Lustratorzy dostali od historii w pysk aż plasnęło. ;-))))
Pamietacie sprawę Boniego?
SB przycisnela go szantażem i podpisal. Lustratorska tluszcza mimo wielu staran, poza zobowiązaniem do współpracy, nie znalazła ANI JEDNEGO donosu. Nie zglosila się ANI JEDNA osoba pokrzywdzona przez rzekoma wspolprace Boniego z SB.
Ale lustratorzy wiedzieli swoje: TW, kapus, zdrajca. Logika zero-jedynkowa zadziałała.
A tu proszę - SB-cka kartoteka kopnela ostatnio w czerep bohatera PiS-iackiej wirtualnej rzeczywistości, prof. Kieżuna!
I czego się dowiadujemy:
"Profesor nie jest osoba publiczna"
"Profesor ma już 90-lat i nie może się bronic" (Milton: atakować przeciwnikow PiS jakos potrafi).
"Artykul zle napisany, bo tylko fakty. Brakuje interpretacji i naświetlenia brutalności SB" (Milton: ;-))
"Może i cos tam było, ale dlaczego od razu dali to na okladke" (Milton: ;-))
A teraz nazabawniejszy cytacik z p. Romaszewskiej.
Wszyscy wiemy sprawa prof. Kieżuna bolesna i skomplikowana. Prawdą jest, że profesor, który wybrał drogę pracy organicznej na rzecz takiego państwa, jakie miał, czyli PRL-u, w efekcie był przez wiele lat uwikłany we współpracę z SB, to nie ulega wątpliwości. Ale teraz jest kwestia ocen szkodliwości tego co robił i interpretacji tego.
"... był przez wiele lat uwikłany we wspolprace z SB..."
Nie ma co teraz dzielic włosa na czworo - KAPUŚ. I tyle.
Pozdrawiam lustratorow.
www.rp.pl/artykul/16,1145100-Odeszli-z-kapituly-nagrody--Do-Rzeczy---Za-publikacje-o-prof--Kiezunie.html