Krzyż o którym dyskusja trwa od dłuższego czasu nie był symbolem wiary, był symbolem zupełnie czegoś innego. No przynajmniej w założeniu inicjatorów jego postawienia miał być symbolem pamięci i szacunku. Niestety tak się nie stało. Tak jak kiedyś krzyż jednoczył, tak teraz podzielił wszystkich.
Teraz słysząc słowo krzyż ludzie automatycznie myślą albo o fanatycznych bezmózgich obrońcach, albo o wrednych sługusach Putina i Tuska, zależnie z która stroną tego konfliktu sympatyzują. A kiedyś myślało się o czymś zupełnie innym. Do tego doprowadził ten cały konflikt, że wielu ludzi na słowo 'krzyż' reagują alergią i toczeniem piany, lub co najmniej zgorszeniem z nutą obojętności lub obrzydzenia.
Cała ta sprawa odebrała majestat tego symbolu. Krzyż został zeszmacony, stał się po prostu kolejnym elementem gry politycznej, czyli dołączył do szerokiego wachlarza przedmiotów wywołujących u normalnego człowieka złość i odruchy wymiotne. Mam za złe zwolennikom, przeciwnikom, obrońcom i wszystkim tym co biorą udział w tym wstrętnym konflikcie to co zrobili z symbolem, do którego żaden z nich nie ma prawa.
Ciekawe czy ktoś z osób biorących udział w tej wojnie wie, że z Polski i krzyża, naśmiewają się już ludzie w innych krajach. Moi znajomi z Irlandii pytają się o co chodzi z tym krzyżem i zadymą pod nim ?
Któregoś wieczoru przechodząc przy Pałacu Prezydenckim widziałem bandę pijanych turystów z Anglii robiących sobie głupie fotki na tle krzyża i obrońców. Na pytanie po jaką cholerę to robią powiedzieli że to są świetne jaja i muszą pokazać to znajomym u siebie.
Ciekawe czy ci wszyscy, którzy szaleją wokół krzyża są dumni z tego co zrobili.
Ciekawie ile czasu minie, nim słowo krzyż straci negatywny wydźwięk, nim z powrotem stanie się tym czym powinno być.