Rok 2015 obfitował w skrywane przed publicznością świata, rejestracje sygnałów grawitacyjnych, czyli zaburzeń krzywizny czasoprzestrzeni.
Rejestrowali je Włosi, Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Japończycy, no i Amerykanie. Moc tych sygnałów i czas trwania były tak znikome, że nawet zespoły, które uzyskiwały ich ślady w interferometrach laserowych o rozmiarach kilometrów, nie miały odwagi twierdzić , że już fale grawitacyjne zostały zarejestrowane.
Źródło fotogramu sygnału grawitacyjnego:Sciencealert.com
To, co się stało 14 września 2015 o godzinie 5:51 w Livingston, stan Luizjana i 7 milisekund później w Hanford, stan Waszyngton jest absolutnym splotem przypadków: ustawienia i pracy interferometru LIGO na takim kierunku skąd dotarły fale grawitacyjne ogromnej mocy i odpowiednio długim czasie trwania od zderzających się dwóch czarnych dziur w odległości 1,3 miliardów lat światła od Ziemi.
Współtwórcy LIGO:od lewej Reiner Wess,z prawej-Kip Thorne,podczas kkonferencji w National Club Press,Waszyngton,po ogłószeniu oficjalneego komunikatu.Foto:A.Harnik/AP
Takie przypadki w nauce zdarzają się tylko tym ,co (jak międzynarodowy zespół LIGO) potrafią dziesiątki lat swojego życia ofiarować swojej pasji odkrywania i poznawania tajemnic przyrody(LOGO było doskonalone przez 25 lat !).
Piękny wawrzyn triumfu na płycie grobowca Alberta Einsteina