Być może to nie jest odpowiednia chwila, bo dzis powinniśmy skupić swoje myśli na bohaterach walczących w Powstaniu Warszawskim, ale szczerze mówiąc, nie mogę już patrzeć, jak pewna partia, której nazwy się brzydzę, po prostu oszukuje ludzi.
Kilka miesięcy temu pewien portal rozpętał aferę z prezydentem Komorowskim w roli głównej, bo o to się okazało, że na jednym z jego spotkań pojawiły się dzieci z tamtejszej szkoły. Nie mnie oceniać, czy to było wykorzystywanie dzieci do gry politycznej, ale taki przekaz poszedł w świat, i nikt tego nie odkręcił.
Minęło kilka miesięcy, i mamy sytuację praktycznie identyczną, bo to dziś oficjalne* konto partii, której nazwy się brzydzę, raczyło poinformować, że kandydatka na premiera postanowiła oddać hołd poległym powstańcom stojąc u boku dzieci z domu dziecka. Oczywiście w tym przypadku niezależny portal udaje, że całej sytuacji nie widzi, bo to przecież nic strasznego jeśli u boku polityka pojawią się dzieci, które mówiąc wprost, zostały wypożyczne z domu dziecka (jego dyrektorką jest osoba, która kiedyś pracowała w Brzeszczu, a więc w mieście, którym zarządzała swego czasu kandydatka na premiera) w Kętach, a to oczywiście zwykły przypadek.
* To o tyle istotne, że dzisiaj gruchnęła informacja, że oficjalne konto wyborcze Andrzeja Dudy na Twitterze (@AndrzejDuda2015) prowadził w kampanii wyborczej niejaki P. Rybicki, popularny bloger i dziennikarz, który zupełnie przypadkowo postanowił zapomnieć o przyzwoitości.