Jacek Sasin w programie Moniki Olejnik w Radiu Zet powiedział wiele o pisowskim rozumieniu prawa: „Powołajcie sobie Trybunał Konstytucyjny na uchodźstwie”.
PiS wysyła nas z konstytucją na emigrację, na uchodźstwo. PiS też nie chce uchodźców, bo nie odczuwa solidarności z krajami unijnymi. Uszczupla Polskę do tych 18, czy też 19 procent rodaków, którzy na tę partię głosowali, jak o nich mówi prezes w swoim języku „olbrzymia większość”.
Och, ten nasz domorosły językoznawca. Gdyby prezes był bardziej biegły w logice, jezyku, to powinien powiedzieć: „Wszyscy”, bo w jego definicji cały elektorat PiS głosował na PiS. Takich mamy geniuszy. Acz rozumiem, dlaczego Kaczyński nie uprawia publicystyki politycznej. Ani nie uprawia innych form życia, które czynią nas ludźmi.
Andrzej Duda nie przyjmując przysięgi od przynajmniej trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego dopuścił się deliktu konstytucyjnego. Jeżeli miał wątpliwości do dwóch pozostałych, mógł zaskarżyć decyzję sejmu poprzedniej kadencji.
Trzeba trzymać się prawa i prawo rozumieć. Mieć inne cechy ludzkie, które chyba nie są tak powszechne w przyrodzie.
Na razie mamy spektakl mrożkowski z pisowskimi bohaterami, blisko jednak znajdujemy się, aby Mrożek wypełnił cały kraj.
PiS tak naprawdę w Sejmie unieważnia wolność. Przegłosowuje wolność. Ludzie niewolni nie odczuwają związków z pańtwem, które w niesprzyjających okolicznościach i przy naszej geopolityce, kończy się utratą niepodległości.
Wówczas Sasin na uchdźstwie ze swoimi kompetencjami może najwyżej być odźwiernym w jakimś Buckingham, bądź Kremlu. Polityk klamka. Taka jego umysłowa liberia.
