Przed domem spotykam Kociubowską .
- Dzień dobry sąsiadce
- Niedobry .
- Cóż się stało
- ot Wałaszewska z Maciaszczykową poróżniły się o pryncypia .
- a bo to pierwszy czy tysięczny raz pani Kociubowska ?
Opowiem jak było .
Siedzimy odpijamy we trzy sobotnią kawę a Wałaszewska normalnie jak przez ostatnie pięć lat mówi - że nareszcie koniec tego wsiowego buraka , tego bredzącego słotysa , Komoruskiego durnia , zakały z tą żoną jak wieloryb , analfabety i antypolaka itp i że Polska odetchnie i że ....
......a na to Maciaszczykowa , no jasne ale jak przyjdzie Andrzej Ruiny i Zgliszcza Duda to .....
....i tu w Wałaszewską piorun jakby trzasnął - jak można , dyfamacja i przemysł nienawiści , że Maciaszczykowa to ogłupiona przez media pinda , histeryczna fala pogardy i niesprawiedliwości , obelgi potwarz i kłamstwa - jak moża i z czyjej to inspirancji ?
i jak to się skończyło pani Kociubowska ?
Jak Wałaszewska ucichła to im przypomniałam jak byłyśmy młode .
To Chruszczow był w Ameryce i Kennedy mu się chwalił . U nas w USA to taka jest demokracja , że każdy kto chce , może napisać i powiedzieć co chce najgorszego o prezydencie USA .
U nas jest taka sama demokracja odparł Chruszczow - u nas w Związku Radzieckim każy kto chce też może napisać i powiedzieć wszystko co najgorsze o prezydencie USA.
I jak Maciaszczykowa chce jeszcze gadać z Wałaszewską to niech o tych słowach Chruszczowa pamięta .
Tu rozmowa z Kociubowską się skończyła bo lunęło jak jasna cholera .