Ryuuk Ryuuk
2397
BLOG

Kozacy zaporoscy

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

List sułtana do Zaporożców:

„Ja, sułtan, syn Mehmeda, brat Słońca i Księżyca, wnuk i namiestnik Boga, Pan królestw Macedonii, Babilonu, Jerozolimy, Wielkiego i Małego Egiptu, Król nad Królami, Pan nad Panami, znamienity rycerz, niezwyciężony dowódca, niepokonany obrońca miasta Pańskiego, wypełniający wolę same go Boga, nadzieja i uspokojenie dla muzułmanów, budzący przestrach, ale i wielki obrońca chrześcijan – nakazuję Wam, zaporoskim kozakom, poddać się mi dobrowolnie bez żadnego oporu i nie kazać mi się więcej Waszymi napaściami przejmować.

Sułtan turecki Mehmed IV”

Odpowiedź Kozaków:

„Zaporoscy Kozacy do sułtana tureckiego! Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z Ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. Twoje wojsko zjada czarcie gówno. Nie będziesz Ty, sukin Ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z tobą ziemią i wodą, kurwa Twoja mać. Kucharzu Ty babiloński, kołodzieju macedoński, piwowarze jerozolimski, garbarzu aleksandryjski, świński pastuchu Wielkiego i Małego Egiptu, świnio armeńska, kołczanie tatarski, kacie kamieniecki, podolski złodziejaszku i błaźnie dla wszystkiego, co na ziemi i pod ziemią, szatańskiego węża potomku i chuju zagięty. Świński Ty ryju, kobyli zadzie, psie rzeźnika, niechrzczony łbie, kurwa Twoja mać. O tak Ci Kozacy zaporoscy odpowiadają, plugawcze. Nie będziesz Ty nawet naszych świń wypasać. Teraz kończymy, daty nie znamy, bo kalendarza nie mamy, miesiąc na niebie, a rok w księgach zapisany, a dzień u nas taki, jak i u was, za co możecie w dupę pocałować nas.

Ataman Koszowy Iwan Sirko ze wszystkimi zaporożcami”

No cóż, mało dyplomatyczne … ale przynajmniej szczere:)

Kozacy piszą list do sułtana, autor: Ilja Repnin

Niewielu wie o tym, że Kozacy byli przede wszystkim piratami Morza Czarnego. Pewne przekazy mówią o znakomitych kozackich jeźdźcach, choć Zaporożcy tak naprawdę nie mieli dobrej kawalerii (poprawiła się nieco za Chmielnickiego). U nas znana jest przede wszystkim ich rewelacyjna piechota, w taborze niezrównana. Rozerwanie kozackiego taboru uchodziło za niezwykły wyczyn. Husaria dokonała tego pod Kumejkami, przez co hetman Potocki obrósł niezasłużenie w piórka. Lecz tak naprawdę wartość Kozaków była największa na morzu, choć ich baza, Sicz, leżała daleko od brzegu. Już sama przeprawa przez Dniepr, jego przerażające porohy, była czystym koszmarem i wymagała zarówno niezwykłej odwagi jak i umiejętności.

O ich morskich wyczynach można opowiadać legendy. Świecili pożogą w oczy samemu sułtanowi, zaś uciekając, tak przy okazji, gromili ścigającą ich flotę. Nie brak też innych przykładów.

Wyprawa w roku 1616 (150 czajek!) pod dowództwem hetmana zaporoskiego Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego, rozbiła i zniszczyła koło Oczakowa wojenną flotę turecką. Uwolniono przykutych do wioseł wioślarzy-niewolników. Zaraz potem zdobyto Kaffę – gniazdo handlarzy ludźmi i uwolniono całe rzesze niewolników, czekających na sprzedanie, po czym zostawiając za sobą tylko popioły i trupy porżniętych na dzwona handlarzy i dozorców, w tryumfie powrócono na Sicz. Uwolnieni z tureckich galer Niemcy, Włosi, Hiszpanie i Grecy, przyłączyli się do Kozaków.

Swoje niezwykłe umiejętności i szaleńczą odwagę potrafili udowodnić nie tylko na Morzu Czarnym, ale nawet na Bałtyku. W 1635 roku flota 15 niepozornych czajek narobiła sporo zamieszania na Zalewie Wiślanym, zdobywając szwedzki transportowiec, pełen broni i żywności, oraz wzbudzając prawdziwy postrach wśród pozostałych załóg.

Ta zdumiewająca kozacka skuteczność była wypadkową doskonałego wyszkolenia załóg, szaleńczej odwagi i zalet ich okrętów. Kozacka czajka była ich patentem, choć ktoś uważny widzi tu podobieństwo do dawnych okrętów. Długość 20 m, szerokość 4 m, napęd wiosłowy z jednym żaglem, niewielkie zanurzenie, wysokie stewy. Oczywiście rozmiary czasami się zmieniały, jak i ilość załogi. Łódź miała dwa stery, dziobowy i rufowy, i mogła w dowolnej chwili zmienić kierunek. Zaopatrzona była w dwa pływaki, wykonane z pęków trzciny, które zabezpieczały przed wywróceniem i pomogły utrzymać ją na wodzie. Czajki wykonywano z drewna lipowego lub wierzbowego, były bardzo lekkie i można je było w razie potrzeby przenosić lądem, siłą samych rąk. Wielokrotnie ich przeciwnicy byli zdumieni nie tylko zwrotnością i szybkością czajek, ale też ich nagłym pojawieniem się w nieoczekiwanym miejscu, absurdalnym nieraz widokiem łodzi zaczynającej nagle płynąć do tyłu, czy też zatopionej, z której zanurzeni po pas Kozacy wciąż strzelają.

Mimo niewielkich rozmiarów czajki były mocno uzbrojone w broń palną, zwykle w falkonety (3-6), czyli działka o mniejszym kalibrze. Marynarze (około 30 osób), byli wszyscy (obowiązkowo) uzbrojeni w rusznice, dwa pistolety, 7 funtów prochu i ołów, nie licząc oczywiście broni białej. Jakkolwiek broń palna była wśród nich powszechna, to równie sprawnie posługiwali się łukiem i szablą.

Za matecznik Kozaków była uważana Sicz, choć to tylko częściowa prawda. Kozacy pełną gębą (tacy po przesłużeniu 3 lat) często tam przebywali, ale w turach, zmieniając się według pewnego systemu, mającego zapewnić im stały kontakt. Sicz była także obozem szkoleniowym młodzieży, podzielonym na kurenie, czyli baraki po 10 żołnierzy pod dowództwem atamana kurennego, gdzież młodzież szkoliła się w sztuce wojennej. Poza okresami służby, wyprawami, chadzkami, Kozacy mieszkali poza Siczą, na Dzikich Polach, głównie w obozach zwanych słobodami. Zakładali też gospodarstwa, oparte na rolnictwie (najmowano siłę roboczą), handlu i wytwarzaniu towarów. Całość tworzyła okręgi administracyjne, zwane pałankami.

Kozacy występowali też na zasiedlonych terenach, przebywali w miastach, np. jako grodowi, najmowali się jako ochrona, itd. Oczywiście pewną elitą byli rejestrowi, zaciągnięci na służbę Rzeczypospolitej. Rejestr pierwszy utworzył król Zygmunt August, i liczył on zaledwie 300 Kozaków, ale stopniowo się zwiększał. Głównym celem rejestrowych była ochrona przed zagrożeniem tatarskim, do którego zresztą doskonale się nadawali. Za ostatniego Jagiellona Tatarzy żadnych większych szkód nie dokonali, a za podejmowane próby płacili wysoką cenę. Jednocześnie rejestrowi byli zobowiązani do tłumienia wszelkich rozruchów na Ukrainie.

Rejestrowi wzięli udział w wojnach króla Batorego z Moskwą, również wsparli jego interesy, gdy zbuntowali się starostowie. Za te zasługi uzyskali tzw. przywileje batoriańskie, na które później wielokrotnie się powoływali. Mimo tych niewątpliwych zasług Kozacy wciąż psuli swą opinię i łamali królewskie zakazy, wyprawiając się na tureckie chadzki, zaś do szyi królewskiego posła, który miał sprawę wyjaśnić, przywiązali kamień …

Głównym powodem tych niesnasek, przez których nieraz toporem ścinano Kozaków, była szczupłość rejestru. Było ich po prostu za mało, przez co traciło się czynnik stabilizujący w samej Kozaczyźnie.

Rejestrowy był elitą,a le nie ze względu na żołd, jaki mu płacono. W latach 30-tych XVII wieku na 6 tys. rejestrowych wydano 60 tys. złotych, no i 5 tys. na starszyznę kozacką. Wychodzi na to, że Kozak był dużo, dużo tańszy od piechura niemieckiego, a do tego z płaceniem żołdu było naprawdę kiepsko. Rejestrowy był elitą, ponieważ odpowiadał tylko przed starszym rejestru, a ten przed hetmanem koronnym.

Ogromne znaczenie w kozaczyźnie odgrywało tzw. koło, czyli zgromadzenie ogólne, obradujących na stojąco, oczywiście w kole. Bardzo często jedno koło rozpadała się na dwa, starszyzny i czerni, i zdarzało się, że czerń wymuszała postanowienia na starszyźnie. Czysta demokracja w praktyce:)

Kosz zaś to pojęcie instytucji, stałego garnizonu wojskowego, którego dowódcą był ataman koszowy. Kosz był świetnie zorganizowany, z własną żandarmerią pod dowództwem esauła, sędziami od spraw cywilnych i karnych, kancelarią, tłumaczami,  wszyscy wybierani w powszechnych wyborach. Dowództwo kosza nie miało, nie mogło mieć nic wspólnego z dowództwem na wyprawie wojennej. Wojsko było zorganizowane w typowy sposób, chorągwie i pułki pod dowództwem pułkownika. Była to po prostu dobrze zorganizowana armia, w niczym nie ustępująca innym armiom zawodowym.

Problem z Kozakami był taki, że ci nie tylko wyprawiali się na Morze Czarne, czy gdziekolwiek indziej. Kozacy uznawali władzę Siczy … i tylko jej. Oczywiście zawsze byli posłuszni hetmanowi, deklarowali wierność królowi, nawet powstańcy to robili. Jednak administracyjnie stwarzali ogromne problemy, zwłaszcza że nie wiadomo kim tak naprawdę byli, w ówczesnych realiach oczywiście … standardowy Kozak to ani szlachcic, ani chłop.

Sicz zaczęła prowadzić własną działalność dyplomatyczną, najmowali się, udzielali pomocy, czy nawet ingerowali w kwestie dynastyczne Krymu, księstw Gruzji, itd. Korespondowali i utrzymywali polityczne relacje z Turcją (zwykle nie tak, jak w liście wyżej:), Habsburgami, Szwecją i innymi krajami europejskimi. Nigdy jednak nie zdradzili króla Rzeczpospolitej, nawet gdy Gustaw Adolf obiecywał im niezależność terytorialną, rejestr 40-tysięczny i wolność wyznania, czyli coś czego Rzeczpospolita zawsze żałowała, nie zgodzili się. Nawet powstańcy z żelazną konsekwencja deklarowali wierność królowi.

Kozaków przedstawiano często jako niesforną, niekarną i zepsutą do szpiku kości dziką bandę pijaków, co jest mocno krzywdzące. Oczywiście w chwilach spokoju Kozacy pili, bawili się (nawet dość hucznie), ale gdy przyszło do działań wojennych trudno było znaleźć równie karne wojsko. Na służbie jakiekolwiek wybryki, warcholstwo czy pijaństwo były karane z ogromną surowością, na chadzkach pijaczynę lub awanturnika wyrzucano po prostu z czajki, w obozie przykuwano takiego do armaty. Taka kąpiel podczas wyprawy to pewna śmierć, zaś przykucie do armaty niosło ze sobą ryzyko oddania w łaskę lub niełaskę innych – każdy mógł obić takiego pechowca, czy nawet zabić. Wszyscy podlegali takim karom, o czym fakt przykucia samego pułkownika Krzywonosa najlepiej zaświadcza.

Popularne były również zarzuty o homoseksualizm, których powodem był brak zrozumienia ciekawego zwyczaju pobratymstwa wśród Kozaków. Był tu rytuał chyba zrozumiały dla ludzi nieustannie ryzykujących własne życie i szukających oparcia u kolegów. Jednak z uwagi na to, że dopełniano go w cerkwi, pewnym ludziom, nierozumiejącym folkloru kozackiego, kojarzyło się to z homoseksualnym ślubem …

Należy podkreślić trzy rzeczy: po pierwsze, kozackie oddziały nie były bandami, czy zapijaczoną ordą, tylko doskonale zorganizowanym wojskiem, karnym i zdyscyplinowanym. Wiele razy dosłownie ratowali Rzeczpospolitą, bez nich nie byłoby takiego Chocimia. Sami Kozacy zaś nie zajmowali się jedynie chadzkami, czyli wyłącznie działalnością rozbójniczą, tylko w swej dużej części stanowili już stały element społeczności, również w wymiarze ekonomicznym. I wreszcie po trzecie, mimo praktycznego wymiaru „demokracji wojskowej”, wytworzyła się już u nich elita, która aspirowała i w pełni zasługiwała na poświadczenie szlachectwa. Piszę o tym, ponieważ Rzeczpospolitej nie był stać (oczywiście) na sprawiedliwość społeczną, jednak na uznanie równorzędności trzeciego narodu już tak.

Zbigniew Wójcik „Wojny Kozackie w dawnej Polsce”

P.S.                                                                                                                               

Kozacki spas to umiejętność przetrwania, to światopogląd ukształtowany w brutalnej, ukraińskiej rzeczywistości. To z niego się wywodzi hopak bojowy (rozwinięcie tańca ludowego), ukraińska sztuka walki, obejmująca zarówno posługiwanie się bronią, jak i walkę wręcz.

Nazwa Ukraina funkcjonowała początkowo jako określenie krain nadgranicznych, „ukrojonych” w Polsce i Litwie. W XVI wieku nazwa się skonkretyzowała jako określenie kraju położonego po obu stronach Dniepru, na który długo nie sięgała żadna władza. Zamieszkiwała ten kraj głownie ludność ruska, choć stale zasilana różnymi uchodźcami i uciekinierami z całej Rzeczpospolitej, Moskwy, Chanatu krymskiego, itd. Na papierze jako pierwszy użył tej nazwy hetman Zamoyski.

Słowo Kozak pochodzi prawdopodobnie z języka turecko-tatarskiego i oznacza zwykle odważnego do szaleństwa wojownika stepowego, ale też i rozbójnika i po prostu … wolnego człowieka:)

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura