Piotr Maciej B.C. Piotr Maciej B.C.
2566
BLOG

Z dużej chmury mały deszcz

Piotr Maciej B.C. Piotr Maciej B.C. Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 78

Co prawda III Konferencja Smoleńska jeszcze trwa, ale powoli można powoli ją podsumować. Transmitująca to wydarzenie Telewizja Republika w swoich przebitkach informowała widzów, że "do tej pory najważniejszym" wydarzeniem Konferencji jest referat pani profesor Anny Gruszczyńskiej - Ziółkowskiej, która ogłosiła, że nagrania z kokpitu zostały zmanipulowane, bo jej zdaniem całość nagrania jest "przyspieszona", a dźwięk uderzenia samolotu w brzozę został wmontowany. 

Innym istotnym referatem było pierwsze wystąpienie duńskiego naukowca - Glena Artura Jorghensena, który ogłosił rzecz sensacyjną: samolot, który doznał takich uszkodzeń o jakich czytamy w oficjalnych raportach, nie powinien w ogóle uderzyć w ziemię. 

Doprawdy ciekawe. 

To jednak był dopiero początek występu naukowca, który przybył do Warszawy z Danii. Ktoś wpadł na dobry pomysł, i referat Jorghensena został podzielony na dwie części, i ta druga część stanowiła prawdziwy gwóźdź programu. W jej trakcie Duńczyk zaprezentował kilka filmów, na których widzieliśmy jak potężna jest moc silników samolotu, ale przysłowiowym gwoździem okazał się powrót do teorii o sztucznej mgle, która była jedną z pierwszych teorii Zespołu Parlamentarnego. (zainteresowanych odsyłam do mojej ostatniej notki o katastrofie smoleńskiej)*

 Szczerze powiedziawszy, więcej spodziewałem się po referatach doktora Biniendy i Cieszewskiego, ale oni, a zwłaszcza ten drugi niewiele wnieśli do toku badań nad przyczyną katastrofy. Cieszewski nadający z Georgii, skupił się na przypomnieniu zeszłorocznych ustaleń, powróciła hipoteza o sokach z brzozy. Naukowiec odniósł się również do materiału Tomasza Sekielskiego z początku roku, w którym dziennikarz stawiał hipotezę o możliwej współpracy Cieszewskiego ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, jego zdaniem, to nic innego jak element propagandy, która ma na celu podważanie ustaleń niezależnych naukowców. 

Wiesław Binienda nie przedstawił opinii publicznej niczego nowego, pracownik uniwersytetu w Akron nadal opiera się na hipotezie, że brzoza nie mogła złamać skrzydła samolotu, a takie odkształcenia jakie pojawiły się na końcówce skrzydła mogła spowodować tylko eksplozja w skrzydle samolotu. 

Na koniec swojego podsumowania zostawiłem moim zdaniem najciekawszy referat, którego autorem jest dr B. Gajewski na co dzień pracujący w Ottawie. Naukowiec ujawnił rzecz sensacyjną, otóż na wrakowisku znaleziono certyfikat samolotu Tu-154 o numerze 102, który był wówczas w remoncie. Doktor Gajewski zwrócił także uwagę na fakt, iż oba oficjalne raporty podały inną liczbę miejsc pasażerskich znajdujących się w samolocie. O czym to świadczy? Nie ujawniono. 

 

Spodziewałem się więcej po III Konferencji Smoleńskiej, liczyłem na więcej zwłaszcza od doktora Biniendy i Cieszewskiego.

 

*link do notki o której mowa w tekście: http://pilnujprawdy.salon24.pl/610810,12-teorii-macierewicza

 

PS. Pytanie do specjalistów. Biorąc pod uwagę referat Jorghensena, jak to możliwe, że ci ludzie przeżyli przelot samolotu?  

 

 Edit: Właśnie profesor Andreas Wielgosz z Kanady postawił hipotezę o możliwych strzałach, które dobijały rannych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

https://twitter.com/Piotrek1988

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka