rozpylaczek rozpylaczek
1125
BLOG

Znamienne milczenie Jarosława K.

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 10

Przyznaję się bez bicia, że we wczorajszej debacie sejmowej najbardziej mnie interesowało, co powie Jarosław Kaczyński. Obstawiałem dwie możliwości: w pierwszej kolejności to, co rzeczywiście JK zrobił – czyli nic. Ale po cichu spodziewałem się, że jednak prezes PiS nie odda pola bez walki.

 

Wiem, przy poprzedniej debacie, gdy ostro zareagował, Donald Tusk w replice rozjechał go jak walec. Jarosław Kaczyński z pewnością to zapamiętał. Pewnie też myśli, że „rolnik śpi, a zboże mu samo rośnie” – że przewaga w sondażach jest tak duża, iż nic robić nie musi, a każde jego wystąpienie może tylko coś popsuć.

Myślałem jednak, że Jarosław Kaczyński wymyśli coś nowego. Jak choćby z tym tabletem. Mądre to było czy głupie – ale na pewno zaskakujące. Ja na przykład na miejscu Jarosława Kaczyńskiego przysługujące partii 10 minut wykorzystałbym na coś w rodzaju kontr-exposé: rzeczowym tonem wymieniłbym najważniejsze zamierzenia przyszłego rządu PiS-u.

Gdybym zaś – jak Kaczyński – bał się starcia z Tuskiem, zleciłbym to któremuś z ze spokojniejszych posłów PiS-u.

No chyba, że PiS nie ma niczego takiego przygotowanego, bo wie, że i tak nie zdobędzie władzy, wiec po co się niepotrzebnie trudzić.

Zamiast tego Jarosław Kaczyński robił tylko szydercze miny i pozwalał się filmować w całej łupieżowej krasie, a do zabrania głosu wyznaczył Mariusza Błaszczaka, którego twórcy serialu Flinstons któregoś dnia oskarżą o bezczelny plagiat i będą mieli wygraną jak w kasach SKOK.

Błaszczak w swej wypowiedzi nie podał ani jednego rzeczowego argumentu. Wyłącznie z samozachwytem plótł śmieszne – w jego przekonaniu – dowcipy. Dla ślepych wielbicieli PiS-u na pewno wypadł świetnie, ale oglądali go też normalni ludzie.

Milczenie Jarosława Kaczyńskiego jest przyznaniem się do bezradności wobec socjalnej ofensywy Donalda Tuska. To przecież w sporej części spełnienie postulatów Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie co do rodzin wielodzietnych. Prezes PiS wczoraj nie wiedział, jak na to odpowiedzieć, a Błaszczaka nie stać było choćby na narzucający się chwyt, że PO kradnie program PiS-owi.

Faktem jest, że to trudna sytuacja dla polityków PiS-u: poprzeć nie można, krytykować niezręcznie. Oczywiście nie z takim trudnościami politycy PiS sobie dawali radę, więc w tą też jakoś sobie poradzą, ale ich wczorajsza konfuzja pozostanie w naszej pamięci.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka