folt37 folt37
700
BLOG

25 lecie rządu Mazowieckiego to 25 lat polskiego kapitalizmu.

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 53

 Rocznica 25-ciolecia pierwszego niekomunistycznego rządu Tadeusz Mazowieckiego obfituje publikacjami zarówno pochwalnymi jak i krytycznymi.

Jarosław Kurski przedstawia entuzjazm i zapał tamtego rządu umożliwiającego odniesienie przez Polskę gigantycznego sukcesu w odbudowywaniu prawdziwej narodowej suwerenności. Zaś prof. Piotr Gliński nazywa ten czas: „25 lat III RP to historia zdrady elit.”

Źródłem negatywnych ocen tego 25-lecia jest zniszczone (zdewastowane) poczucie obywatelskości Polaków dziesięcioleciami komunistycznej indoktrynacji polskiego społeczeństwa.

Odzwierciedleniem takiego stanu jest mnogość przeróżnych organizacji pracowniczo-polityczno-społecznych zawsze z programami roszczeniowymi i zupełny brak organizacji obywatelskich z programami samopomocy finansowo-gospodarczej i promowania przedsiębiorczości.

Skutkiem bardzo silnego politycznie nurtu roszczeniowego jest nadmierność przywilejów socjalno-pracowniczych przy równoczesnym zaostrzaniu restrykcji wobec przedsiębiorców - naturalnych wyrazicieli postaw obywatelskich.

W tej sytuacji walka o przekształcenie społecznej mentalności z socjalnej na obywatelską to najpilniejsze zadanie dla szeroko pojętej edukacji społecznej.

Przykładem takiego myślenia - o konieczności odbudowania obywatelskich postaw społecznych - jest obszerny wywód Stefana Bratkowskiego zaprezentowany w rozmowie z Adamem Leszczyńskim (GW z 13/14 września) wyłuszczającego najważniejsze wątki gospodarczo obywatelskich postaw społeczności w ustroju gospodarki rynkowej (kapitalistycznej).

Zachętą do uważnej lektury tego wywiadu niech będą przytoczone bardzo ważne wątki tej rozmowy:

·        Czy Polacy nie potrafią dziś działać wspólnie? Przed wojną byliśmy gorzej wykształceni, a zakładaliśmy spółdzielnie, żeby jeden drugiego wyciągał z biedy - pyta Leszczyński.

Bratkowski:To kwestia wyobraźni. Wtedy Polacy potrafili sobie wyobrazić, co zrobić ze swoim życiem. Dzisiaj dominują postawy roszczeniowe. Państwo ma dać. Społeczeństwo ma się zaopiekować. Ale od opresji można się uwolnić tylko wtedy, kiedy się działa samemu.W latach 70. byłem autorem scenariusza serialu "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy". Pokazywaliśmy w nim, jak ubodzy Polacy pod koniec XIX w. stali się dzięki samoorganizacji najważniejszym przeciwnikiem wielkiego kanclerza Niemiec Bismarcka.

·        Świetnie, ale tym pionierom w Wielkopolsce w XIX w. chodziło o wyzwolenie narodowe, a nie o pieniądze! Tak w każdym razie wspominam ten serial. 

Bratkowski:Naprawdę chodziło im przede wszystkim o gospodarkę. Pieniądze były podstawą. Bez nich nic by nie zwojowali. Ma pan rację, że te spółdzielnie zarobkowe - spółdzielnie spożywców - finansowały np. zakup książek. Miały swoje biblioteki, które umożliwiały czytelnictwo i samokształcenie. Praca edukacyjna stanowiła jednak tylko uboczny składnik tej działalności. Ludzie w tamtych czasach nie potrzebowali mediów. Wszystko, co robili, tworzyli dzięki własnym kontaktom, zbliżeniom z innymi, autorytetom. Te autorytety były często samorodne. Księża, którzy przewodzili ruchowi spółdzielczemu w Wielkopolsce, pochodzili z ludu. Taki ks. Piotr Wawrzyniak, ojciec Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, czytał pisma ojców katolicyzmu społecznego. Ale to nie był żaden instruktaż. Wszystkiego musiał się sam nauczyć. Bardzo inteligentnie zaadaptował wzory niemieckie. 

·        A co kształtuje wyobraźnię dzisiejszych Polaków? 

Bratkowski:Tylko media. Nie żadne autorytety, nawet lokalne. Zdarzają się przywódcy i utalentowani organizatorzy, ale kto ich popularyzuje?

·        Mówił pan, że Polacy są roszczeniowi. Nie sądzę. Ludzie od 25 lat słyszą "weź sprawy w swoje ręce", "załóż własny biznes", "radź sobie sam". Pracuj sam na swoje, a nie wspólnie z sąsiadem. 

Bratkowski:Problem ma dłuższą historię. Najpierw socjalizm odebrał ludziom ducha inicjatywy. Świetnie to pamiętam. Wszystko, czego nie kontrolował aparat władzy, brało w łeb. Potem przyszedł kapitalizm. Gospodarka rynkowa z natury emanuje indywidualizmem. Co więcej, otwiera pole do działalności cwaniaków. To akurat nie jest złe, bo ci cwaniacy z reguły potrafią osiągać rezultaty ekonomiczne nieporównanie lepsze od tych, którzy w ogóle nie robią niczego.
To jest proces naturalny. Nie można się na niego obrażać. Tak działa gospodarka rynkowa, zwłaszcza w pierwszym okresie, w którym miejsce dla indywidualizmu jest duże. Potem wypierają go wielkie organizacje, wielkie firmy i korporacje. Gospodarka niemożności - to było najgorsze w tym socjalizmie! Nawet nie ta fatalna organizacja wszystkiego, ale poczucie niemożności. A tu naraz otworzyły się nieograniczone horyzonty.

·        Nie rozumie pan rozczarowania transformacją? Na łamach "Wyborczej" pisali o nim tacy intelektualiści jak prof. Marcin Król czy prof. Karol Modzelewski. 

Bratkowski:Ja jestem po prostu innym człowiekiem - przy całym szacunku dla intelektualnej klasy obu tych wybitnych postaci naszej kultury i myśli społecznej. Zawsze interesował mnie opór przez konstrukcję. Wolę budować, niż krytykować.

·        Problem pracowitości.

Bratkowski:Już w latach 60.-70. XIX w. narzekano w USA na młodych ludzi, którzy siedzą po kawiarniach, piją piwo, palą i nic nie robią. Publicyści pisali, że naśladują starą Europę w nieróbstwie. Pomstowano na to.
Na Wschodnim Wybrzeżu młodzież miała rodziców, na ogół zamożnych. Żyła na ich koszt. Tak samo dziś u nas - młody człowiek nie zajmie się zamiataniem ulic, chyba że w ostateczności. Mam wrażenie, że już wszystkie takie prace wykonują Ukraińcy i ludzie z Białorusi. U mojej przyjaciółki sprząta Ukrainka.
Statystyki bezrobocia są u nas fikcyjne, skoro pół miliona ludzi ze Wschodu znajduje u nas pracę!

·        Chce pan powiedzieć, że poczucie frustracji i niezadowolenia z polskiego kapitalizmu to efekt rozleniwienia? Roszczeniowości? 

Bratkowski: Braku wyobraźni. Bo to ona dyktuje ludziom zmysł współpracy.

·        Można ten zmysł współpracy wzbudzić? 

Bratkowski:Jak będziemy czekać, to on się kiedyś pojawi. Ducha ekspansji trzeba szczepić. Jacek Kuroń patronował odrodzeniu ubezpieczeń wzajemnych w Polsce. Nie wyszło na większą skalę, ale może w końcu wyjdzie.

·        Jak rozwijać wyobraźnię? 

Bratkowski:Powtórzę: dobre wzory trzeba propagować w mediach. Media zupełnie zawiodły. O takim wspólnym działaniu nie ma w nich mowy. Moje wieloletnie wysiłki, żeby o tym mówić, nie przyniosły rezultatu.
Jedna część mediów się tabloidyzuje. Druga zajmuje się polityką.

Oto poważny głos znanego publicysty, który z godną uwagi rzeczowością przedstawia naturalną drogę obywatelskiego odrodzenia, którego realizację utrudniają powszechny POPULIZM od mediów po (głównie) polityków.

Notkę kończę refleksją z cytatu p. Bratkowskiego:

MEDIA ZUPEŁNIE ZAWIODLY. Jedna część mediów się tabloidyzuje. Druga zajmuje się polityką.  

Résumé: Mędrkujących nadmiar - nauczycieli brak.

 

 

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka