Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
979
BLOG

Zyta „Debata” Gilowska. Czyli, co o tym myśli PiS.

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 14

Członkini RPP Zyta Gilowska nie weźmie udziału w debacie, choć mogłaby wziąć.  O ile mi wiadomo nie jest kandydatką ani na posła, ani na senatora. Fakt, że być może jest przymierzana do fotela ministra finansów – choć Pani Zyta z powodów zdrowotnych może niestety odmówić – nie jest żadną deklaracją polityczną. Bo kandydat na ministra nie może sam siebie wybrać, co innego poseł, senator czy radny. Ci ostatni kandydują. Tymczasem cała reszta jest nominowana i zanim do nominacji nie dojdzie mamy do czynienia wyłącznie z biernym zaangażowaniem politycznym. W ten sposób zaangażowany jest każdy z nas. W ten sposób jest zaangażowany Minister Rostowski, bo on także jest kandydatem do ministerialnej teki, choć powinniśmy modlić się, żeby nie zrealizował swoich ambicji.

Mówił o tym „salonowy prawnik” Iustus, a jako kontrprzykład podał innego członka RPP p. Grabowskiego, który publicznie w mediach straszy PiS-em. Czy w jego sprawie wypowiedział się postkomunistyczny szef NBP, Wielce Szanowny prof. Marek Belka? Nie słyszałem.

Zyta Gilowska spowodowała panikę po lewej stronie sceny politycznej, czyli tam, gdzie rabuje się nasze pieniądze. Państwo pod rządami PO, chce to robić dalej i żaden ekonomista ze szkoły liberalnej nie jest mu potrzebny. A jeszcze na dodatek ten umiarkowany liberał - jakim prof. Gilowska jest od wielu lat - ma konszachty, nie bójmy się tego powiedzieć głośno, z Jarosławem Kaczyńskim. Chyba nic gorszego nie może się przydarzyć temu krajowi: Zyta Gilowska chce zwrócić ludziom część danin, a przebrzydły szef opozycyjnej partii nie pozwala kraść. Tragedia.

Osobiście jestem umiarkowanym sceptykiem w sprawach finansów publicznych, którymi zawiaduje Prawo i Sprawiedliwość. Mówiąc szczerze obecność Gilowskiej na fotelu ministra finansów gwarantowała swego czasu zachowanie choć przyzwoitego poziomu zarządzania naszymi pieniędzmi. Zawsze będę popierał ludzi, którzy próbują coś zmienić w państwie, gdzie 20% pieniędzy idzie na podstawowe potrzeby, a 80% na urzędników.

Fakt, że za rządów PiS wskaźniki ekonomiczne w naszym kraju, który przecież od zawsze ma relatywnie złą sytuację finansową (podobnie, jak pół Europy zarządzanej przez socjalistów) były najlepsze od bodajże dekady, skłania mnie do głosowania na tę partię. Dla ludzi pokroju Rostowskiego, co potrafią wyłącznie tworzyć deficyt – czytaj drukować banknoty – nie powinno być miejsca ani w rządzie, ani w sejmie. Choć dobrze wiem, że właśnie tacy są poszukiwani najbardziej, bo państwo jest najbogatszą „firmą”  i bardzo łatwo wyprowadzić z niej pieniądze.

Wracając do meritum. Śmieszne jest, jak na Zytę zareagował establishment od Żakowskich poprzez Kuczyńskich, aż do Belków. Naprawdę boki zrywać. Kobiety się przestraszyliście? Właśnie tak, bo ma ona argumenty i bardzo dobrą pamięć do liczb. A przy okazji nie należy do osób, które peszą się z powodu byle prychnięcia tego czy owego. Słusznie mawiają, że samemu diabłu by głowę urwała. Więc proszę sobie teraz zadać pytanie, dlaczego prof. Gilowska wychodzi po angielsku z tego cyrku?

Ano dlatego, że PiS przed wyborami jest mocny. Po reakcjach polityków widać, że dwie najpopularniejsze partie w Polsce dzieli kilka punktów procentowych. I myślę, że nie wiemy, kto jest na czele. Zatem PiS może sobie pomału pozwolić na dyktowanie warunków, czyli zmarginalizować lub nawet odpuścić debaty. Jarosław Kaczyński zorganizuje spotkanie z przedstawicielami rządu, którzy przyprowadzą na smyczach swoje amstafy – dziennikarzy z Czerskiej czy innej Wiertniczej – w ten sposób, żeby jak najmniej pokąsali. Dlatego wystawianie w pierwszej jedenastce Zyty nie jest priorytetem dla Prezesa PiS. Szanowni Państwo, do debaty z Tuskolandem nie pójdzie pierwszy garnitur graczy, bo jest ona potrzebna Kaczyńskiemu i jego wyborcom, jak świni deskorolka.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka