Jeszcze wczoraj wieszczyłam tworzenie nazi porządków w Niemczech, a dzisiaj na BBC, na stronie głównej wisi film o Jamel - wsi w omawianej Meklemburgii, w której na dobre rozlokowała się ideologia nazi.
Nie ma tu miejsca tylko fascynacja zamknięta w subkulturach. To miejsce, w którym ludność hajluje na powitanie, zamiast wymówić powszechne Guten Morgen. To miejsce, któremu przyświeca przesłanie:
"Społeczność wiejska Jamel wolna - socjalna - narodowa".
Politycy partii opozycyjnych do NPD, są regularnie atakowani.. urzędy są zamalowywane agresywnym graffiti, doświadczają wybijania szyb, urzędnicy są oblewani farbą.
I to bynajmniej nie anonimowo.
Każdy kto sprzeciwia się panującym nowym obyczajom jest zmuszany do opuszczenia wsi. Motywujące do tego są podpalenia, niszczone domy, wybijane szyby, rozcinane opony w samochodach czy pocyrklowana karoseria. Jeden z właścicieli domów pojawiał się we wsi tylko w towarzystwie policji. Jednak na dłuższą metę nie udało mu się przetrwać w swojej "ideologicznej inności".
Jamel stał się celem pielgrzymek zwolenników Adolfa z całej Europy. Policja nie ma odwagi interweniować, burmistrz traci kontrolę nad społecznością i obawia się kolejnych Jamelów.
Jakie są tego przyczyny?
Exodus ludności po 1990 roku z DDR do BRD był faktem, podobnie jak wyludniająca się część wschodnia. Było tak, że kilka osób zostawało we wsi wprowadzając tam swoje porządki.
Przypadek Jamel pokazuje, że jeden człowiek, który "wyczuł moment", zrobił na ideologii polityczny biznes, a za nim przyszedł sukces finansowy. Nie dlatego, że jest obrotny czy ma nos do interesów, ale dlatego, że dostaje zlecenia biznesowe od ludzi, którzy na prawicowym ekstremizmie robią Wielką Politykę.
Od tego momentu droga do rozwoju Zła jest otwarta.
Potrzebuje tylko czasu i konsekwencji.
A tego, jak wiemy, nie brakuje.
