nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
381
BLOG

Franciszek: Hoser i ja to przyjaciele Jezusa

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

Coraz więcej wierzących przestaje praktykować. Powodów oczywiście jest wiele, ale gdy mowa o świadomym i przemyślanym wyborze, odpowiedzi można szukać w swoistym duchowym wydorośleniu. Wierny przestaje potrzebować protez i ozdobników. Jego wiara obywa się bez nadprogramowej celebry, pośredników i sztucznych ułatwień. Mniej go rozprasza, jest znacznie bliżej swojego sacrum – nic nie stoi między nim a sacrum. Wierny bardziej dojrzały i bardziej świadomy. Sytuuje się bliżej świętości, można nawet, korzystając z rozumianej przez wiernego nomenklatury, zaryzykować.

Posługa kapłanów niewiele mu już daje, sam potrafi nawiązać dialog z obiektem swej wiary. Doceniając oczywiście wszystko co dla niego kapłan zrobił, swym duchowym wydorośleniem nagradza więc jego starania i zarazem składa mu podziękowanie. Nie ma chyba lepszej nagrody dla teologa niż wyjście jego ucznia poza nudną teorię i ćwiczenia.

W związku z coraz większym kryzysem Kościoła jako instytucji, czasem by ochronić w sobie choć resztę wiary, takie odcięcie pępowiny staje się nierzadko koniecznością.

Sytuacja w Jasienicy, a więc gdy wiernym usunięto jedyne łączące ich z hierarchią KK najważniejsze ogniwo (bo nie z Bogiem, skoro papież Franciszek sugeruje, że kapłan niesłuchający hierarchów nie jest przyjacielem Jezusa), powinna spowodować, że znowu iluś tam wierzących ludzi zda egzamin dojrzałości ze swojej duchowości.

Można przewrotnie powiedzieć, że hierarchia KK, papież, jak też arcybiskup Hoser, po to właśnie są.     

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo