„W ciągu ostatnich 17 lat w Polsce zdarzyło się prawie milion wypadków drogowych, w których zginęło ponad 110.000 osób, a ponad milion zostało rannych. Dziennie w wypadkach ginie średnio 15 osób, a 160 zostaje rannych.” – podaje na swej stronie internetowej Polski Czerwony Krzyż
Przyczynami wypadków drogowych w Polsce najczęściej są – wg „oficjalnych” poglądów na ten temat – „nadmierna prędkość, nie ustępowanie pierwszeństwa przejazdu i nieprawidłowe wyprzedzanie oraz prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu."
I jakoś nikt zdrowy na umyśle nie wysuwa propozycji, aby posiadanie prawa jazdy uzależnić od tego, czy ktoś np. jest transwestytą, ekshibicjonistą, czy też może źle reaguje na ciężki stres, ani też czy przedstawi organom państwa „wystarczające uzasadnienie” posiadania i korzystania z pojazdu samochodowego.
Jakoś tak swoboda przemieszczania się z miejsca na miejsce jest w sposób oczywisty powszechnie uznawana za wystarczające uzasadnienie kilku tysięcy zabitych i kilkudziesięciu tysięcy rannych ludzi rocznie (w 2012 roku było to odpowiednio 3520 i 45094), które stanowią tej swobody konsekwencję i cenę.
Posiadanie broni do obrony własnej zarezerwowane jest natomiast jedynie dla funkcjonariuszy w służbie frakcji miłościwie nam akurat panujących, "bo żeby się wypadki z bronią nie przydarzały".
Mhm... Tak - jasne...
Ale ludzie się jednak dają na to nabierać. Siła przyzwyczajenia nie zna granic.
Podobnie jak ludzka głupota.
