Pozycja Ewy Kopacz w oczach polityków PiS szybko rośnie. Pewnie dlatego, że Ewa Kopacz wystartowała najgorzej, jak tylko można. Adam Hofman jakże trafnie powiedział, że Ewa Kopacz to co najmniej dwa poziomy niżej niż Jarosław Kaczyński. A była to chyba najłagodniejsza ocena.
Europosłanka Ewa Wiśniewska miała znacznie mniej wyrozumiałości. Oto jej odpowiedź na pytanie, czy cieszy się, że na czele rządu stanęła kobieta: „Zawsze powinny decydować kompetencje, a nie płeć. To powinno być podstawowym warunkiem. W przypadku Ewy Kopacz zadecydowała bardzo bliska i wieloletnia znajomość z Donaldem Tuskiem. Wszyscy wiedzą, że była jego najbliższą współpracownicą i to jest jej podstawowa kompetencja”.
Jeszcze mniej wyrozumiałości miała wiceprezes PiS Beata Szydło: „Fatalna minister zdrowia, fatalna marszałek (…), nie będzie innym premierem. To jest premier na przetrwanie, to jest premier gwarantujący strefy wpływów Donaldowi Tuskowi, to jest pani premier, która ma zagwarantować status quo. Zmienia się opakowanie, to jest taka PR-owska zagrywka, że oto kobieta (…) nie możemy sobie pozwolić na malowanego premiera”...
Nie mogę oczywiście pominąć opinii najwybitniejszego teoretyka z zaplecza intelektualnego PiS, prof. Jadwigi Staniszkis: „Ewa Kopacz jest prowincjonalną lekarką, która ani w opozycji, ani nigdzie indziej się nie zasłużyła. Nie wiem, jakim cudem zaszła aż tak wysoko”.
Dlatego wielu obserwatorów polskiej sceny politycznej może być zaskoczona nagłym awansem Ewy Kopacz. Wczoraj prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał Ewę Kopacz „Urbanem w spódnicy”.
Jeżeli awans Ewy Kopacz będzie się odbywał w takim tempie, to można śmiało stawiać duże sumy na to, że już 13 grudnia pani premier awansuje na generała Jaruzelskiego w spódnicy, a może nawet Józefa Stalina w spódnicy. Przy wyobraźni i elokwencji prezesa PiS-u sky is the limit.
A nawet dwa skajsy.
Jerzy Skoczylas
Komentarze