Rolex Rolex
4997
BLOG

CO NAM MÓWI MĘDRZEC SUN TZU

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 76

 

Wielu dzisiejszych komentatorów zastanawia się, jaki sens ma właśnie rozpoczęta seria ekshumacji - czekającego nas festiwalu (przepraszam, ale nie mogę znaleźć lepszego słowa) nieuchronnej makabry, dowodów na profanację ciał, bólu rodzin, narastającej wściekłości przyzwoitych ludzi i markotnienia nieprzyzwoitych (każdy, nawet nieprzyzwoity lub głupi, kiedyś zderzy się ze swoją ścianą). Kisiel, w swojej dzisiejszej notce (http://kisiel.salon24.pl/) podał nam kilka alternatyw, któraś z nich musi być prawdziwa, ale na pewno prawdziwa nie jest ta o „ruskim bardaku”. Przyjmijmy za fakt, że Rosjanie naszymi elitami politycznymi zwyczajnie gardzą – wszystkimi. Gardzą nimi przede wszystkim dlatego, że nie są dla nich żadnym zagrożeniem.

A nie są zagrożeniem, bo przez dwadzieścia lat nie potrafiły zbudować niczego, z czym Rosjanie musieliby się liczyć. Jedyna defilada wojskowa zorganizowana z użyciem elementów przez Rosjan zrozumiałych odbyła się za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, kiedy to polskie samoloty bojowe demonstracyjnie przeleciały nad ruską ambasadą na dość niskim pułapie. Było to bardzo trafne użycie języka, który do Rosjan dociera. Cała reszta, a już szczególnie ta cała reszta wykonywana w kierunku elit państwa rosyjskiego przez ostatnie dwa lata (budowa pomnika w Ossowie, „odświeżanie czterech śpiących”, peany i pienia”, muszą w Rosjanach budzić odrazę. Owszem, są osoby, które Rosjanie u siebie goszczą i podejmują, jak chociażby generał Wojciech Jaruzelski, a z dzisiejszego pokolenia polityków Bronisław Komorowski, ale to są osoby szczególne, w tym sensie, że są szczególnie zasłużone dla polsko-rosyjskiego „dialogu” i sercom rosyjskich elit sympatyczne, bliskie, i swojskie.

Z tego też punktu widzenia, niezależnie od tego, jak zginęło 96 pasażerów Tu-154, dla rosyjskich elit było to wydarzenie niezwykłe, tak jak było to wydarzenie jednostkowe i niezwykłe w historii nowożytnej Europy. 10 kwietnia, w Moskwie, znalazło się 96 ciał członków polskiej elity, z urzędującym prezydentem, z prezydentem na uchodźstwie, sztabem generalnym, wieloma postaciami, z którymi Polacy łączyli w jakiś sposób swoją dumę narodową, a ta – ze zrozumiałych powodów, chociażby pięćdziesięcioletniej sowieckiej okupacji – była budowana na sentymencie antyrosyjskim.

Nie ma możliwości, żeby „Oko Saurona”, które w mistrzowski zazwyczaj sposób realizuje w praktyce teoretyczne założenie mistrza Sun Tzu, nie skupiło się na ciałach polskiej delegacji w Moskwie, a przypomnijmy, że tylko dwa razy przed 10 kwietnia delegacja w takim składzie gościła w Moskwie, po raz pierwszy w roku 1612, a po raz drugi podczas „procesu szesnastu”.

Nie ma siły, żeby tego rodzaju okazję o znaczeniu geopolitycznym zmarnować. Daję Państwo moją głowę, że 10 kwietnia i w ciągu dni następnych nie było w Moskwie żadnego „bardaku”, ale trwało precyzyjne i planowe przygotowywanie akcji, która ma trwać lata, i której kolejny etap właśnie się przed nami otwiera. Każdy, kto mówi Państwu, że funkcjonariusze rosyjskiego państwa czegoś nie przewidzieli, zapomnieli, nie dopatrzyli, myli się, albo celowo wprowadza Państwa w błąd.

Teza, że Rosjanie celowo dokonywali zamian ciał ofiar, bezcześcili je bądź okradali, kłóci się nieco na przykład z ustaleniami Zespołu Parlamentarnego, dzięki któremu wiemy, że przy ekspedycji ciał obecni byli polscy urzędnicy zorganizowani w formie zespołu logistycznego pod dowództwem pułkownika Różyckiego (posiedzenie z dnia 27 lipca 2010 roku). Jeśli zwłoki były pakowane w foliowe worki, jeśli były bezczeszczone lub rabowane, to działo się to za przyzwoleniem ludzi wchodzących w skład tego zespołu logistycznego, bo to on odpowiadał właśnie za „logistykę”.

Prokurator tego zapewne nie zrobi, ale żeby mu dołożyć zmartwień zaproponuję, żeby wezwał na przesłuchanie pułkownika Różyckiego (po stwierdzeniu, że taka osoba faktycznie istniej), ustalił skład zespołu logistycznego, oraz zrekonstruował wykonywane przez niego w Moskwie czynności minuta po minucie kolekcjonując stosowną dokumentację opatrzoną podpisami.

Czemu służy przygotowany nam festiwal makabry, bólu, i poniżenia?

On służy temu, żebyśmy porzucili jakąkolwiek nadzieję na budowę sprawnego i przyzwoicie zarządzanego państwa. To jest przekaz, który nam mówi (nam, zwykłym obywatelom): kiedy zginął wasz prezydent, wasi dowódcy wojskowi, liderzy wszystkich ugrupowań politycznych w Polsce, wasze państwo nie było w stanie zrobić dokładnie nic. Nie potrafiło obronić, nie potrafiło godnie uczcić, nie potrafiło zachować powagi na pogrzebie, ani powstrzymać się picia od rana i przychodzenia na pogrzeb nawalonym jak szpadel.

Nie potrafiło wykorzystać pozycji międzynarodowej, umów, i sojuszy. Nie potrafiło narzucić nawet u siebie w kraju własnej narracji dotyczącej wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku. Wasi prokuratorzy nie potrafili odnieść się nawet do tego, że w obecności waszych kamer niszczyliśmy materiał dowodowy, a po jakimś czasie skonfrontowaliśmy ich ze starannie wypucowanym wrakiem. Jeśli wasze państwo nie potrafiło nawet spróbować zareagować w sprawie tej rangi, to jak sądzicie, w jaki sposób będzie w stanie pomóc Wam, kiedy znajdziecie się w potrzebie?

A Wy? Tak zawsze dumni ze swojej historii, i tak zawsze chętni do patrzenia na Rosjan z góry nie jesteście w stanie ani porządnie zaprotestować, ani wymusić na grupie rządzących wami nieudaczników jakiegokolwiek działania.

Co więcej, połowa waszych obywateli ma to wszystko albo głęboko w nosie, albo nuci pod tym nosem, że „nic się nie stało”.

W tym miejscu muszę się na zreflektować i złagodzić swoje stanowisko wobec prokuratorów wojskowych, których poddawałem tak zajadłej krytyce. Co ma zrobić prowadzący prokurator wojskowy badający największą tragedię w skali państwa od czasów II Wojny Światowej w sytuacji braku państwa? Przecież on jest faktycznie zupełnie nieumocowanym rzekomym urzędnikiem państwa, którego nie ma. To czego oczekiwać? Jest tylko obraz w telewizji sugerujący jego istnienie, ale obraz to efekt wywołany przez strumień elektronów. Złuda.

Dzisiaj ma się w stolicy odbyć marsz wszystkich tych, którzy chcieliby państwo odnaleźć. Państwo jest formą, dzięki której naród działa w historii. Marsz odbywa się pod hasłem „Polsko, obudź się!”. To znaczy, to naród ma się obudzić. Obudzić i zobaczyć, że nawet Rosjanie mówią nam wprost: „nie macie państwa!”. Więc życzmy sobie, żebyśmy się obudzili i to państwo zaczęli z mozołem budować, od podstaw i na gruzach. Po tym, co zostało i co pamiętamy z czasów, kiedy ono istniało, a ostatni raz istniało chyba gdzieś na ulicach i w bunkrach Warszawy 1944 roku. Reszta to mit i zbiór pobożnych życzeń.

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka