Cannes 2015. Daniel Olbrychski z Małżonką
Cannes 2015. Daniel Olbrychski z Małżonką
echo24 echo24
2107
BLOG

Zwis wargi artystycznych "elit"

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 28

Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=NNyXKt61TNI

Zacznę od tego, że to nie całe środowisko artystyczne rzuciło się Kukizowi do gardła po jego sukcesie wyborczym, lecz królujący w tym światku od czasów komuny nieformalny układ zamknięty, albo lepiej czereda pieszczochów Trzeciej RP, których, opiniotwórczy „salon” nazywa celebrytami.

Modelowe okazy owych patogennych kabotynów można obejrzeć na łamach dwutygodnika VIVA!, albo w co tydzień w TVN24 w programie, który ktoś chyba dla hecy nazwał „Śniadaniem Mistrzów” . Zaś, jeśli ktoś zwiedzający Kraków miałby życzenie obejrzeć sobie to pocieszne bractwo na żywo, to polecam Klub Aktora „LOŻA”, gdzie prawdziwego aktora nikt jeszcze nie widział. 

Ta artystyczna „elita” trzyma za pysk całe środowisko i nikt nie podskoczy, bowiem artyści szeregowi, czyli biomasa złożona ze starannie wykształconych i wielokroć wybitnie utalentowanych ludzi musi siedzieć cicho, bo to właśnie owa podlizująca się władzy sitwa decyduje, kto zagra w filmie bądź serialu, kto nagra płytę, bądź wystąpi na festiwalu, kogo się przyjmie do orkiestry, komu zrobi się wystawę, kto wyda książkę i tak dalej.

Owa artystyczna klika, to taki zreformowany PAGART, czyli zorganizowana grupa pasożytnicza od mącenia ludziom w głowach. Jest to świetnie zorganizowany klan kumoterski z centralą w Warszawie i lokalnymi koteriami w całym kraju, uformowany z różnej rangi celebrytów, w znakomitej większości potomków umocowanych w kręgach władzy aktorów, kompozytorów, muzyków, piosenkarzy, malarzy, grafików…, którzy posiadają wpływy i stosowne powiązania z nieco innej maści mafiosami na lokalnych szczeblach władzy.

Warto zwrócić uwagę, że od czasów komuny w polskim środowisku artystycznym królują wiecznie te same nazwiska, więc ludziom się zdaje, że to są ci najlepsi z najlepszych. Tymczasem w Polsce jest cała masa równie, a może bardziej utalentowanych Artystów, którzy praktycznie żadnych szans na zaistnienie nie mają.

Dlaczego?

Bo artystyczna wierchuszka wymaga od artystów szeregowych:

  1. Wiernopoddaństwa wobec „elit”, czyli nie dla psa kiełbasa, bo konfitury są tylko dla wykreowanego jeszcze za komuny grona samych swoich, a jak będziesz cieciu podskakiwał to się nawet na ochłapy z pańskiego stołu nie załapiesz.  
  2. Respektowania reguł politycznej poprawności, słowem: morda w kubeł, bo jak piśniesz choćby słowo przeciw władzy to już nigdy nie powąchasz sceny, a wydawnictwa i galerie pokażą ci środkowy palec
  3. Przestrzegania dwu kluczowych przykazań Gazety Wyborczej:Nie będziesz miał cudzych redaktorów przede mną” oraz „Kochaj salonowego bliźniego, jak siebie samego
  4. Odmawiania rano, wieczór, we dnie w nocy różańcowej koronki: „Platforma! Należeć do niej, z nią działać, z nią marzyć, wierz mi, to najpiękniejsze, co może się zdarzyć!
  5. A ostatnio, nienawiści do wszystkiego, co z Kukizem się kojarzy, bo: „Na naszej wyspie żyjemy wszyscy śliczni i czyści. Nagle do wyspy płynie nieczysty. Chrapie i sapie. On nas na pewno łajnem ochlapie. Wszystko nam wyje! Whisky wypije!

A jeśli choćby nie wiem jak wybitny artysta nie spełni wszystkich powyższych obwarowań to salon III RP rzuca na niego klątwę, poddaje ostracyzmowi i okrywa zmową milczenia, co de facto oznacza artystyczny niebyt.

Skąd to wiem? Ano stąd, że choć artystą nie jestem, chyba, że życiowym, przekonałem się o tym na własnej skórze.

Otóż, w latach 2006 – 2010 przy okazji promowania moich książek organizowałem w Jastarni na Półwyspie Helskim prestiżowe rauty o nazwie „Doroczne Spotkania z Helską Balangą w Domu Zdrojowym w Jastarni”. A że te imprezy odbywały się w luksusowym, wielogwiazdkowym Hotelu SPA, gdzie można się było pokazać w dobrym towarzystwie, za darmo pokosztować nieziemskich frykasów przygotowywanych przez arcymistrzów hotelowej kuchni i na sępa napić najprzedniejszych trunków, na tych ekskluzywnych fetach regularnie bywała cała artystyczna śmietanka, która od lat wypoczywa w nieodległych Chałupach. Ta wypasiona pompa ściągała co roku największe nazwiska polskich scen i ekranów, a także sfer naukowo biznesowych. Zapraszałem wszystkich znajomych, którzy w tym czasie wypoczywali na Półwyspie Helskim - ponad politycznymi podziałami, które jak naiwnie myślałem znikają w czasie wakacyjnym.

Wszyscy byli rozanieleni i nad wyraz dla mnie mili, a moje książki i towarzyszące ich promocjom gale wychwalał pod niebiosa na ostatniej stronie magazynu VIVA! pewien sęp nad sępami nazywany żartobliwie redaktorem, od jakiegoś czasu jawny współpracownik Szkła Kontaktowego”.

Jednak sęk w tym, że temu bractwu spod znaku nad-redaktora Gazety Wyborczej, które za Platformą skoczyłoby w ogień nawet nie przyszło do głowy, że gospodarz imprezy może być spoza post-komuszego układu. No i sprawa się rypła.

Bowiem pod koniec kampanii prezydenckiej 2010 słuchając muzyki na „you tube” natrafiłem na kultowy song Lennona „All we are saying is give peace a chcnce” – vide: https://www.youtube.com/watch?v=I-NRriHlLUk .  

I wtedy wpadł mi do głowy pomysł, że przecież angielskie „peace” czyta się fonetycznie „PIS”.
Więc wiedziony chęcią wsparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborczej potyczce z Bronisławem Komorowskim wklepałem „na rybkę” do „Google” hasło „Sztab wyborczy PIS”. I ku mojemu zdumieniu wyskoczył mi adres e-mailowy ówczesnego „Sztabu Wyborczego Kandydata na Urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Jarosława Kaczyńskiego”, któremu wtedy przewodzili Joanna Kluzik – Rostkowska i Paweł Poncyliusz.

Napisałem tedy do nich, by młodzi ludzie PIS-u przebrali się kolorowo za „dzieci kwiaty” i wykorzystali nośny song Lennona w happeningu pod hasłem „All we are saying is give peace (PIS) a chance”. Za trzy dni dostałem ze sztabu e-mailowe podziękowanie za mój pomysł z informacją od sztabowców, że „został on wykorzystany przed niedzielną debatą Kaczyński vs. Komorowski, a zorganizowany przez nich happening przebił się w światowych mediach”. A żeby nie być posądzonym, że zmyślam, kopię tego podziękowania zamieszczam w galerii fotografii nad notką.

Ale czujny FAKT opublikował zdjęcia z tego happeningu wraz ze „stosownym” komentarzem – see: http://www.fakt.pl/Migalski-Jakubiak-i-Poncyliusz-to-hiPISi-,artykuly,75796,1.html . No i salon się dowiedział, że  to ten pieprzony Pasierbiewicz zorganizował ów pisowski happening i wydał wyrok na wrednego zdrajcę.

I tak, gdy latem 2010 promowałem swoją nową książkę w tym samym, co zawsze miejscu, lubiący się zabawić oraz dzióbnąć co nieco na sępa artystyczny Areopag stawił się jak zwykle w komplecie, ale wiało od nich takim chłodem, jakby skandynawski lodowiec spłynął do Jastarni. Na bankiecie nikt się do mnie słowem nie odezwał, jak w słynnej filmowej scenie z trędowatej, a wychodząc nawet dziękuję nie powiedział, zaś ci sami gwiazdorzy, którzy podczas niedawnej kampanii wyborczej pluli na Pawła Kukiza i Andrzeja Dudę popierając we wszystkich możliwych mediach Bronisława Komorowskiego patrzyli na mnie takim wzrokiem, jak bym im ojca harmonią zabił. I aż się nie chce wierzyć, że rzeczywiście wielcy Artyści – vide galeria zdjęć nad notką – mogą być tak bezkrytycznie zaślepieni politycznie. Bo tylko bezrozumnym fanatyzmem można tłumaczyć uwielbienie dla partii, która głosami pustych krzeseł uznała, że nie było afery hazardowej. Aż się boję ciągnąć dalej tego wątku.

Więc nie ma się, co dziwić, że obecnie, gdy w sondażach Kukiz wyprzedził Platformę, która znosiła im złote jaja, artystowskie pieszczochy komuny, jakby tylko mogli to by tego ludojada Kukiza utopili w łyżce wody, albo żywcem ze skóry obłupili. Bo im niespodzianie zapaliło pod dupskiem, które paśli błogo w czasie minionym i złotodajnej dla nich Trzeciej RP.

A ten francowaty Kukiz chce ten raj objawiony rozp…lić!

Rozwyli się więc w mediach, bo poczuli, że Polska już nie dla nich się kąpie w pieszczocie pian.

I to by było na tyle.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Patrz także:

Doroczne spotkania z helską balangą w Domu Zdrojowym w Jastarni - https://www.youtube.com/watch?v=OWoy5NF1QIo

Epopeja helskiej balangi –   http://pasierbiewicz.com/grupa/index.php?id=inc/promo.php

Zobacz galerię zdjęć:

Jastarnia 2009. Doroczne spotkanie z Helską Balangą Jastarnia 2007. Doroczne Spotkanie Z Helską Balangą Jastarnia 2010. Doroczne Spotkanie z Helską Balangą w Jastarni
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka