Alex_Disease Alex_Disease
748
BLOG

W Mińsku nikt nie wygrał Ukrainy, a ona sama przegrała

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 49

No i znów czytam że Putin kogoś ograł, że Rosja osiągnęła sukces dyplomatyczny, i inne tym podobne bzdety. Po pierwsze Putin niczego nie wygrał tylko zachował status quo z ostatnich miesięcy, a więc osiągnął tyle, na ile pozwalają realia. Amerykanie też niczego nie wygrali, ale trudno stawiać ich w obozie przegranych. Im sytuacja jaka obecnie panuje na Ukrainie jest nawet na rękę, gdyż zraża do Rosji przynajmniej część Europy. Zresztą Amerykanie wprost sugerują, iż nie będzie żadnej pomocy finansowej jeśli Ukraińcy nie będą walczyć z separatystami aż do zwycięstwa. A hrywna wciąż słabnie. Nie wygrała niczego także Unia Europejska, co najwyżej odetchnęła z ulgą, choć na całym konflikcie to właśnie Berlin i Paryż wychodzą najbardziej frajersko. Ale Merkel zrobiła co mogła i zapewne cieszy się z Mińska jak dziecko z prezentu gwiazdkowego.

Wrażenie jakoby Putin znów rozegrał Zachód jest o tyle mylne, że Putin tak naprawdę odstawił teatr na wewnętrzne potrzeby Rosji, a przy stole, za zamkniętymi drzwiami musiał liczyć się z silnym w końcu graczem jakim są Niemcy. UE wypadła frajersko, bo sytuacja wygląda jakby Putin triumfował, a chodziło, by konflikt na Ukrainie nie wymknął się spod kontroli pod jaką się skutecznie od roku znajduje.Oczywiście w ogólnym rozrachunku, to UE wypada najgorzej, bo dała się wciągnąć w antyrosyjską taktykę jankesów chcących za pomocą MFW ustawić ukraińską gospodarkę pod dyktando tych co zawsze banksterów.

Mamy natomiast wielkiego przegranego. Jest nim sama Ukraina. Zachód (głównie USA) cierpliwie czeka, aż ten kraj znajdzie się w naprawdę dramatycznej sytuacji, wtedy będzie można osiągnąć o wiele więcej niż teraz. Raz, że samą determinacją Ukraińców w walce z separatystami z Donbasu, dwa, uległością tamtejszego prezydenta Poroszenki, który póki co wielkim amerykanofilem się nie okazał. Rosja nie musi robić nic więcej niż do tej pory, o ile UE zachowuje się tak jak w Mińsku, co nawet jankesów specjalnie nie razi. Reasumując, nie ma lamentów za oceanem, w Berlinie wracają do porządku dziennego, a Putin też nie chce eskalować konfliktu do naprawdę niebezpiecznych rozmiarów. Jest tylko jeden problem. Na wschodzie Ukrainy wciąż giną ludzie w tej bratobójczej wojnie. Jeśli oni nie zrozumieją, że Ukraina nigdy nie będzie wolna, bo o wpływy na niej walczą dwa wielkie światowe mocarstwa, to nad rozlewem krwi nikt tam nie zapanuje. Mogą to zrobić wyłącznie oni sami.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka