Nie lubię straszyć, jednak w naszym systemie bankowym zaczynają się dziać nader ciekawe rzeczy:)
Bankowy Fundusz Gwarancyjny rozpoczyna realizacje wypłat środków gwarantowanych deponentom upadłego Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie. Niby nic nowego, tego się od jakiegoś czasu spodziewaliśmy, tylko zauważmy, że BFG będzie wypłacać pieniądze tym razem z Funduszu Ochrony Środków Gwarantowanych (nie zaś z funduszu pomocowego, jak w dwóch poprzednich przypadkach), czyli ze środków deklarowanych banków, które dopiero przez banki zostaną wpłacone (dzisiaj i w poniedziałek:)
Kwota jaką każdy bank wpłaci, będzie uzależniona od jego udziału w łącznej kwocie obowiązkowej. Małe banki zapłacą kilkadziesiąt tysięcy złotych, największy zaś ponad 300 milionów. Wiem, że wielu nienawidzi „banksterów”, tylko że te środki pomniejszą podstawy do opodatkowania banków, co skończy się mniejszymi przychodami do budżetu. Z tego musimy sobie jasno zdawać sprawę.
Oczywiście nie ma o co drzeć szat, bo wypłacane kwoty w tym konkretnym przypadku ledwie przekroczą „skromne” 2 miliardy złotych, my zaś co rusz słyszymy o bilionach wydawanych lekka ręką:) Ale to nie koniec. Wszyscy dobrze wiemy, że istnieje cała grupa parabanków, objętych bankowymi gwarancjami, które to znajdują się w fatalnej sytuacji finansowej i zarazem w doskonałej sytuacji politycznej … a to dość kosztowne dla Skarbu Państwa połączenie:)
Najlepszym potwierdzeniem jest to, że BFG w ostatnich czasach dość intensywnie gromadzi pieniądze, mocno podnosi składki (jest to spowodowane nie tylko polityka EBC). Tym razem niejako oszczędza posiadane środki. Powód może być tylko jeden – spodziewa się dalszym problemów tego rodzaju. Czy będziemy mieć falę wypłat, czy też bez końca ratować parabanki, to bez różnicy. Jednego jednak można być pewnym – to będzie kosztować.
Nie muszę też wspominać, że peerelowski PiS ostrzy sobie zęby na nowy podatek bankowy. Jest równie dobrze przemyślany, jak podatek od hipermarketów, przed którym przestrzegają polscy przedsiębiorcy.
Burzy oczywiście jeszcze nie ma, to ledwie jej niepokojący pomruk.
