Jazzek Jazzek
375
BLOG

Psychologiczny aspekt budowy piramid

Jazzek Jazzek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Patrząc na różne ludzkie dzieła, czy to pochodzące z zamierzchłej przeszłości, czy też te nowsze i najnowsze, wielokrotnie zadajemy sobie pytania, jak oni to robili i po co. Popatrzmy na przykład na Stonehenge. Jakiemuś dość prymitywnemu ludowi chciało się targać wielkie kamienne bloki całymi milami, potem stawiać je pionowo, a do tego jeszcze część dźwigać i kłaść na tych pionowych. Albo piramida Cheopsa. Taką górę kamienia najpierw trzeba skądś wydłubać, potem przetransportować i ułożyć w zgrabną pryzmę, bez widocznego celu. Weźmy najnowszy projekt - Wieża Kalifa w Dubaju. Po co to takie wielkie? Kolejne pytanie, które się nieoparcie nasuwa, to dlaczego te największe dzieła są w zasadzie unikalne (zaprzestano ich budowy).



Właśnie od najnowszych projektów wychodząc, można wytłumaczyć sens powstania innych, starszych dzieł. Po co budujemy takie kolosy? Aby pokazać sobie i innym, że potrafimy! Jak to robimy? Tak, jak technika nam pozwala. Te dwie przesłanki pozwalają, w moim przekonaniu, odgadnąć motywy pradawnych budowniczych. Po pierwsze, musiał nastapić jakiś przełom techniczny. Dawno temu mogło to być opracowanie jakiejś maszyny prostej, dźwigni czy równi pochyłej. Jak już człowiek zrobi takie genialne odkrycie, to zaraz chce je zastosować nie tylko do codziennego życia, ale też pokazać kolegom, jakie cuda można wyczyniać przy niewielkim wysiłku. Być może zaczyna się jakas rywalizacja międzysąsiedzka, potem międzyplemienna. Przeciąga się głazy tam i z powrotem, kopie kanały, sypie kopce. Potem następuje znużenie - pokazaliśmy, jacy jesteśmy super i starczy, nie musimy już nic udowadniać, tym bardziej, że praktycznego sensu w tym żadnego.



Przykład pierwszy: opanowanie ognia. Jak już potrafimy proces palenia zainicjować, czy to patyczkami, czy to krzesiwem, zaraz podpalamy wszystko dokoła. I faktycznie, w rdzeniach lodowych w odnośnym okresie notuje się wzrost stężenia dwutlenku węgla. Po pewnym czasie przestajemy palić, bo po pierwsze, wszystko dokoła już wypalone, po drugie, trzeba z czegoś żyć.



Przykład drugi: techniki łowieckie. Jak już się te dzidy, łuki i nagonkę przetestuje, to dalejże na łowy, zwierzynę zaganiać, mordować na chwałę ludzkiego rozumu, niezależnie od tego, czy akurat jesteśmy głodni, czy nie. Po jakimś czasie kończymy rzeź, bo już nie ma czego szlachtować, a żyć przecież trzeba.



Przykład trzeci: piramidy. Wynajdujemy sprytną maszynkę do dźwigania blogów skalnych, a lokalny władca nam finansuje projekt badawczy pt. jaką pryzmę kamienia da się ułożyć, oficjalnie "budujemy grób dla faraona". Okazuje się, że wszystko pięknie działa, ale budowa "grobu" trwa dłużej niż życie faraona. Skoro zaś piramidy Cheopsa nie da się przebić, to po co w ogóle czas marnować. Tym bardziej, że jeść trzeba.



Przykład czwarty: lot na Księżyc. Trzeba sowietom pokazać, kto tu rządzi. Co prawda pierwsi wylecieli poza atmosferę, ale my będziemy lepsi. A że jedynym osiągalnym celem jest Księżyc, dawaj tu budować Apolla, LM-y, łaziki. Księżyc nasz, no i szybko program siada. Po pierwsze, wysyłać ludzi w Kosmos w takich łupinkach to kpiny z BHP, po drugie, i tak dawnego osiągnięcia nie przebijemy w jakiś spektakularny sposób.


 

Jazzek
O mnie Jazzek

Jestem przeciwny modnym poglądom, nawet jeśli to są moje poglądy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura