić państwa na wszystkie tego konsekwencje. Chyba, że się na to zgodzi parlament. Na razie Brytyjczycy nie zamierzają skorzystać z tego bezpiecznika.

Niezależnie jednak od wszystkiego elitarne państwa Unii mają problem. Albo pozostaną we własnym gronie i uwolnią się od takich niespodzianek, jakie im zgotowała Wielka Brytania, albo będą narażone na samowolę czasem nawet nieformalnych dyktatorów państw o słabo zakorzenionej demokracji. Łatwo przewidzieć co wybiorą.

Aliści populistom zadano chyba najcięższy cios od długiego czasu i to niezależnie od tego, czy Wyspiarze opuszczą Unię, czy nie.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka