Fidel Castro był sobie odwiedził Sopot w 1972 roku . Znaczy nocował w Sopocie w Grandzie.
Miałem wtedy niecaałe 10 lat . Fidel nie widziałem , szkoła podstawowa spędu nie zrobiła.
Co gorsza nawet nie wiedziałem że sobie gości .
Wszystko co potem to ze słyszenia . Fidela nie widziałem na oczy i jakoś braku nie odczuwam.
Nie będzie chronologicznie jak wieści docierały .
1978 lub 1979 wycieczka z liceum do Wilanowa. Tam pani przewodnik pokazuje łóżko dość spore znaczy długie i mówi – skoro wycieczka z Sopotu to ciekawostka jest to , że to łóżko dwa razy wypożyczali do Sopotu do Grand Hotelu . Dla de Gaulle’a i dla Fidela.
Opowieści o Fidelu w Sopocie należy poprzedzać słowem ponoć .
Ponoć wchodził do sklepów ze słodyczami na Monciaku ( Bałtyk , Wedel i do pani tzw „prywaciary” co miała najlepsze pod słońcem anyżkowe lizaki.
Ponoć brał garściami i nie płacił. Płacili po wyjściu Fidela jego ochroniarze . Ponoć częstował dzieci na Monciaku . Mało w to wierzę , bo nigdy nie spotkałem nikogo w Sopocie ( a ostatecznie to małe miasto i dzieciaki prawie wszystkie się znały i opowiadały sobie stworzone i niestworzone historie )
Fidel ponoć nie zanocował w Grandzie . Ponoć wyszedł bzyknąć jakieś panienki i ponoć wylądował w nielegalnym kasynie w Górnym Sopocie czyli w mojej dzielnicy . Kasyno było – prowadził stary ubek taki od walki z bursztyniarzami . Był tam też mały burdel . 300 metrów od Łysej .
Mogło się tak zdarzyć . Ruszył nocą w tango sam bez ochroniarzy .
Ochroniarze pozbawieni szefa ( o tym plotkowano od razu ) ponoć czekali w nocy w barze w Grandzie . Rozochoceni zaczęli się bezceremonialnie dobierać do dupy ( dosłownie ) jakiejs polskiej dziennikarki . Ponoć radiowej .
Nikt dłuższy czas nie reagował aż w końcu dwóch studenciaków AWF-u zareagowało . Ponoć z mało wtedy znanej sekcji karate . Oklepali ochroniarzy Fidela.
Ochroniarze wyladowali w szpitalu , chłopaki w areszcie . Sprawa rozeszła się po tzw kościach – bo to obciach by dwóch studenciaków spuściło solidnyl łomot znaczy wpierdol osobistym ochroniarzom wielkiego rewolucjonisty .
Ochroniarze dołączyli do opuszczającego Sopot Fidela , a studenciaków wypuszczono bez konsekwencji .
Tyle. Wszystko ponoć , ale jako sopockie dziecko nie mogłem tego nie opowiedzieć :)))