rozpylaczek rozpylaczek
1041
BLOG

Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu brakuje odwagi Gowina?

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 13

Jarosław Kaczyński słynie z odpowiedzialności za słowo i ostrożności w formułowaniu oskarżeń. Dowodów na to jest tak wiele, że w sumie nie ma sensu ich wszystkich wymieniać. Ograniczę się do jednego: na palcach jednej ręki można policzyć przegrane przez prezesa PiS procesy cywilne.

Słychać nawet liczne głosy, że ta ostrożność jest nadmierna, co często u mniej lotnych ludzi wywołuje dezorientację. Ot, choćby w sprawie zamordowania Lecha Kaczyńskiego i matki Jarosława i Lecha. Ile trwało, nim Jarosław Kaczyński powiedział to wprost, choć przecież wiedział od samego początku.

Nie inaczej jest ze sfałszowanymi wyborami samorządowymi. Jarosław Kaczyński – tak, użyję tego mocnego słowa! – kluczył. Dlaczego najpierw używał niedopowiedzeń (w Katowicach: „Nieprawdziwe, nierzetelne, by nie powiedzieć sfałszowane”), nim najpierw w Radiu Maryja, a następnie w Sejmie wyrąbał prawdę, którą powinien wyrąbać natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych: „Z tej najważniejszej w Polsce trybuny muszą paść słowa prawdy: te wybory zostały sfałszowane!”.

Dowody? Głównym – i całkowicie wystarczającym – dowodem jest to, że koalicja rządowa wygrała. Jarosław Kaczyński ujął to w słowa, które już po wieki wieków będą kanonem wiedzy o demokracji (w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”): „Demokracja jest tam, gdzie opozycja może w drodze uczciwych wyborów przejąć władzę. A jeśli opozycja faktycznie nie może przejąć władzy, tam demokracji nie ma”.

Ale nawet to, jakże słuszne stwierdzenie, otwiera pole do licznych wątpliwości. Tak się składa, że od upadku PRL aż do roku 2011 wybory zawsze wygrywała opozycja i przejmowała władzę. Czy to znaczy, że wszystkie tamte wybory były uczciwe i że była wtedy demokracja? A nie tylko w czasach rządu Jana Olszewskiego, a potem rządów najpierw Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie Jarosława Kaczyńskiego?

Wierzę głęboko, że prędzej czy później (raczej prędzej) Jarosław Kaczyński nam to wyjaśni, ale na razie niektórzy z nas targani są strasznym niepokojem.

W dodatku prezes PiS mówi, że sfałszowane zostały tylko wybory do sejmików oraz radnych gmin i miast, a wybory na prezydentów i burmistrzów miast oraz wójtów – nie. Chyba nie, bo Jarosław Kaczyński wzywa do udziału w II turze i głosowaniu na kandydatów PiS.

Dobrze, wezmę udział w drugiej turze i zagłosuję na kandydata PiS, ale chciałbym wiedzieć, dlaczego PO i PSL nie sfałszowała całych wyborów? Mogę się tylko domyślać, że powodowały nią jakieś niecne zamiary, ale wolałbym nie być zdany na domysły, tylko dowiedzieć się tego od największego politycznego autorytetu. W ostateczności może mi to powiedzieć Marcin Mastalerek albo Joachim Brudziński.

Trochę mi głupio, że w tej sprawie Jarosława Kaczyńskiego wyprzedził Jarosław Gowin, który w radiu Zet po prostu powiedział: „Prócz werdyktów sądu, mam jeszcze własny rozum. Wybory zostały sfałszowane”.

Tak się, prezesie Kaczyński, odpowiada na głupie pytania resortowych dzieci!

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka