Sąd Najwyższy podjął znamienna w skutkach decyzję, znamienną dla Polski, dla działania prawa w kraju i dla władz polskich – rzadu i urzędu prezydenta.
Sąd Najwyższy będzie respektował niepublikowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej taką decyzję podjęli rajcowie Łodzi i Warszawy, dzisiaj Poznania.
SN wpisuje się w zalecenia opinii Komisji Weneckiej i respektuje rezolucję Parlamentu Europejskiego, a także apelu Komisji Europejskiej. Nie wspominam o tym, o co apelowali senatorowie USA i administracja waszyngtońska, bo tam procedury prawa i demokracji są najdoskonalej przestrzegane na świecie.
Decyzja Sądu Najwyższego zbiegła się z seminarium „Konstytucja 1997 roku – praktyka polityczna i prawna”, na którym Bronisław Komorowski wypowiedział godne prezydenta słowa:
„O konstytucji trzeba rozmawiać, warto rozmawiać i nawet się spierać. Warto rozmawiać, pod warunkiem, że u fundamentu tego myślenia leży szukanie wspólnoty, a nie tego co dzieli”.
Co oznacza ta uchwała Sądu Najwyższego i okoliczności „sporu” wokół Trybunału Konstytucyjnego?
Jedno oznacza, wspaniali Polacy.
Rodacy! Oznacza, iż jesteśmy w tej chwili jedynym państwem na świecie, w którym rząd i prezydent nie przestrzegają prawa, konstytucji, nie respektują trójpodziału władzy.
Jesteśmy jedynym państwem na świecie, gdzie rządzącym obca jest kultura prawna i standardów demokratycznych.
Mamy prawo współczuć sobie, że nas dopadło takie zło.