adam kadmon adam kadmon
137
BLOG

Mój KAPITEL ; chyba koniec promocji ,

adam kadmon adam kadmon Kultura Obserwuj notkę 0

 

 

Miło mi poinformować  Szanownych Państwa , że  w tych dniach , a dokładnie

 

 

 

 

Mój KAPITEL

Mój KAPITEL ; chyba koniec promocji ,

między 15  a  20 września , ukazał się mój kolejny tomik . Oto on   ; mam właśnie wgląd do egzemplarza autorskiego

Kazałem dostarczyć sobie wystarczającą  ilość  książek , by móc obsłużyć wszystkich  przyjaciół , znajomych i zainteresowanych . Właściwy adres chętnym , chętnie podam. Jasne, że na PW .

Serdecznie polecam i pozdrawiam Państwa.

 

________________________________________________________

 

Adam Kadmon „Kapitel”
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok sp. z o. o. 2016 Copyright © by Adam Kadmon 2016
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Korekta: Skład: Maja Arsić Projekt okładki: Maja Arsić Zdjęcie na okładce: © Studio Perfect Photo Catch Anna & Dawid Czerepkow, Koszalin
ISBN: 978-83-7900-594-9
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin Tel. (63) 242 02 02 www.wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

cena 19,90 zł

________________________________________________________

 

Fragmenty   książki :

 

 

 

  WIOSNA

 

 Jak zwykle wstać rano

Kawę wrzątkiem parzyć

Papierosa odpalić

Zaciągnąć

się dymem

W okno popatrzeć a za nim

mirabelka kwitnie

za nią strużka wczorajszego

oparu z ogniska

tli się płomień

tli się płomień

tli się płomień w pobliżu pulsując

 

Wyjść w przedsień

drzwi uchylając na wszystkie

przypadki

Rozewrzeć ramiona szeroko

najszczerzej

zaśpiewać z duszy serca dając

śpiewać innym

 

 

 

  SYZYFOWA

 
  Co wieczór kładziesz się zmęczona

W sen wpadasz tak jak kamień w wodę

Nie chcesz czuć muśnięć tamtego mężczyzny

Oby nie  było koszmarów w następnym antrakcie

Rankiem wstajesz zmęczona

Skowronia liturgia lokalu który dawno

przestał być domem

wspólnotą twoich  marzeń i jego ambicji

Biegiem do czegoś co od zawsze na wyrost

nazwane pracą

Już nawet nie czujesz twojego sprzeciwu

wobec kieratu rutyny

zależności

układów

nic

nie mówiących  komunałów dokoła

składając się cała z banalnego uśmiechu

Prawie szczęśliwa pomykasz w imadło

drugiego etatu w mieszkaniu na trzynastym

piętrze

  Wieczorem opadasz w niedokładną pościel

Nie  zawsze zdążasz

wymodlić  cokolwiek

Za dobą doba ktoś  świadczy ci wielką

przysługę  pozwalając żyć

 

 

 TOLERANCJA


Z biegiem myśli zatrzymany

na główce ostyjskiego portu

pod stopami mając beton starożytnych

z popiołów wulkanu ze startych na proch

morskich skorup spogląda w głąb

morza które widziało już wszystko

z wyjątkiem tolerancji

na przeciwległym brzegu nawet

nie chce myśleć co było by

gdyby zdarzyło się gdyby nie

Cyryl a może i Cezar gdyby nie

gdyby nie Rzym cezariański

gdyby nie Hypatia

gdyby nie pewien kalif

ruch skorupy ziemskiej gdyby nie

człek mądry post factum
Tamta Aleksandria stolica

Kultury spoczywa na dnie morskim

niepomna swojej chwały imienia

Serapejonu myśli neoplatoników

rodyjskiego daru Antoniusza

równie daremnego co skremowane

woluminy wiedzy niedostępnej

Tamtej Aleksandrii nie widać

już z Rzymu Tuż obok w Kairo

mają zwyczaj zupełnie publicznie

gwałcić młode Koptyjki na chodniku

wśród prosperujących

dlatego że one są świadcząc o ciągłości

pradawnego Egiptu A ten żyje nadal

tętnem ich krwi równie czerwonej

jak moja miłośnika ksiąg i twoja

Yengu Sary Pol Pocie Josipie

Adolfie także wasze stopy były maleńkie

równie niewinne co u innych dzieci


W głębi morza lecz przecież

nieledwie dwie i pół mili od dziś do

tamtego zapadłego zatrzęsieniem

brzegu spoczywa ów na wieczną

niepamięć gmach Biblioteki

Tam każdy bezimienny kapitel

w sobie znanym stylu podtrzymywał

ongiś siedem kolumn człowieczej

mądrości.


Stojący w główkach portu Ostii

Marsylii Wenecji Pireusu dumnych Aten

i na wyspie Lesbos pamiętaj

jest hidżra tolerancją inaczej pojętą

Wspomnij moje słowa Od stylu

do styliska trzonka siekier obsady

topora niedaleka droga

Nie zapomnij tego gdyż w ruskim

języku zapomnij znaczy zapamiętaj

 

 

LIST

 

 Sporządzenie listu z pobliskich zaświatów

zajęło nie więcej niż jakieś plus-minus

z udziałem dodatku na moment refleksji


Opromienił księżyc relację o faktach

tej narracji od początku nie ufał

bo zwykle nie do końca także i sobie

Pokrętna natura

Są ludzie tacy którzy śnią na opak

mężczyźni kobiety śmierć pewnie

o ile Thanatos w tutejszej kulturze

być może zabawnie rodzaju żeńskiego


To o czym nie pisał nie wykona nigdy


bo mieści się tylko w wolnych skojarzeniach

Sentymentalizm przecież w nim nie był

wartością dodaną do lada biografii

Jego siła pada kiedy jej nie pieścić

Milczą wymownie schody wiodące do

wtajemniczeń wewnętrznego kręgu


Nie obmyto w Di Trevi duszy piszącego  

 

 

Miłej lektury  , opatrzonej Twoją refleksją .

                                                 Adam KADMON

 

(www.agoretta.fora.pl )

adam kadmon
O mnie adam kadmon

Jestem istotą czującą , która swoje przeżyła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura