Hmmm, przy całym szacunku dla wszystkich wymienionych, Kaczyński zamiast Dudy mógł nominować Dodę lub kogokolwiek innego na D i cztery litery. Albo właśnie wywaloną wesołą pisowską młodzież z panem Hofmanem na czele. Na czery litery czy triumwirat, znany, nieznany, facet, kobita czy kot Alik, bez róznicy. Wygra i tak Komorowski. Choćby zaaplikował, z bulem czy bez bólu, tysiąc lewatyw każdemu z nas, to i tak wygra. Czy słusznie, nie wiem, dlaczego też nie wiem ale wygra.
Ze zdziwieniem obserwuję i czytam teraz sążniste, wielostronnicowe elaboraty moich szanownych blogowych Kolegów, ktorzy w konfrotacji z tak oczywistą oczywistoscią marnują tylko czas i energię. Śledzenie układów i systemów czy też innych konstelacji to zadanie dla astronomów i wróżek. Drodzy koledzy, ja bez wróżenia z ręki i grzebania się w stosach teoriii spiskowych powiem Wam, że to jest jak fatum, moira i kismet, z tym się nie walczy i tego logicznie wyjaśnić się nie da. Z wódką czy bez, bez znaczenia i bez sensu. To jest zapisane i nieuchronne (bezdyskusyjne, bezsporne, definitywne, niechybne, nieodwołalne, nieodwracalne, nieubłagane, niewątpliwe, pozadyskusyjne, zdecydowane, etc., etc.). Jest jak śmierć i podatek dochodowy, jest i basta.
PS. Jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, miałaby teraz ochotę nawrzucać mi od fatalistów, to w imieniu wszystkich realistow i logicznie myślacych z tej planety, serdecznie sobie wypraszam :)
R`n`R
Komentarze