„Liberte!” pilotuje obywatelską inicjatywę ustawodawczą o zniesieniu obowiązkowego finansowania lekcji religii w szkołach z budżetu państwa.
Chodzi o zmianę ustawy z 7. września 1991 roku o systemie oświaty.
„Liberte!” nie chce żadnych radykalizmów, ale zobligowania, aby przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja organizowały naukę religii (w polskim przypadku katechezy) na życzenie rodziców. Zaś w szkołach ponadgimnazjalnych na życzenie uczniów.
Najważniejsza uwaga tej inicjatywy to:
Kosztów związanych z organizacją nauki religii nie można w części ani w całości finansować ze środków publicznych w rozumieniu przepisów o finansach publicznych.
Wydawałoby się, że powinno być jasne. Niekoniecznie jednak dla rozumienia podstaw kształtowania człowieka. Fundamentów człowieka myślącego, o którym pisała nasza wieszczka Maria Dąbrowska.
A winno wyglądać:
„Czym innym jest wiedza, a zupełnie innym – wiara”.
Niektórzy mogą uważać, iż to przeciwległe brzegi diapazonu doświadczenia człowieka, lecz dla każdego przyzwoitego umysłu mieszanie świata realnego z intencjonalnym winno być przynajmniej grzechem.
Rozgranicznie wiedzy i wiary jest w interesie tej ostatniej, a w Polsce w interesie Kościoła katolickiego.
Gdy mieszane są sfery fizyczne z metafizycznymi, dochodzi do wymieszania sfer demokratycznych z autokratycznymi. A taki przypadek zachodzi w Polsce: biskupi mieszają się do sfery publicznej, gdzie obowiązują demokratyczne procedury, a ich tylko namaszczenie „z palca” feudalnego.
Stąd mamy takie kariery, jak Tadeusza Rydzyka, który nie potrafi się poruszać nawet na terenie języka polskiego. Niemota.
Wiedza niech będzie fundamentem szkoły, a w zakrystiach, szkółkach niedzielnych – wiara. Nawet dla roztropnego katolika winna być oczywista „prawda”, iż kler ze swego namiestnika, Boga, lubi robić maczugę, a w sferze intelektu – durnia.
„Liberte!” zamierza zbierać podpisy pod obywatelską inicjatywą „Świecka szkoła” przynajmniej do połowy czerwca br.