barbie barbie
1204
BLOG

Powstanie - czyli ofiara złożona z miasta

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 98

Każda akcja (nie tylko militarna) powinna być dobrze przygotowana. Konieczne jest co najmniej:

- określenie możliwych do osiągnięcia celów oraz działań, które należy podjąć jeśli nie uda się tych celów osiągnąć,

- rozpoznanie wywiadowcze sił i zamiarów nieprzyjaciela,

- przeprowadzenie realistycznych uzgodnień z sojusznikami,

- zabezpieczenie logistyczne operacji (broń, amunicja, żywność itp.).

    Przy zachowaniu pełnego szacunku dla wysiłku zbrojnego Powstańców trzeba stwierdzić, że Powstanie jako operacja militarna zostało przygotowane fatalnie.

    Po pierwsze cel - „opanowanie” Warszawy został określony nierealistycznie. W wyniku operacji „Bagration” Warszawa znalazła się w zasadzie na linii frontu. Szybkie postępy wojsk Rokossowskiego doprowadziły co prawda początkowo do paniki wśród Niemców, lecz dla każdego było oczywiste, że linia Wisły jest dość dobrą okazją do zorganizowania obrony i Niemcy niewątpliwie z tego skorzystają podciągając świeże rezerwy.
Z drugiej strony trudno było przypuszczać, że Sowieci podejmą próbę zdobycia Warszawy „z marszu”. Wojska sowieckie przeszły w boju w ciągu niespełna 2 miesięcy ponad 500 km. Zgodnie ze znanymi dokumentami miały one oskrzydlić Warszawę od północy i południa do pierwszych dni sierpnia 1944 r. - co też zrealizowano zdobywając Otwock i Radzymin.
 

   Wydaje się, że charakter podjętych działań zbrojnych dowodzi, że cel Powstania był głównie polityczny i miał na celu neutralizację działań „rządu” lubelskiego – a nie militarny. Powstańcy nie zdołali opanować strategicznych punktów Warszawy – przede wszystkim mostów (które początkowo były dość słabo zabezpieczone) oraz lotniska. Koncentrowano się na opanowywaniu poszczególnych dzielnic, co jednak miało niewątpliwie spore znaczenie propagandowe, ale znikome strategiczne. Zdecydowana przewaga Niemców na Pradze doprowadziła zresztą do błyskawicznego zakończenia tej części Powstania, co stawiało pod znakiem zapytania celowość dalszych działań także na lewym brzegu Wisły.

    Rozpoznanie wywiadowcze też należy ocenić jako fatalne. Wiele już na ten temat napisano, nie ma potrzeby więc powtarzać ogólnie znanych faktów. Wybuch Powstania został faktycznie wymuszony przez grupę zwolenników „wstrząśnięcia sumieniem Świata”, którzy zapomnieli, że Świat nie ma sumienia... Faktyczne zamiary Armii Czerwonej oraz Wehrmachtu nie były znane dowódcom Powstania – dowodem jest choćby zaskoczenie przybyciem posiłków niemieckich w końcu lipca.

    Uzgodnienia z sojusznikami (także potencjalnymi): Jeśli chodzi o Sowietów, to w zasadzie trudno było ich traktować jako strategicznego sojusznika – w rachubę mogło wchodzić jedynie chwilowe współdziałanie taktyczne. Uzgodnienia powinny być jednak poczynione na odpowiednio wysokim szczeblu. Niewątpliwie polscy przywódcy emigracyjni zdawali sobie sprawę z uzgodnień poczynionych w Teheranie (linia Curzona jako granica wschodnia, Polska w strefie wpływów CCCP), co utrudniało podjęcie odpowiednich rozmów. Dowódcy frontowi zostali przez propagandę nastawieni wrogo do AK (która przecież była w opozycji do „rządu” lubelskiego) i raczej byli skłonni do „internowania” jej żołnierzy niż do podejmowania wspólnych działań. Z drugiej strony (jak np. pisze Rokossowski) podejmujący rozmowy dowódcy AK podkreślali, że podlegają jedynie rządowi londyńskiemu (którego działania w tym okresie wymagają oddzielnej analizy). W tej sytuacji realne porozumienie i koordynacja działań były po prostu niemożliwe.

   Realna pomoc ze strony sojuszników zachodnich była zaś po prostu fizycznie niemożliwa – choć łudzono się możliwością zrzutu polskich spadochroniarzy. Poza tym nasi wspaniali sojusznicy nie chcieli ryzykować konfliktu ze Stalinem, do którego zapewne by doszło w przypadku powstania w Warszawie silnej delegatury rządu londyńskiego.

   Przygotowanie „logistyczne” - nie zdołano nawet wykorzystać wszystkich magazynów broni. W sprawie innych zasobów liczono bezpodstawnie na funkcjonowanie infrastruktury miejskiej – powstanie miało przecież trwać kilka dni... Rezultatem był brak wody, żywności, problemy w zaopatrzeniu walczących oddziałów i co tu dużo kryć - w wielu przypadkach utrata poparcia ludności cywilnej.

W tej sytuacji fakt, że Powstanie przetrwało całe dwa miesiące należy uznać za niezwykły akt poświęcenia walczących. Cześć im i chwała!

Zakończyło się to jednak hekatombą, której ofiarą stało się całe miasto!

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka