Andrzej Duda triumfuje i odbiera w pełni zasłużone gratulacje, do których się oczywiście dołączam.
Ale koncepcyjnym wygranym wyborów prezydenckich 2015 jest niezrównany polityczny fighter Jarosław Kaczyński.
Bo ileż to razy paszkwilanci z Gazety Wyborczej bili go niżej pasa, a sędziowie III RP udawali, że tego nie widzą.
Ileż nieczystych ciosów musiał przyjąć Prezes.
Na korpus - od dziennikarzy miłujących "prawdę": Olejnik, Kolendy-Zaleskiej, Lisa, Żakowskiego, Wołka, Kuczyńskiego… i nieustannie go podtruwających jadowitą kpiną „satyryków” Szkła Kontaktowego pod batutą komuszego syna Miecugowa.
Ile bolesnych ciosów dostał na wątrobę - od sprzedajnych lizusów z tytułami profesora: Kuźniara, Markowskiego, Krzemińskiego, Czapińskiego, Śpiewaka, Nałęcza, Balcerowicza, Rostowskiego…, którzy go przedstawiali ludziom, jako ludojada pożerającego na śniadanie niemowlęta, a wieczorem podpalającego Polskę.
Ileż trafień na szczękę zaliczył - od wyzutych z poczucia przyzwoitości politycznych rzezimieszków: Palikota, Nowaka, Sikorskiego, Grupińskiego, Olszewskiego, Giertycha, Millera, Kamińskiego...
Ile niewybrednych trafień zaliczył od pieszczochów salonu: Holland, Wajdy, Kutza, Olbrychskiego, Opani…
No i ta straszliwa seria brudnych ciosów, jaką dostał w splot słoneczny od tandemu do mokrej roboty Miller – Anodina.
Bili bezlitośnie. A jak się tylko zachwiał, z salonowej loży rozlegało się zdziczałe wycie: Złam mu szczenę!!! Wybij zęby!!! No bij!!! Zabij!!! Dorżnij!!! A że ludzi nietrudno podpuścić, rozgrzane do czerwoności lemingi wyły razem z nimi.
Zaś, gdy schodził po walce do szatni, fotoreporterskie hieny robiły mu tysiące szpetnych fotek, a obłąkany z nienawiści Niesiołowski i toksyczna Paradowska wylewali mu na głowę hektolitry pomyj.
Nazajutrz Gazeta Wyborcza wybijała tłustą czcionką nagłówki: „Prezes już nigdy nie wróci na deski”. „Kaczyński na zawsze skończony”.
A ten znienawidzony przez post-komuszą sitwę „kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką” odradzał się za każdym razem jak Feniks z popiołów. Odnowiony, rześki, gotowy do walki o Polskę.
I oto, wzorem urodzonych mężów stanu jeszcze raz pokazał, że potrafi się wsłuchać w głos narodu domagającego się zmian pokoleniowych i postawił na młodość usuwając się w cień sceny politycznej gdyż wiedział, że ten manewr otworzy drogę do prezydentury młodemu Andrzejowi Dudzie. Zrozumiał, że bohaterowie są zmęczeni i Polska potrzebuje świeżego oddechu. To on postawił na Andrzeja Dudę, który z powierzonego mu zadania wiązał się znakomicie, można by rzec świetniej, niż sam prezes się spodziewał.
Jak to możliwe??? Wyją zgrzytając zębami doktrynerzy III RP, którzy już witali się z gąską.
Otóż odpowiedź jest prosta.
Choć Kaczyńskiego można nie lubić to nikt nie zaprzeczy, że pan Prezes, przy wszystkich jego wadach, posiada ów nadprzyrodzony polityczny instynkt, który go czyni politycznym arcymistrzem, u którego Michnik, Komorowski, Tusk, Kopacz et consortes mogliby ewentualnie terminować.
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Pan Andrzej Duda nie poszedł się wyspać, lecz dziś wcześnie rano wyszedł do ludzi z nowiną, że tak, jak niegdyś wystąpił z Unii Wolności, tak teraz wystąpi z partii Prawo i Sprawiedliwość, bo chce być prezydentem wszystkich Polaków.
To było genialne posunięcie! Będzie z niego prawdziwy Prezydent.
Czytaj Także:
Bohaterowie są zmęczeni - tekst z listopada 2012:
http://salonowcy.salon24.pl/460264,bohaterowie-sa-zmeczeni
Sulejówek Jarosława Kaczyńskiego – tekst z maja 2014
http://salonowcy.salon24.pl/565833,sulejowek-jaroslawa-kaczynskiego
Komentarze