Władimir Putin zna lepiej Zachód, niż Zachód Rosję. Do Polski ma stosunek, jak do dawnego lenna, jest ciut mniej protekcjonalny niż do Ukrainy.
Władca Rosji wygłosił swoją rozmowę z dziennikarzami i wyszło z niej to, co miało wyjść. „Naszych biją”. Zachód chce wypędzić niedźwiedzia z gawry, obsikać jego posiadłość, jego samego ubić i wypatroszyć.
Stara śpiewka nacjonalistów, satrapów soft – jak Putin – i hard.
Putin zna Zachód, ale Rosjanie nie za bardzo. Bo ci, którzy znają, Putina wynieśli do Kremla, a reszcie wystarczy tuptanie wokół zagrożenia, to dobrze działa na emocje i patriotyzm.
Czy Putin przetrwa ten kryzys? Paweł Kowal uważa, iż po przetrwaniu wyjdzie wzmocniony.
Tak! A to znaczy jeszcze dalej, że satrapia soft przejdzie w satrapię hard.
Co dalej? To, co zawsze. ZSRR upadł, bo Gorbaczow szedł w kierunku hard-soft, Putin zmierza w odwrotnym.
Co to znaczy dla nas? Jaki mamy wpływ na zderzenie się Rosji z UE (i dalej USA) – a w zasadzie z poszczególnymi znaczącymi krajami (Niemcy, Wielka Brytania, Francja)?
Na to pytanie muszą odpowiedzieć politycy. Ale nie politycy z nożem w zębach, ani tym bardziej takie fajtłapki jak Anna Fotyga, która udzieliła wywiadu Onetowi, a w którym nic, dosłownie niczego nie ma.
Ostatnio sprzyja nam historyczny los. Udało się wyjść bez specjalnego szwanku z komuny, stać się lokalnym liderem, a opatrzność europejska Donalda Tuska osadziła na miejscu, gdzie dużo może inicjować.
W tej grze – oby nie śmiertelnej – na pozycji napastnika mamy Lewandowskiego, Robert ma na imię Donald.