Ponury scenariusz zafundowany Wielkiej Brytanii przez „brunatniejący” nacjonalizm, który wygrał tę bitwę w starciu ze zbiorową mądrością tylko minimalną przewagą, która w demokracji musi być jednak honorowana żeby demokracja trwała.
Ciśnie się na usta słynne powiedzenie Churchilla: „demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. Ponieważ to powiedzenie jest nadal aktualne trzeba więc demokracji bronić przynajmniej do czasu, kiedy nie zostanie wymyślony ustrój lepszy.
Skomplikowany parlamentaryzm Wielkiej Brytanii ma instytucję pod nazwą Izba Lordów, która powinna zatwierdzić wyniki referendum -
(oczywiście tę decyzję musi jeszcze zaakceptować Izba Lordów - http://fakty.interiapl/roporty/raport-brytyjskiejskie-referendum/aktualności-czarnecki-o-brexicie).
Poczekajmy, co zrobi ta Izba. Czy wykaże mądrość godną tej autorytatywnej instytucji konstytucyjnej, czy ulegnie nastrojom tabloidów, głównych propagatorów Brexitu nazywanego „plamą na honorze Wielkiej Brytanii”.
A jeszcze ważniejszą jest kwestia, co nastąpi gdyby Izba Lordów referendum nie zaakceptowała?
Póki, co jest wielkie zmartwienie UE i pozostałych w niej państw o losy całej Wspólnoty.
Ekonomicznym problemem będzie konieczność nowelizacji unijnego budżetu lat 2014-2020 i redukcja subwencji pomocowych i strukturalnych dla beneficjentów owych subwencji - w tym najwięcej dla Polski. Czyli to poważne nasze zmartwienie!
No cóż „demokracja rzecz święta”!