Horse Horse
1974
BLOG

NA SIEWIERNYM BYŁA MASKIROWKA. NIC WIĘCEJ!

Horse Horse Polityka Obserwuj notkę 26

„Sekcje podważają wersję Rosjan” napisała 23 marca „Gazeta Polska Codziennie”, nawiązując do badań zwłok Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki poległych 10 kwietnia 2010 r.

Dorota Kania podkreśla m.in., że „biegli nie potrafili określić przyczyny zgonu. Mało tego, ich ustalenia są sprzeczne z ustaleniami rosyjskich patologów, potwierdzonymi później przez ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz oraz premiera Donalda Tuska, którzy twierdzili, że ofiary katastrofy zmarły na skutek wielonarządowych obrażeń”. Tymczasem – jak pisze red. Dorota Kania – „narządy wewnętrzne ekshumowanych ofiar nie zostały naruszone”.
 
Oprócz tego zwłoki zostały zbezczeszczone podczas pozornych sekcji zwłok wykonywanych w Rosji. W jamach brzusznych ofiar zaszyto rękawiczki, gazy, kawałki drewna, ziemię i śmieci. Nagie ciała wkładano do foliowych worków i zamykano w trumnach. Pamiętam jak 13 kwietnia 2010 r. Ewa Kopacz, podczas narady z premierem Rosji Władimirem Putinem, dziękowała Tatianie Golikowej minister zdrowia Federacji Rosyjskiej za działania podlegających jej funkcjonariuszy, za „zaangażowanie w pracę”. Faktycznie, miała za co…
 
„Narządy wewnętrzne ekshumowanych ofiar nie zostały naruszone”. To zdanie jest chyba najważniejsze z całego tekstu. Oznacza ono nie tylko całkowite obalenie ustaleń rosyjskich (czy raczej – neosowieckich), ale też potwierdza to, że na ciała śp. Janusza Kurtyki i śp. Przemysława Gosiewskiego nie oddziaływały żadne czynniki zewnętrzne.
 
Zdanie to obala wszystkie proMAKowskie wrzutki w rodzaju wypowiedzi samozwańczych ekspertów np. Tomasza Hypkiego. Teraz Hypki, wydawca "Skrzydlatej Polski" i sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa, mówi Radiu TOK FM, że ma „dosyć tematu Smoleńska”: „To denerwujące. (…) To bez sensu. Zwracanie uwagi na pięcio- i dziesięciorzędne sprawy, które nie mają wpływu na ocenę przyczyn tej katastrofy (…). Do katastrofy doszło nie z powodu ostatnich sekund lotu, kiedy samolot się rozpadał. - Przyczyny były lata, miesiące, godziny wcześniej w czasie szkolenia i przygotowania lotu, kiedy popełniano mnóstwo błędów”, a „Polaków powinno zajmować coś innego - naprawa państwa, przyszłość. - A nie analizowanie wymysłów dziennikarzy i polityków: że rozpylano hel, że strzelano do samolotu, że strzelano do pasażerów”.
Proszę jaka zmiana orientacji. Co zresztą Hypki ma mówić, skoro czarno na białym widać dziś, że upowszechniał rosyjską dezinformację. 
 
Zostawmy jednak na boku Hypkiego, Amielina i innych „dendrologów” w rodzaju Osieckiego. Najistotniejsze jest to, że wszystkie dotychczasowe, podawane oficjalnie, zarówno przez czynniki rządowe, jak i przez „Gazetę Polską” i Antoniego Macierewicza mają dziś wartość zerową. Podobnie jak filmy, takie jak „10.04.10” Anity Gargas, reklamowany jako dziennikarstwo śledcze, z tym gatunkiem nie mający nic wspólnego, a będącym zapisem dezinformacji przekazywanych przez rosyjskich „świadków” naiwnej dziennikarce, nie orientującej się w metodyce działania służb specjalnych Rosji.
 
Organy wewnętrzne ofiar zostałyby naruszone, gdyby na pokładzie samolotu doszło do wybuchu. Obrażenia wywołałaby  fala uderzeniowa, bądź fragmenty kadłuba lub wyposażenia samolotu, wbijające się w ciała ofiar, bądź oba te czynniki jednocześnie.
 
Brak naruszeń organów wewnętrznych ofiar podważa także tezę Antoniego Macierewicza, przewodniczącego zespołu parlamentarnego powołanego do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, iż do tragedii smoleńskiej doszło 15 metrów nad ziemią, gdy przestały działać wszystkie systemy samolotu (tezy takie znalazły się wcześniej także w raporcie MAK i „Gazecie Polskiej” o czym A. Macierewicz informował na konferencji po prezentacji drugiej części „Białej księgi” katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.), w rezultacie czego maszyna runęła na ziemię.
 
Wyniki ekshumacji obalają także wszystkie dotychczasowe ustalenia tzw. polskiego śledztwa. Znaleźliśmy się w punkcie startowym.
 
Skoro więc nie było wybuchu na pokładzie samolotu w powietrzu czy na powierzchni ziemi, skoro samolot się nie rozbił, to co się stało 10 kwietnia?
 
Czy w ogóle była katastrofa na Siewiernym? Takiej katastrofy nie było, o czym od początku mówili blogerzy prowadzący śledztwo obywatelskie, od Krzysztofa Cierpisza poprzez FreeYourMinda po IntheClouds, , czy A-Tema.
 
Gdzie pozbyto się delegacji, czy np. na Jużnym? Ale czy tam skoro Ba, czy samolot w ogóle wleciał w rosyjską przestrzeń powietrzną skoro nie miał na to pozwolenia (Dariusza Szpinetę, który podniósł kwestię braku pozwolenia na wlot tupolewa do Rosji i którego dopadł w Indiach seryjny „samobójca”)? Jaką rolę w dekapitacji Polski odgrywa warszawskie Okęcie, lub – według innych przypuszczeń – Mińsk Mazowiecki?
 
Na odpowiedzi na te pytania przyjdzie nam pewnie długo poczekać. Po 23 marca 2012 r. jedno jest pewne. Nie było katastrofy na Siewiernym. Na Siewiernym była jedynie ponura, zbrodnicza inscenizacja.
 
Maskirowka.
Horse
O mnie Horse

href="http://www.krucjatarozancowazaojczyzne.pl/"><img src="http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/Baner_400x50_KrucjataRozancowa.jpg" alt="Krucjata Rozancowa za Ojczyzne" width="360" height="50" style="border: 0px;" />

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka