Li Bai
Li Bai
wen fang si bao wen fang si bao
1794
BLOG

Poeta Li Bai w trzech odsłonach

wen fang si bao wen fang si bao Kultura Obserwuj notkę 7

Jednym z najbardziej znanych, płodnych i skandalizujących poetów chińskich był Li Bai (李白), znany również, jako Li Bo. Żyjąc w latach 701 – 762 stał się przedstawicielem tzw. złotego wieku chińskiej poezji. W dziejach literatury chińskiej zapisał się, obok Du Fu (杜甫) żyjącego w latach 712 – 770, jako jeden z dwóch największych liryków.

Li Bai zasłynął przede wszystkim dzięki swej bujnej wyobraźni poetyckiej, w którą wplatał elementy taoistyczne, w tym propagowanie jedności z naturą, poszukiwanie nieśmiertelności, czy wyzwolenie z więzów społecznych. Dzięki zamożności mógł prowadzić żywot wagabundy oraz miłośnika biesiad i trunków. W swoich utworach sławił wino, kobiety i dziką przyrodę, ale również prawdę i sprawiedliwość. Można w nich również znaleźć opisy ciekawych miejsc, które odwiedził poeta wraz z przyjaciółmi. Jego barwne życie zostało oddane w wielu legendach, chociażby o tym, że utonął, kiedy płynąc łodzią i będąc pod wpływem alkoholu, chciał z niej uchwycić odbicie księżyca w rzece.

Nawet dzieła takiej sławy jak Li Bai, bez względu na to czy były przechowywane w Bibliotece Cesarskiej, czy w prywatnych kolekcjach, niestety podlegały zniszczeniu ze względu na mijający czas oraz zawirowania historyczne. Do dziś zachowało się ponad 1000 utworów Li Bai, choć w wielu wypadkach ich autentyczność jest niepewna.

Na Zachodzie poezję Li Bai docenił Gustav Mahler wykorzystując cztery wiersze w cyklu pieśni Das Lied von der Erde w przekładzie Hansa Bethge, choć było to tylko retłumaczenie z języka francuskiego. Również amerykański kompozytor Harry Partch w Seventeen Lyrics by Li Po oparł się na tekstach Li Bai przetłumaczonych przez Shigevoshi Obata.

 

Dla polskiego czytelnika interesującym może być prześledzenie przekładu na nasz język wiersza Pieśń białych głów.

A wszystko zaczęło się w 1920 roku, kiedy w Paryżu wydano tomik poezji chińskiej, powstałej w okresie dwóch tysięcy lat, La Flûte de Jade (w wolnym tłumaczeniu Nefrytowy flet) przetłumaczony przez francuskiego pisarza i orientalistę Franz Toussaint (1879 – 1955).

Liryka chyba musiała zrobić furorę, gdyż na przestrzeni lat 1922 - 1958 wznowiono wydanie aż siedmiokrotnie. Niektóre z tych wierszy we francuskim oryginale, w ciekawej oprawie z wieloma chińskimi grafikami i zdjęciami polecam tutaj, skąd pochodzi wersja francuska tegoż wiersza.

La chanson des têtes blanches

Vous me répétiez :
« Nous vieillirons ensemble.
En même temps que les miens,
tes cheveux deviendront blancs
comme la neige des montagnes,
comme la lune d'été.. .»

Aujourd'hui, Seigneur,
j'ai appris que vous aimiez une autre femme,
et je viens, désespérée, vous dire adieu.

Une dernière fois,
versons le même vin dans nos deux tasses.
Une dernière fois, chantez la chanson
qui parle d'un oiseau mort sous la neige.
Puis j'irai m'embarquer sur le fleuve Yu-keou
dont les eaux se divisent
pour couler vers l'est et vers l'ouest.

Pourquoi pleurez-vous, jeunes filles qui vous mariez ?
Vous épousez peut-être un homme au cœur fidèle,
un homme qui vous répètera sincèrement :
« Nous vieillirons ensemble... »

 

Już w 1922 roku w Polsce ukazała się Fletnia chińska będąca dokładnym tłumaczeniem Leopolda Staffa tomiku poezji La Flûte de Jade. Można w nim znaleźć miniaturowe poematy nawiązujące do miłości, radości, smutku, żalu, przemijania, młodości i starości – a więc do tego, z czym się stykamy w naszym życiu. Polskiego czytelnika może zachwycić subtelność, delikatność i ulotność klasycznej poezji chińskiej.

W tomiku z 1982 roku wydanym w języku polskim

powyższy poemat brzmi następująco:

Pieśń białych głów…

     Powtarzałeś mi: „Będziemy starzeć się razem. Równocześnie z mymi, włosy twoje staną się białe jak śnieg gór, jak księżyc lutni…” Dziś, panie, dowiedziałam się, że kochasz inną kobietę, i zrozpaczona przychodzę cię pożegnać.

     Po raz ostatni wlejmy to samo wino do naszych dwu czarek. Ostatni raz zaśpiewaj pieśń, która mówi o ptaku martwym pod śniegiem, potem pójdę wsiąść do łodzi na rzece Jü-k’ou, której wody dzielą się, by płynąć na wschód i na zachód.

    Czemu płaczecie, dziewczęta wychodzące za mąż? Poślubicie może mężczyznę, który będzie wam powtarzał szczerze:

    „Będziemy starzeć się razem…”

 

Jakoś trudno się zachwycić, gdy się miało okazję poznać poezję chińską w innych tłumaczeniach. Pewnym jest, porównując kilka utworów francuskich i tych z wydania polskiego, że Staff podszedł do zadania, jako skrupulatny tłumacz.

Oto dwie opinie na temat tego tomiku:

„Czesław Miłosz w "Haiku",ISBN 83-85541-06-3, str 5-6, napisał:

...bodaj to był już koniec roku 1942, kupiłem na straganie tomik jego [Staffa] przekładów pt. Fletnia chińska. Książeczka ta, wydana w roku 1922, ... jest wiernym przekładem z La flute de jade, zbiorku ułożonego przez Franza Toussaint wydrukowanego w r. 1920 w Paryżu.

... Lata spędzone przez mnie później w Kalifornii, gdzie działali znakomici tlumacze Chińczyków, wyrobiły we mnie przekonanie, że Fletnia chińska daje słabe jedynie pojęcie o rzemiośle dawnych chińskich mistrzów.”

Źródło

Druga wypowiedź to „Posłowie” naszego wspaniałego sinologa Mieczysława Jerzego Künstler do właśnie wydania z 1982 r.:

…Dziś, w sześćdziesiąt lat po ukazaniu się pierwszego i jedynego dotychczas wydania, Fletnia chińska ma wdzięk cennego bibelotu, urok porcelanowej figurki mandaryna wyprodukowanej w jednej z europejskich manufaktur….

…nie trzeba poddawać tego tomiku poezji skalpelowi krytyka ni starać się oceniać owe tłumaczenia…

…Również więc i pod względem formy utwory Staffa są od chińskich pierwowzorów bardzo odległe….

 

Właściwie, cóż tu zawinił Leopold Staff; chciał przecież umożliwić polskiemu czytelnikowi poznanie chińskiej poezji, a nie znając języka chińskiego, w dobrej wierze przetłumaczył dostępne La Flûte de Jade autorstwa Franz Toussaint – i chwała za to obu panom.

 

O wiele bardziej, ze względu na ciepło i ludzkie emocje, odpowiada mi wersja współczesna Blogera ZHONGGUO *, która ukazała się na II Festiwalu "Th'Republic of Poets".

PIEŚŃ SIWYCH WŁOSÓW

Szeptałaś mi skrycie :
„Razem się zestarzejemy,
Nasze włosy razem bielą się pokryją,
Tą śnieżną bielą gór tajemnych
Jak letni księżyc w srebrze na orbicie…”

O, Miła Moja !
Wieść mnie doszła – miłujesz inną męskość
Przychodzę do ciebie na pożegnanie.

Ostatni to już raz
Wypijmy dwa wina kielichy.
Ostatni to już raz
Śpiewajmy pieśń o ptaku pogrzebanym w śniegu.

Popłynę tratwą, w dal rzeka mnie powiezie.

A ty dziewcze, czemu szlochasz?
Wszak poślubiasz wierne serce człowieka,
Co ci powtarza: „zestarzejemy się razem”.

 

Wartym zainteresowania, nie tylko bibliofila, jest niecodzienny tomik liryki chińskiej Fletnia chińska w efektownym wydaniu Kurtiak i Ley – Wydawnictwo Artystyczne specjalizującym się w kunsztownym introligatorstwie.

 

*Dziękuję sinologowi publikującemu pod nickiem Zhongguo na łamach Salonu 24 i Centrum Studiów Polska-Azja za wyrażenie zgody na zamieszczenie swojego tłumaczenia wiersza w niniejszej notce.  

Zobacz galerię zdjęć:

La Flûte de Jade
La Flûte de Jade "Fletnia Chińska" z 1922 roku "Fletnia Chińska" z 1982 roku Die Chinesische Flöte "Fletnia Chińska" wydanie Kurtiak i Ley

Chiny u Europejczyka, który stara się poznać odrębność obyczajowości, bogactwo kultury i historii wywołują całkowity zawrót głowy. POLECAM aplikację na Android "Odkryj Chiny" – poza Polską "Ancient China". Oprócz możliwości poznania pięknych okolic w Chinach, ściągnięcia na pulpit zdjęć w rozdzielczości HD, w formie gry sprawdzimy naszą wiedzę o tych miejscach. Nagroda za rok 2014 „Poetry&Paratheatre” w kategorii: Popularyzacja Sztuki - Motywy przyrodnicze w poezji chińskiej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura