Niech będzie pochwalony! Działo się, oj działo.
Na wczorajszej mszy (cały Niezależny Klub Kibicowsko-Patriotyczny im. Pana Prezydenta Profesora ś.p. Tragicznie i Męczeńsko Poległego Lecha Kaczyńskiego do spraw walki z Unio, Rosjo, Niemcami, homopropagando, Tuskiem, ateizacjo, GW, TVN, gender, Cameronem, Owsiakiem, resortowymi dziećmi, komoruskim i koPOcz poszedł na niedzielno mszę w sobotę, bo jak każdy niezależnie myślący człowiek wie z Gazety Polskiej Codziennie, w czasie, gdy zdrowa część Narodu uczestniczy w niedzielnej mszy, wiadomo kto fałszuje wybory) Ksiądz Proboszcz tłumaczył mądrze, że tak, jak po owocach poznajemy, czy drzewo było zatrute, tak i po wynikach poznamy, czy wybory były sfałszowane. Dlatego, powiedział Ksiądz Proboszcz, musimy z cało moco zadbać o prawidłowy wynik, aby drzewo wyborów wydało zdrowy owoc, a kto to widział, żeby bigos rósł na zdrowym drzewie, byłoby to przecież GMO cywilizacji śmierci i obraza boska.
Trochę nie wiedzieliśmy, o co chodzi Księdzu Proboszczowi z to przypowieścio o bigosie na drzewie; wprawdzie u nas ludzie mądrzy i niezależni, bo czytajo W Polityce, ale jednak nie tak genialni, jak Pan Profesor Wojciechowski albo Pani Profesor Pawłowicz. Na szczęście syn Kowalczuków przyjechał z Warszawy na głosowanie, a on zna Kibica Wyklętego, który zna Pana Redaktora Wildsteina, więc po kilku telefonach już wiemy, co mamy o tym myśleć.
Ponieważ debatowaliśmy do późna o ważnych sprawach, kac nas dziś męczy potworny i dopiero teraz wybieramy się do komisji pilnować, aby drzewo wyborów było zdrowe.
