Przed chwilą wróciłem ze spotkania z prof. Andrzejem Zollem w ramach cyklu „KOD MISTRZÓW”, które żeby było śmieszniej miało miejsce w krakowskim teatrze GROTESKA.
Niedawno byłem również na spotkaniu krakowskiego Klubu Gazety Polskiej.
Tu i tu sala wypełniona po brzegi, a zebrani zakochani bez pamięci w prelegencie i niemające końca brawa na stojąco.
Więc, skąd ta przewaga profesora Zolla? Zapytacie Państwo z pewnością.
Już śpieszę z wyjaśnieniem.
Otóż, o ile na spotkaniu Klubu Gazety Polskiej średnia wieku wskazywała, że większość zebranych na sali pamięta jeszcze marszałka Józefa Piłsudskiego i jego słynną klacz „Kasztankę”, to na spotkaniu z profesorem Zollem wiek zebranych per capita zdawał się wskazywać, że wcale niemało zebranych na sali ma jeszcze świeżo w pamięci Franza Josepha z Bożej łaski cesarza Austrii, apostolskiego króla Węgier, króla Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii, króla Jerozolimy etc consortes.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)
Zobacz galerię zdjęć:
Komentarze