Możemy się zastanawiać dlaczego Sikorski powiedział co powiedział, dziwi także fakt, iż wszystkie główne media zrobiły z tematu news numer jeden. Ale prawda jest taka, że owa wypowiedź "zdegradowanego" ministra to pokłosie afery taśmowej, zaś obraz jaki się z całości wyłania nie ukrywam cieszy moje oko. Można było zrobić z wyborców PO idiotów, co udało się znakomicie przy asyście usłużnych mediów, można było zamieść pod dywan cały ten syf który z rozmów u Sowy czy w Amber Roomie się wylał, ale wewnątrz partii bajzlu się już nie posprząta. Innymi słowy, nic już nie będzie takie jak przedtem. Kiedy patrzę na zwycięzców i przegranych widzę dokładnie kto po jakiej stronie stoi. Przegrał Sikorski, Rostowski, Sienkiewicz, Nowak, wygrał natomiast Schetyna i jeszcze raz Schetyna. Nowak z trudem się z porażką pogodził, ale Sikorski przyjmuje cios o wiele gorzej. Napisałem że to degradacja bo tak to właśnie wygląda.
Radek był ministrem ważnego resortu, człowiekiem który kreował politykę zagraniczną Polski, głównie popisując się znajomością języka angielskiego. Radek mógłby być prezydentem, premierem, no od biedy tym ministrem, ale fotel marszałka Sejmu pasuje do niego jak dziura do mostu. Kiedy widziałem jak on prowadzi te obrady, wydawał się zupełnie nie pasować do roli mu przypisanej, to zwyczajnie nie jest rola dla niego, mimo że niby druga osoba w państwie. Sikorski w fotelu marszałka wygląda tak egzotycznie, że prędzej wyobrażam sobie na powiedzmy stanowisku ministra kultury człowieka sprowadzonego z Zimbabwe. Sikorski spadł parę poziomów niżej i to nie tylko dlatego, iż utracił prestiżowe rządowe stanowisko. On zdaje sobie sprawę, że z takim jęzorem nieprzystającym do standardów dyplomacji, na światowych salonach nie ma czego szukać. Nikt nie będzie z nim chciał prowadzić prywatnych rozmów, a i zaczną się wszyscy rozglądać za siebie, byle sprawdzić czy czasem nie ma go gdzieś w pobliżu.
I to bez znaczenia co Sikorski słyszał, a czego nie słyszał, bo chodzi o to co powiedział w wywiadzie. Wykazał się brakiem dyplomatycznego obycia, ale mam wrażenie że on zrozumiał swoje położenie, a to stanowisko marszałka Sejmu które piastuje, to już na dzień dzisiejszy szczyt jego możliwości. Chociaż kraj nad Wisłą nie takich cudów doświadczał. Tylko że to co kupi leming, niekoniecznie kupią zachodni i wschodni przywódcy. Leming jeszcze sprawę bagatelizuje, dla niego nie ma problemu, dla światowych liderów problem jest, tzn byłby gdyby taki człowiek jak Radek Sikorski reprezentował w czymkolwiek Polskę. Miejmy zatem nadzieję, że do tego nie dojdzie. Natomiast co do kwestii nagłośnienia przez media tej bzdury, to albo miała ona coś ważnego przykryć, albo kogoś napompować. Z jednego należy się bezwzględnie cieszyć, po tym wybryku Sikorskiego, kolejną gafą wykazała się Ewa Kopacz chcąca dyscyplinować marszałka do czego nie ma żadnych kompetencji. To dobitnie pokazuje nędzę jaką jest jej rząd.
