echo24 echo24
4276
BLOG

Mój osobisty przypisek w dyskusji o oscarowej Idzie

echo24 echo24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 244

W roku 1952 miałem niecałe osiem lat, jak żydowscy oficerowie z UB zamęczyli mi Ojca, gdy ujawnił swoją działalność akowską.

Nim Tata wyzionął ducha Mama, żeby zdobyć zagraniczne leki sprzedawała rodową biżuterię, obrazy, porcelanę, dywany, a kiedy ojca zabrakło, zostaliśmy we trójkę w prawie pustych ścianach. Więc mama dorabiała po nocach pisaniem na maszynie.

Szczęśliwym trafem koledzy ojca z RAF–u pomagali matce i od czasu do czasu przerzucali dla nas paczki. W jednej z nich były modne wtedy na Zachodzie owerole, jakich używali do ćwiczeń angielscy piloci. Nie przeczuwając skutków, brat poszedł w tym stroju do szkoły, a mówiąc dokładniej jednego z najbardziej renomowanych krakowskich liceów.

Jacek wrócił po lekcjach do domu, blady i jakoś dziwnie zmięty.
– Co się stało? – zapytała mama, podnosząc głowę znad maszyny do pisania.
Brat nic nie odpowiadał.
– No mówże! Jacuś! Przecież widzę!
Zgnębiony chłopak w końcu zebrał się w sobie i odezwał nieswoim głosem:
– Mamo! Ja już nigdy więcej nie pójdę do szkoły!
– Co takiego?! – krzyknęła matka.
– Nie powiem! – odparł.
– Chryste Panie! Mów natychmiast, co się stało!
Po chwili milczenia, Jacek się w końcu przemógł:
– Dobrze! Powiem! Ale do szkoły już nigdy nie pójdę!
I wyrzucił z siebie:
– Na lekcję wychowawczą przyszła pani dyrektorka, wiesz, ta żydowska partyjna aktywistka.
– I co? – dopytywała niecierpliwie mama.
– Jak mnie zobaczyła w tym angielskim dresie, okropnie się wściekła i powiedziała mi przy całej klasie...
Walczył ze sobą, żeby się nie rozpłakać.
– Co ci powiedziała? – pytała matka, przeczuwając najgorsze.
Jacek długo milczał, aż w końcu wykrztusił łamiącym się głosem:
– Powiedziała mi: „Jak ty wyglądasz, błaźnie! Od dawna mówiłam, że takie szczeniaki akowskie trzeba było topić w wiadrze nim zdążą oczy otworzyć"...
A to wredna suka! – wyrwało się mamie, która nigdy nie używała takich słów.
– Cała klasa się ze mnie śmiała! – Chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz nie mógł powstrzymać łez i skrył się w łazience.

Niestety brat słowa dotrzymał. Do szkoły nigdy nie wrócił, ku rozpaczy matki, która nie umiała się pogodzić z myślą, że jej syn został szoferem. Po kilku latach jej też pękło serce.

Takich polskich tragedii były tysiące, jeśli nie setki tysięcy.

Coś mi podpowiada żebym nie szedł na ten film, bo mam swoje lata.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

W związku z licznymi prośbami podaję, iż rzecz z moim bratem zdarzyła się w połowie lat pięćdziesiątych w V Liceum im. A. Witkowskiego w Krakowie, a rzeczoną dyrektorką była niejaka Bergerowa Bronisława, która potem przeniosła się do I Liceum im. B. Nowodworskiego, gdzie uczyła matematyki. Była Żydówką, czego nie ukrywała i nader żywotną aktywistką partyjną, czego też nie kamuflowała.

Post Post Scriptum

Po udzieleniu wywiadu Gazecie Wyborczej reżyser Idy stracił w moich oczach wiarygodność, gdyż stał się stroną w sporze, który chciał rzekomo przedstawić w sposób obiektywny.

I jak widać, nie zawiodła mnie intuicja.

Posłuchaj także opinii Maxa Kolonko: https://www.youtube.com/watch?v=LbXmE7GD-ek

 

 

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo