Wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej jest wielkim sukcesem, podkreślającym rosnące znaczenie Polski w Europie a tym samym na arenie międzynarodowej.
To nie przypadek, że Polak był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, a teraz drugi Polak został „prezydentem Zjednoczonej Europy”.
Z tego powodu wszyscy Polacy powinni pękać z dumy, gdy tymczasem wielu próbuje deprymować ten sukces zawistnym bełkotem krytykującym wszystko co z tym związane. Z patologiczną premedytacją robi to opozycja na czele z PIS-em, którego politycy bezrozumnie wymyślają najróżniejsze bzdurne zarzuty, np. o kiepskim premierostwie Tuska, o jego niedoskonałej angielszczyźnie, o zamordyzmie w PO itd., itp. Zaś wiceprezeskę PO Ewę Kopacz - domniemaną następczynię Tuska na fotelu premiera - wykpiwają, że jest politykiem niesamodzielnym sterowanym przez premiera.
Wszystkie te zawistne monologi mają na celu umniejszać walory polityczne tych osób i ośmieszać je w oczach opinii publicznej. Opinie takie cytują media europejskie w wielu przypadkach Polsce nieprzychylne umacniające się w tej niechęci opiniami PIS. To oczywiste szkodnictwo dla Polski współgrające z naszymi wrogami.
Nie chcę się ostrzej wyrażać o bezmyślnym szkodnictwie PIS-u na arenie europejskiej, szkodnictwie dyktowanym piramidalną zawiścią polityków tej partii o sukcesy Polski pod kierownictwem rządu Tuska, którego Europa podziwia i nagradza najwyższym urzędem w Unii.
Niekompetencje polityczne działaczy PIS potwierdzają ich wypowiedzi po wyborze Tuska na szefa Rady Europejskiej zawierające postulaty z oczekiwaniami co Tusk zrobi dla Polski. Widać, że mówiąc takie nonsensy politycy ci pojęcia nie mają o roli Rady Europy i jej przewodniczącego, który przyjął odpowiedzialność za politykę Europy, tej zjednoczonej Europy obecnością 28 krajów europejskich w tym Polski. Interes Polski mieści się w sukcesie całej Europy o czym - jak widać - politycy PIS nie wiedzą.
Choć nie jestem zwolennikiem PIS-u piszę te słowa z nadzieją, że partia ta, której sukces majaczy na horyzoncie wyborczym zmieni swój wrogo zawistny styl uprawiania polityki wobec konkurenta politycznego i wzniesie się ponad emocjonalne niechęci uznając historyczne fakty wyróżnienia Polski w czasie rządów konkurencji politycznej.
To było by zachowanie nie tylko politycznie ucywilizowane, ale bardzo korzystne dla Polski i jej wizerunku na świecie.
Takiej przemiany szczerzę PIS-owi życzę.
Komentarze