Moi Drodzy.
Lato w pełni, czas taki ciepły i piękny, i gdyby nie zamachy terrorystyczne, ostatni wczoraj w
Nicei, byłoby wspaniale.
Ale nie o tym powinnam pisać w Witrynie Poetów, jednak trudno przejść obojętnie nad tym,
co dzieje się obecnie w Europie! Po prostu pat!
Jednak ad rem - dziś prezentujemy wiersze Renaty Grześkowiak z Konina,
Marka Różyckiego Jr. z Warszawy, Jarosława Baprawskiego z New Jersey,
Adama Kadmona ze Środkowopomorskiego, "Przesłanie dla Nadwrażliwych"
psychologa klinicznego, psychiatry, filozofa i pedagoga prof. Kazimierza Dąbrowskiego
oraz wiersz Czesława Miłosza "Sens", a także kilka moich.
Mam nadzieję, że każdy coś dla siebie znajdzie.
Pozdrawiam lipcowo
Ludmiła Janusewicz
LUDMIŁA JANUSEWICZ
Nie śnij o sake
Śnił mi się blues,
co w szklance się mienił,
a mnie rozrzewniał, roztkliwiał,
śnił mi się blues,
bursztynem rozjaśniał mój smutek
na dnie szklanki piwa.
Więc życzę ci przyjacielu -
nie śnij o kraju Kwitnącej Wiśni,
nie śnij o sake,
niech blues ci się przyśni!
On do Niej o kropelce ze słońcem Chin
Nigdy nie myślałem że będzie mnie zaprzątał taki temat
można powiedzieć chiński albo do tej pory tak odległy
jak Chiny i równie egzotyczny
Kogo obchodzi jak pić herbatę zwłaszcza że chcę ją pić
w twoim towarzystwie
Czasem warto skupić się na obiekcie pożądania
bardziej refleksyjnie
Może to być równie silne przeżycie jak samo spełnianie
Picie herbaty może być prawdziwą przyjemnością
Jestem nawet zwolennikiem drobnych łyków
Niech jej kropelka kolebie się na języku i odda nam słońce
Chin zanim ją wypijemy
Niech zapach i aromat przypomina zapach twego ciała
A jej barwa niech kojarzy mi się z twoją opalenizną
brązową aksamitną i równie delikatną jak ów aromat
który chwilę zabawi między nami nim się ulotni
Warto mieć świadomość tego co nam się przytrafiło
że nie jest to dane na zawsze że musimy o to zabiegać
a będąc razem cieszyć się swoją obecnością
Że owo picie herbaty jest ważne tak jak dotykanie twoich
piersi mimochodem i trzymanie cię za rękę przez chwilę
jak dziecko aby zobaczyć twój uśmiech
Może to wszystko jest fragmentem układanki nie powiem
boskiego planu bo na ten temat nic nie wiem
Uciszanie morza
Pulsowałam jaskrem
rozkwitałam jaśminem
stawałam się winem
i chlebem
który mogłeś przełamać
Uciszyłam w sobie
morze rozkołysane
Ta historia
Ta historia miała
początek
środek
i koniec
jak w porządnej
powieści
A teraz głowa
jak pas transmisyjny
od ściany do ściany
jakby końca
nie było widać
Rodzaj rzeczywistości
Nasze rozstanie
to tylko rodzaj rzeczywistości
W ten czas przesunięty w czasie
jak przy nagłej utracie wzroku
trzeba dojrzeć nową drogę
Dajcie mi punkt oparcia
powiedział Archimedes
a wyważę wam całą ziemię
Słowa
Zbudowana jestem
cała ze słów
Cały świat tworzę
też swoimi słowami
Białe i czarne
Codziennie słyszę
jak jakiś facet uderza w klawisze
i każdy klawisz ma widoki marne,
bo raz wali w białe,
raz w klawisze czarne.
Na nic się zdały głosy,
że rasista i czarnych
bić nie powinien,
niech wali białe,
czarny nic nie winien.
Lecz jak on ma grać bluesa,
bo on grywa bluesy,
jak bez klawiszy czarnych
oddać
rozpacz i życia minusy?
* * * * *
RENATA GRZEŚKOWIAK
KONIN
Krótki biogram? spoko...jestem bio, trochę chem. i całkiem niezłe fiz. …ważę 60.000 gram.))
A tak na poważnie:
Renata Grześkowiak, poetka, animatorka kultury. Autorka tomiku poezji „Może
jutro…” (2008), i „Na krawędzi słońca i cienia…” (2014). Jej wiersze
drukowane były w pismach regionalnych i literackich oraz w zbiorach
poetyckich w kraju i za granicą. Jest także autorką tekstów piosenek,
współpracując z kompozytorem – Januszem Wierzgaczem. Poeta Andrzej
Dębkowski podsumowuje – „Twórczość poetycka Renaty Grześkowiak to nic
innego, jak promocja miłości do drugiego człowieka”
pójdę z tobą
pójdę w nieznane
zgromadziłeś wokół siebie
cały spokój ducha
i bezpieczeństwo
więc gdzie mam być
jeśli nie przy tobie
sznuruję buty
przewieszam torbę przez ramię
niesamowity jest
widok wyciągniętej w moim kierunku
ciepłej dłoni
jestem twoja
jesteś mój
świat należy do nas
każdego roku na nowo
wyżółca się we mnie forsycja
i wtedy nie ogarniam radości
naniesionej na bocianich piórach
jakby dom miłość i twoje imię
miały kształt i barwę słonecznika
tegoroczna wiosna zwariowała
na punkcie żółtego koloru
i na twoim... zaplatam warkocze
bluszczom i uczę je jak trzymać
cień nad twym czołem
nie szukaj mnie zeszłorocznej
narodziłam się z wiosną
by pobyć z tobą do ostatniej
jesieni
chciałabym zobaczyć w twych oczach
nie ogień ani iskry
nawet nie miriady gwiazd.
pokaż mi bezpieczeństwo wspólnych nocy
i poranki znaczone pocałunkiem
mam nadzieję odkryć w twoim sercu
nie obietnicę cudownej przyszłości
ale ochotę na wspólną wędrówkę
nie zajmuj dłoni pękami kwiatów
zostawmy je na łąkach
lecz weź moją rękę ..
pójdę
bez oporu
Szósty grudnia
mruga świątecznymi ozdobami
i namawia...
Na saksofonie gra nieokreśloną melodię,
chyba jakiś rozkochany we Wrocławiu
poeta. A może to malarz, który maluje
dźwiękiem, by zarobić na farby i sztalugi.
Nie zasnę dzisiaj.To noc Mikołaja,
a ja tak daleko
i moje buty pod niewłaściwym adresem.
Chciałam, aby chociaż Twardowski z księżyca
zanucił mi swój wiersz...
Gapa ze mnie,
przecież on teraz przy Ratuszu gra na saksofonie.
szeptem
mój drogi przyjacielu
że w świetle latarki
nie tylko pan ale i słowa
które wypowiada
wywołują moją gęsią skórkę
czy w ramach samoobrony
przed cieniami pana mrocznych słów
uciekać powinnam w czarną noc
czy wręcz przeciwnie
przycisnąć mocno biodro do pana biodra
i ramię do pana ramienia
bezpańska poetka powiedziała mi
że noc jest magiczna
tylko wtedy kiedy
słowa zamieniają się w szepty
a ciepło bez problemu przechodzi
z ciała w ciało
nałożyła kapelusz z bardzo szerokim rondem.
W jego cieniu Samotny Grajek widzi gwiazdy.
- Mrugnij Poetko, niech jedna spadnie
i spełni marzenie..
MAREK RÓŻYCKI Jr.
Warszawa
Podszept
abyś nie miał już nic do stracenia -
Wtedy dopiero weź pióro do ręki
(to nie musi być wiersz
nawet najprostsze listy stają się poezją)
Gdy nie ma w nich strachu
Na początku wmów sobie
że od Ciebie zależą losy tego świata
Wtedy dopiero zacznij walczyć
o świeże myśli
o czystość intencji
o twórcze spełnienie
o prawdziwość uczuć
o moc emocji
Tylko nie walcz o stypendium!
Na początku uwierz tym,
którzy mówią
że strach należy zostawić przed progiem
razem z kaloszami -
Wtedy dopiero potknij się o próg
i krzyknij:
A jednak nie upadłem!
Na początku strać wszystko -
wtedy zrozumiesz, jak niewiele mamy do stracenia…
NA SPADOCHRONIE IDEI
opiekunem – wesołym(?) sanitariuszem spojrzał na mnie niczym Ofelia w scenie
Szaleństwa.
_________________
- hm… ludzie stają się groźni
obdarzeni niezwykłymi siłami
odczytują myśli
działają różnymi promieniami
tworzą tajemne spiski
podsłuchują
wydają na odległość rozkazy
osądzają
wciąż patrzą i obserwują
znają każdą najskrytszą myśl
muszę się bronić
bo inaczej będę zniszczony
tylko ten lęk przed drugim człowiekiem
nie mogę ufać nikomu
najmniejszy odruch zaufania
jest zgubny
rzeczywistość pęka
szczelinami wciska się groza
gdzie jesteście bezpieczne systemy poglądów
przyzwyczajeń, norm i wartości?
- Widziałeś – rzekł z błyskiem w oku -
klienci
w sklepach z książkami
operują tymi zdumiewającymi porcjami
zatrzymanego czasu, przestrzeni, życia.
Kupują głosy zmarłych
oczy zmarłych
uszy zmarłych
i wychodzą z tą znakomitą śmiercią
pod pachą
po to, żeby jej zaprzeczyć
w cudzie zmartwychwstania
między sztachnięciem się
łykiem wina
a przypadkowym komentarzem!
- Och, to tylko ci, którym nie dane jest prowadzić
swojej walki z Szatanem
Tłumaczenie: Marek Różycki jr
WĘDRÓWKA DUSZ
Ktoś wierzy w Mahometa, Allacha czy w Jezusa,
Inny w nic nie wierzy i w diabła wątpi też.
Hindusi wymyślili, że krąży każda dusza
I nową wdziewa szatę, gdy przyjdzie ciała kres.
Jeżeliś głową w chmurach tkwił – odrodzisz się marzeniem,
Lecz jeśliś zawsze świnią był, toś wybrał sam wcielenie!
Gdy podejrzliwie patrzą, choć nic nie masz do ukrycia –
Wytrzymaj, odnajdziesz się w postaci bez tych trosk!
A jeśliś widział wroga śmierć podczas pierwszego życia –
W następnym zapewniony masz sokoli, bystry wzrok!
Skromniutko żyj, lecz rozchmurz twarz, niech dumą cię przenika
Fakt, że realną szansę masz się wcielić w Przewodnika.
Dziś możesz zwykłym stróżem być, po śmierci czeka awans,
A później z brygadzisty dusz – w ministry, w wielki świat!
Lecz jeśliś tępy jest jak pniak – zostaniesz baobabem
i będziesz baobabem co najmniej tysiąc lat!
Papugą zostać – straszna myśl! – lub gadem jadowitym...
To może lepiej być od dziś człowiekiem przyzwoitym?!
Więc kto jest kim i kim kto był, jeśli nikt nie jest nikim?
Od genów i krzyżówek mózg biologowi spuchł.
Może ten wyliniały kot wcześniej był nikczemnikiem,
A sympatyczny gość – to pies był, wierny druh?
Dzięki Hindusom wiem już że, kto się pokusom oprze,
Po śmierci wszystko, czego chce, otrzyma według potrzeb.
uczyli mnie poczucia własnej wartości
nie wypierania uczuć i emocji
poruszania się w świecie społecznym
(zakładając „normalność” tego świata)
a ja gdzieś mam świat
w którym rządzi znieczulica, szmal i cynizm,
a o mym losie decydują niedouczeni wizjonerzy
gdzie zachowania dziecka są obelgą dla „dorosłego”
bo moim zdaniem tylko dzieci tak naprawdę wiedzą
czego chcą i oczekują
gdzieś mam świat, w którym polują na moje słabości
i nie doceniają wartości
gdzie mogą przejść po mnie – nie oglądając się za siebie
gdzie moralność jest sprawą umowną albo natychmiast płatną
gdzie nowa kasta złodziei sumień ludzkich
chce mnie przymusić do lawirowania, ustępstw i kluczenia
w imię Ojca Pieniądza i Syna Dobrobytu –
- dla wybranych – którzy pojęli zasady gry w piekło i niebo
gdzieś mam świat
którego gdybym przyjął reguły gry
potłuc bym musiał wszystkie lustra z wizerunkiem mej twarzy
i opluć zwierciadła prawdy o Człowieku
gdzieś mam świat
w którym mimo poczucia własnej wartości
z trudem utrzymuję się na powierzchni życia
.
Marek Różycki jr @^
JAROSŁAW BAPRAWSKI
New Jersey , USA
Jutro ...z cyklu na bagnach życia
_______________________________
głowa mi pęka w tym nienormalnym domu
pakować się zdziry i won mi z chałupy
skończyło się wracam do życia
koniec
heniek pierdolnięty jesteś daj pospać
wczoraj tak kryśkę gniotłeś po nocy
zmęczona jestem niewyspana rozbita
a ty się rzucasz z samego rana
niedochlany jesteś czy źle ci dała
sylwia ty się odwal od mojej szparki
no nie baby nie wytrzymam wypierdalać
wiersz chcę napisać
na dziś
na odnowę
jak mam się skupić
butelka pusta
usta suche
coś gadacie
kto was zrozumie
jak wy same
takie głupie
heniek a o czym ten wiersz napiszesz
o was bezmyślne rury
a o mnie napiszesz że ładna jestem
ładna jesteś ale głowę masz do dupy
a w wierszu chodzi
by miał duszę
delikatność i piękno
a wy takie jesteście puste
bez ambicji
tak mi wstyd za was
no i gdzie goła mi tu idziesz
gdzie tu się wciskasz
nie widzisz że piszę
heniu
heniu
jutro napiszesz
rzucisz picie
może nawet wygrasz w totka
lub znajdziesz pracę
wszystko się zmieni
kupisz dziś flaszkę
heniek
ty to zawsze popadasz w przygnębienie
gdy w twoich oczach te marzenia
chodź do pokoju
dam Ci za darmo
tylko już przestań
no nie płacz
heniu
heniuśku
heniuńku
ty marzycielu kurwa
poeto
NA WYSOKOŚCI KRAWĘŻNIKA
ile dobroci
może udźwignąć
reklamówka samotnego
na babilońskim przedmieściu
wie pewnie tylko Jezus Frasobliwy
Ty i omszałe do niczego kamienie
zepchnięte przez budowniczych
poza obywatelskie rusztowania
do czasu uderzenia w ziemię
ognistej bilardowej kuli
sprawiedliwego
zapytuję się
motyla
POMAZANIEC
napiszę dla tych co umarli
nie wierząc w gwiazdy
z pogardą na twarzy
patrzyli nam w oczy
ściętych drzew
i dżejmsów dinów
nikt już nie wskrzesi
zostało słowo śpiące w ziemi
porośnie drzewem samotnego milczenia
obsypując wędrowców kwiatem
i dla tych napiszę co jeszcze żyją
popłyną z nurtem rzeki bez powrotu
ławice próżnej myśli i skrzela bez oddechu
oprócz piany fałszywej tożsamości
będą was zaczytywać w trupach
swoich sztucznych wytworów
i dla siebie napiszę
pierdolę ławicę
wolność smakuję
jak początek życia
na pewno nie jeden bochenek chleba
złożę w ofierze pustemu stołowi
nakarmię nadzieją z rondelka rozpaczy
słowami pływającymi w pustych okach
powierzchownej prawdy
Panie - podano niemowlę
na twoje podobieństwo
* * * * *
ADAM KADMON
Środkowopomorskie
NASZA HISTORIA
Naszej historii nie uleczy cud ,
same nie zabliźnią się rany i szramy ,
naszej historii potrzebny jest trud ,
któremu zwyczajnie - miłość na imię .
Niech nastąpi , nie zwątpi ,
z dymem dygresji - nie ,
nie minie.
NIE DZWOŃ
Nie dzwoń , nie wyrzekaj , jakoby masz dość.
Świat aż tak stały nie jest w jego poglądach
na ciebie.
Kiedy pora przyjdzie , one same - dzwony,
zadzwonią podzwonne - swoje i bić będą
dla mnie. Taka kolej rzeczy. Niestety.
Może morzu się oddaj , albo odwróć odeń
Trzeba rozumieć słowa , by piszącego
nareszcie zrozumieć.
NIE UJDZIE CI...
Tobie Doriano , nie ujdzie na sucho ;
muszę cię podlewać cały sezon letni ,
pamiętając o tym , komu cię zawdzięczam
i z czyjej ty ręki. Tego nie zapomni moja
lepsza połowa , gdy trzeba , odtworzy
jej własne wspomnienia.
Datury złe są , niebezpieczne -
bo piękne.
PONAD LUDZKIE POJĘCIE
Gwałt wzniósł się podniebny i wzleciał
ponad ludzkie pojęcie uwalniając wszystkie
absurdalne lęki tam gdzie ty i ja a pomiędzy
cały durny sens bezsensów Duma płacze i godność
choć usta zawisły w oniemiałym zdumieniu
Jeszcze tylko rzeka gotowa cofnąć się
zawrócić aby zalać dramę serc z których
tak jedno jak drugie stukają rytmem
naprzemiennym Każde z nich płonie
w morzu niepewności wzajemniej
CO ZA MUZA
Uznając ,że jest już poetą - od wezbranej
chwili , zapragnął zostać wielbicielem Muzy ,
jej jedynym na moment kochankiem lecz
Erato rzekła ,
pod przysięgą zeznając - córa Mnemosyne -
że był tylko beznadziejnym , nudnym w samej rzeczy
przypadkiem , upierdliwym starcem ,
któremu ktoś kiedyś poprzewracał w głowie
i tak mu zostało .
CODZIEŃ ŚWIĘTO
Codzień niech będzie święto. Niechaj widać ,że jest w nas
święty płomień tam , gdzie skrywamy serca. Przy nim
ogrzać się mogą rzesze zabłąkanych pielgrzymów przez życie.
Zarzewie podajmy sobie dalej ; nie ukrywajmy miłości.
Ona , miłość jest naszą dumą , chlubą , zaszczytem.
Godnie i zaszczytnie dzielić się nią , to świat czynić lepszym .
Spójrzcie , jak wiele można ofiarować , nie tracąc niczego .
ŻADNE życie nie jest najważniejsze ,
kiedy brak mu wzruszeń i zwyczajnej , ludzkiej miłości.
Tak , miłość cudem życia jest .
ZAMIAST DESERU , KOCHANI
_______________________________________________________
PRZESŁANIE DLA NADWRAŻLIWYCH
Prof . Kazimierz Dąbrowski *
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata,
za niepewność – wśród jego zwierzęcej pewności
za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych
zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością,
która nie ma dna
za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego
nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich
widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność
obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego
za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie
do tego co być powinno
za to co nieskończone – nieznane – niewypowiedziane
ukryte w was
Bądźcie pozdrowieni, nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk, że miłość
mogłaby umrzeć jeszcze przed wami
Bądźcie pozdrowieni
Za wasze uzdolnienia – nigdy nie wykorzystane –
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować,
że jesteście niszczeni - zamiast leczyć chory świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i s a m o t n o ś ć waszych dróg
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi…
*Kazimierz Dąbrowski (ur. 1 września 1902 w Klarowie, zm. 26 listopada 1980 w Warszawie) – polski psycholog kliniczny, psychiatra, filozof oraz pedagog, twórca teorii dezintegracji pozytywnej. Autor licznych publikacji naukowych i popularnonaukowych w dziedzinie psychologii klinicznej, higieny psychicznej, psychiatrii orazpedagogiki.
Jako pionier ruchu higieny psychicznej w Polsce utworzył Instytut Higieny Psychicznej, którym kierował w latach 1935-1949. Był założycielem i prezesem Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej.
(z wiki )
* * * * *
CZESŁAW MIŁOSZ
Sens
- Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata.
Drugą stronę, za ptakiem, górą i zachodem słońca.
Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie.
Co nie zgadzało się, będzie się zgadzało.
Co było niepojęte, będzie pojęte.
- A jeżeli nie ma podszewki świata?
Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem
Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc
Następują po sobie nie dbając o sens
I nie ma nic na ziemi, prócz tej ziemi?
Gdyby tak było, to jednak zostanie
Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta,
Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony,
Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk
I protestuje, woła, krzyczy.
Komentarze