683 lata temu koronowano w katedrze wawelskiej , niedaleko Wieliczki , jednego takiego ; Kaźmirz Wielki go wołali potem , co to wiadomo dziś o nim , że babiarz był, awanturnik , megaloman , filosemita , czyli dokładnie gościu , któren zastał Polskę drewnianą, a zostawił zrujnowaną, bo był przeca na tronie, pierwszym całą gębą - psujem narodowego grosza. Patrz - Polska w ruinie.
Jak raz , koronowano też z nim jego żonkę , Aldonę Annę Giedyminównę , z zawodu pogankę , krewną jedynego w Litwie króla , zdaje się Mendoga, ubitego przez Litwinów za to , że udało się onemu zostać ich litewskim królem.
Widział to cały Krakówek , gęby rozdziawił okropnie , popadł w szok taki , że do dziś mu zostało. No , ale nie wszystkim : odliczam pana Grzesia TURNAU , barda jak się patrzy , który aczkolwiek dostał lecz zdrowo-rozsądkowego szwungu , kaj zajarzył , że mu latorośl wydaje się za starego dziadygę na winie.
Tak , to alles - kurde - balans kaźmirska wina , łącznie z restauracją Kazimierza krakowskiego , gdzie i tak nikt nie kupi wina od starego dziada.
Zatem niech żyje i porasta winem winnica TURNAU w Baniewicach... obok Szczecina, na wieki wieków, amen. O czym najuprzejmiej donoszę z Zamku Wdów Książęcych w Szczecinku , który ongiś nazywał się Nowoszczecinem.
Komentarze