Stary Stary
687
BLOG

Żargon

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 23

 Wygląda jak byśmy siedzieli na minie. My, wszyscy Polacy. Bo część z nas, oszołomiona hasłami polityków, którzy w normalnych wyborach nie są w stanie zdobyć władzy, marzy o narodowym powstaniu, aby ich idole posiedli wreszcie rządy. W warunkach demokratycznych oczywiście, czyli takich, w których w głosowaniu wezmą udział tylko zwolennicy powstańczej opcji, w nagrodę mianowani prawdziwymi Polakami. Ponieważ wybory samorządowe nie zapewniły ich wybrańcom warunków do pławienia się w rzekomym sukcesie, żądają nowych, korzystając z indolencji organizatorów liczenia wyników głosowania. Każdy zresztą pretekst by był dobry, aby Polskę porównywać z Białorusią wczesnego Łukaszenki i obwieszczać światu, że jest rzekomo "w bardzo, bardzo złym stanie".

Przez bardziej rozsądnych krytyków wyborczego zamieszania jest podnoszony skokowo wyższy teraz odsetek nieważnych głosów. Rzeczywiście jest ich znacząco więcej niż dawniej. Co się zmieniło? Poza oczywiście programem liczącym, który jednakowoż nie głosuje, jedynie zlicza głosy. Zmieniły się zewnętrznie listy kandydatów, zwanych eufemistycznie kartami. Przedtem była to jedna płachta, zawierająca nazwiska wszystkich chętnych do funkcji rajcy. Teraz, aby głosowanie umożliwić niewidomym i ich alfabetem móc zapisać nazwiska oraz nazwy komitetów wyborczych, trzeba to było zamieścić w książce, zeszycie lub zszywce. Tak to nazywa normalny człowiek. Aliści nie czynownik. 
 
Dla biurokraty to dalej była karta do głosowania, nawet nie lista. Kiedy więc urzędowym slangiem instruowano, że właśnie na każdej karcie trzeba postawić krzyżyk, ludzie nie obyci z ubóstwem urzędniczego języka stawiali go na każdej kartce książeczki. Ponieważ wielu jest szczęśliwców, którzy z urzędami nie muszą mieć wiele wspólnego, odsetek mylnie wypełnionych list gwałtownie podskoczył. 
 
To jest właśnie dla etatystów, czyli zwolenników oddania czynownikom również gospodarki we władztwo, powodem do tego aby twierdzić, że wybory są wypaczone. Nie sfałszowane. Wypaczone zaś bo zdaniem przegranych najwięcej wśród osób zagubionych w gąszczu czynowniczej nowomowy jest takich wyborców, którzy by chcieli głosować właśnie na nich. Dlatego żądają powtórzenia głosowania, bo sami nie wpadli na to, że należałoby swoich popleczników zapoznać nie tylko z tym co nazywają programem, ale też ich pouczyć o sposobie głosowania. 
 
Rzekome wypaczenie jest podnoszone przez tych polityków, którzy się sami posługują nowomową, w normalnej bowiem polszczyźnie się ich pomysłów przedstawić nie da. Nie można przecież uzasadnić patriotyzmu, dezawuując jednocześnie ojczyznę za uporczywe odtrącanie, jeżeli się nie poprzestawia nazw. Na przykład wyrazy pogardy wykorzystując w artykułowaniu troski. 
 
Nic więc dziwnego, że teraz odtrąceni nawołują do Majdanu. Tyle tylko, że ten kijowski był skierowany przeciwko moskiewskim intencjom, warszawski by z nimi szedł w pełnej zgodzie. Ale to jest właśnie  cecha nowomowy. Ona kryje rzeczywiste znaczenie faktów.
 
Kiedy Clement Attlee został w 1945 roku premierem, Winston Churchill zauważył kwaśno, że to bardzo skromny człowiek, bo ma do tego istotne powody. Nowy szef gabinetu dał zresztą niebawem dowód niewielkiego umysłu nacjonalizując przemysł ciężki i wpędzając swe państwo w kłopoty, zakończone utratą pozycji supermocarstwa przez Wielką Brytanię. Nasi rzecznicy nacjonalizacji nie są skromni, chociaż powody do tego mają jeszcze większe. No i podpalają Polskę z miłości do ojczyzny.
 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka