Jazdadom Jazdadom
2387
BLOG

Uproszczenia czyli o opłacie zapasowej

Jazdadom Jazdadom Gospodarka Obserwuj notkę 8

Dziennikarstwo merytoryczne w naszym kochanym kraju od dobrych kilku lat szoruje po dnie czego przykładem są noworoczne doniesienia niepokornych specjalistów (ku mojemu zrozpaczeniu podjęte także przez media mainstreamowe) o nowym podatku, który to rzekomo ma dotknąć producentów paliw płynnych. Chodzi rzecz jasna o opłatę zapasową, która weszła w życie 1 stycznia 2015 r. i rzekomo jest wprowadzonym po cichu podatkiem, przy pomocy którego rząd chce odbić sobie straty wywołane spadkami cen paliw na stacjach benzynowych. Jak mówi stare ludowe porzekadło jest prawda, półprawda i g* prawda. W tym przypadku mamy do czynienia ewidentnie z półprawdą wpadającą w g* prawdę.

Na początek ustawa o rezerwach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego oraz zasadach postępowania w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa paliwowego państwa i zakłóceń na rynku naftowym. Ustawa jest z 16 lutego 2007 r. czyli skoro weszła w życie to została uchwalona za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego i podpisana przez jego brata ś.p. Lecha Kaczyńskiego. O czym mówi ustawa? Ano jak z jej nazwy wynika o zabezpieczeniu bezpieczeństwa paliwowego państwa poprzez utrzymywanie określonych rezerw produktów energetycznych (z tytułu wynika też jakich konkretnie). Każdy producent lub handlowiec (to wynika z art 5. tejże ustawy) ma obowiązek takie rezerwy utrzymywać (wg ustawy są to rezerwy na 76 dni). 

Nowelizacja tejże ustawy, zmniejsza wielkość tejże rezerwy do 68 dni a w kolejnych latach dalsze jej obniżanie. Coż to oznacza? Ano większą podaż paliw na stacjach (towar, który nie musi być w rezerwie powinien trafić na rynek). Większa podaż ropy na rynkach światowych obniżyła ceny tego surowca do nienotowanych wartości. Czemu zatem większa podaż paliw ciekłych na polskim rynku te ceny miałaby podnieść? Skąd przekonanie, że cena wzrośnie? Wręcz przeciwnie, gdyby tylko zmniejszono wysokość rezerw strategicznych to cena musiałaby spaść. By nie było tak różowo nowelizacja wprowadziła ekwiwalent zmniejszenia rezerw (i tu niespodzianka - zmniejszenie rezerw jest fakultatywne). Jeśli producent postanowi "grać na rynku" swoim towarem to musi odprowadzić nowo wprowadzoną "opłatę zapasową" do Agencji Rezerw Materiałowych, by ta, w miejsce producenta lokowała te środki w zabezpieczenie określonych rezerw i w tym zakresie zdejmuje z producenta obowiązek zajmowania powierzchni magazynowej w jego przedsiębiorstwie, co z kolei obniża jego koszty.

Na przyszłość byłoby naprawdę miło, gdyby "dziennikarze", jeśli już decydują się pisać na jakiś temat, to zrobili tzw. research i w ogóle dowiedzieli sie o czym piszą. Choćby z szacunku do tych, którzy jeszcze chcą czytać artykuł a nie ograniczać się do samego tytułu.

 

Edit.

Właśnie dopadła mnie taka refleksja. W ciągu ostatniego pół roku ceny paliw na stacjach benzynowych spadły o ponad złotówkę na litrze. Niepokorni "dziennikarze" z trudem przełknęli ten fakt, bo dopiero co lansowana była afera taśmowa i rzekome słowa Tuska, że "teraz paliwo może być po 7 złotych". Tymczasem ceny spadły do poziomów z 2009 r. z perspektywą dalszych spadków. Sensacji z tego zrobić nie można. Ale gdy tylko pojawiła się niczym nie uzasadniona prognoza, że cena może wzrosnąć o 4-5 groszy na litrze, od razu pojawiają się artykuły, w których można wykazać, że rząd działa na niekorzyść kieszeni Polaków. Jakie to musi być trudne, by być pracownikiem mediów niepokornych. Współczuję.

 

Źródło - http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20070520343

Jazdadom
O mnie Jazdadom

nie znoszę czytania głupot, mitów i urojeń wyssanych z palca... osobników, którzy komentują w tysiącach, a blogują w jednostkach nie uznaję za blogerów... komentarzami i komentatorami za pieniądze gardzę...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka