Cleofas Cleofas
428
BLOG

Specustawa smoleńska PiS: Wina Tuska

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 4

 Specustawa smoleńska, o której niedawno wspominał Jarosław Kaczyński, może (i na pewno) wejdzie w kanon wiary smoleńskiej. Jeszcze na ma projektu na papierze, ale ostateczny kształt od dawna znajduje się w głowie prezesa.

Ma się ona do obowiązującego prawa, jak ustawa o IPN do komunizmu PRl-owskiego, w głowie prezesa zaś specustawa to poczucie winy Kaczyńskiego (czasami nazywana bólem po stracie brata) do jego przeświadczenia „wina Tuska”.

W zasadzie można powiedzieć, że projekt jest gotowy, wystarczy go przepisać z głowy prezesa, a nad tą zgaduj-zgadulą „co prezes ma na myśli” czuwa Andrzej Duda, prawnik, który doświadczenia w labiryntach prawa nie ma żadnego, bo od początku porusza się w politycznej konfekcji PiS.

W tym wypadku jednak nie chodzi o prawo, ani o potrzebę i sens tworzenia go, lecz o zadośćuczynienie „prawu i sprawiedliwości”. A owo „prawo” już nalazło winnych, zaś „sprawiedliwość” ma być odpowiednia do winy, czyli zemsta.

Specustawa smoleńska tak po prawdzie nie winna dotyczyć prawa, a medycyny, a nawet konkretnego działu psychologii, bo prędzej zlokalizowane zostałyby przyczyny katastrofy smoleńskiej. Mniemanologia smoleńska.

Polityków jednak mamy, jakich mamy. Zasłużyliśmy na nich. Egipt w czasach biblijnych też zasłużył na plagi egipskie.

Mniejsza. O zrębach specustawy smoleńskiej piszą w „Do Rzeczy” tyle, ile udało się wyciągnąć z Dudy, a Dudzie z głowy prezesa. Przede wszystkim śledztwo smoleńskie ma być prowadzone od początku. Dotychczasowa praca Jerzego Millera i Macieja Laska, prokuratury wojskowej, w tym płk Ireneusza Szeląga, idzie do kosza, a oni też w odpowiednie miejsce, na które zasłużyli.

Śledztwo prowadzić mają prokuratorzy cywilni i tylko tym się zajmujący. Nie musieliby się zanadto śpieszyć, bo termin karalności byłby przesunięty. Mieliby prawo do wystąpienia o międzynarodową pomoc.

Tak wygląda od publicystycznej strony, tyle udało się zgadnąć Dudzie, a „Do Rzeczy” zagadać posłów PiS.

Nie chodzi jednak o prawo, lecz o publicystykę. O jej kanoniczny wymiar, gdyby miało dojść do przejęcia władzy przez Jarosława Kaczyńskiego i jego niedoświadczonych prawników. Nie znajomość prawa jest ważna, ale jego konsekwencje. Po to są paragrafy, aby nimi straszyć, a winnych specustawa co prawda nie wskazuje, ale w głowie Kaczyńskiego zostali nawet dawno skazani.

„Wina Tuska”.

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka