Wpierw wybacz , że wciąż żyję. A to nie jest łatwe , jeśli nawet ma się dystans do prawie wszystkiego , co nas dotyka , co zarówno buduje, jak burzy.
Dlatego wybacz mi proszę że porównanie ciebie do literackiego pierwowzoru , wyszło mi jakoś tak naturalnie , tak jednoznacznie . Nie ma ciebie , zatem jest ci absolutnie obojętne , co tu dziś napiszę : : : :
za to nie ma przebacz , a we mnie brzmi - wybacz ! Nie jestem masochistą , tylko gościem który lubił wierzyć , żeś damą. A to była fatalna omyłka ; damy zwykle nie eksponują znajomiści języka rynsztokowego w kontaktach prywatnych jak i publicznych - tobie przychodziło to tak łatwo , jakby ten jęzor był z tobą zrośnięty , pierwotny. Nie pozostawiają po sobie śladów werbalnej nikczemności na skype. Wybacz , że byłem przedmiotem twojego ubawu, twojej gry , kpin twoich. Nieumiarkowania , przed którym ostrzegałem cię już pięć-sześć lat temu.
MASZ DOŚĆ ?
A kto temu winien ? Nie da się zastosować mechanizmu przeniesienia w twoim przypadku ; odpowiedzią jest spojrzenie , jakim obdarzasz się w lustrze , jeśli nie stłuczone.
Czy ty umiesz pływać ? Czy ta umiejętność jest równie prawdziwa , co znajomość historii Kaszub, Kaszubszczyzny ( którą gardzisz ) , Gdańska , uprawy winorośli , muzyki Chopina ?
Zbyt często myliłaś dystanse pływackie - nie da się być kimś, ślizgając po wierzchu fali , mając do zaproponowania nic nadto , niż swoją własną intelektualną wtórność. Pozory... To w końcu musiało się zemścić ; opuścili cię ostatni przyjaciele (?) , że o przyjaciółkach nie wspomnę. To nie jest tak do końca , że łatwo przyszło , jeszcze łatwiej poszło.
Cała jesteś niezbyt prawdziwą, banalną projekcją swoich własnych zwidów - lecz kim szczególnym , ja nie wiem. Za brak wiedzy przebacz. Być może nie chciałbym jej udźwignąć, jestem tylko człowiekiem.
Przepraszam , że śmiem żyć dalej , dopuszczając do siebie myśl o tym , że każdemu dany jest bodaj cień drugiej SZANSY. To zdarza się w wydaniu uniwersalnym ; unikaj jednak twojej kapliczki , jeżeli wciąż do ciebie należy. Tam trzeba być z czystym sercem. I uwierz : ten ,który odkrył jej niesamowite znaczenie, jej wpływ na człowieka , umarł w rok i tydzień , po pobycie w lesie tajemnic Gepidów. Nim odszedł , zdołał osobiście sprawdzić, czym jest miejsce, którym zarządzasz, chociaż raczej nie powinnaś.
Jest jeszcze parę innych powodów , do wyrażania MOJEGO ŻALU WOBEC CIEBIE. Masz pojęcie , jak mogłem dać się uwieść twoim pozorom wrażliwości i przyrodzonej empatii ? Przepraszam.
Stary głupiec ! Uczynił cię muzą w swoim osobistym teatrze podmiotu poetyckiego , w którym funkcjonuje magia słów najprostszych ; tam znane są nawet TAKIE jak dziękuję i proszę. Pewnie gdzieś o nich słyszałaś , więc wybacz , że jednak śmiem wątpić.
Przyszłaś tu nie z jakiegoś ważnego powodu; miałaś szczerą chęć uprawiania zwykłego babskiego ludyzmu , nie bacząc na konsekwencje. Uszłaś jak niepyszna. MASZ DOŚĆ , tak mi powiedziałaś. Czemu nie słyszysz rechotu wszystkich swoich udomowionych luster. A może masz tremo ? Takie , niczym portret , w którym przeglądał się Dorian . Sorry , bo rzecz dotyczy ciebie : bez przyczyn nie byłoby skutków.
DATURA.
Z daturą , którą mi przywiozłaś na urodziny trzy lata temu , jest nawet dziś dość dobrze , choć dziwnie , na ile dobrze można mówić o bieluniu : to przecież synonim mocnej trucizny , szalenie niebezpiecznej ,psychoaktywnej , delirycznej. Lubiącej gdy skwar , ostro sobie dać w pień. Rzecz o daturze jest opowieścią o tobie.
Moja żoneczka mówi : " hołub Dorcię, dopieszczaj , nie ustawaj , póki wypić może!" Wniosek : co cię nie zabije , to powinno wzmocnić. Jest tedy nadzieja dla ciebie , jakkolwiek nie patrzeć. Masz chęć odrodzić się ot tak po przejściach , Dorianno ? To zrób to , wiedząc że aż tak mało mogę i nie pragnę , nie chcę wnieść do zeznania.. nad to - ponadto że wiem jak boli absurdalna pogarda. I nie dodam ani sylaby więcej.
To jest właściwie finał opowiastki o tobie , Dorianno Gray , zatem wypada ją zakończyć prostą jak injekcja w jądro sumienia , moją osobistą , autorską w sumie niezbyt oryginalną w przekazie
trawestacją złotej myśli Oscara Wilde'a : - Nie ma złych i dobrych życiorysów. Są tylko źle i dobrze sporządzone .
Tyle tylko , że w końcu zjawia się uporczywa wątpliwość : czy to jest rzeczywiście tekst o tobie ? Czy jednak ...
Tym sposobem , nieliczni odwiedzający moje niskie progi , dowlokłem Was do pointy brzmiącej jak lament : oto dziś właśnie, w Dniu Dziecka, mija mi okrągła , ÓSMA rocznica pobytu tutaj , na tym Salonowym Dwudziestym Czwartym Peelowym padole łez i zgrzytania zębów.
Uprasza się o nieskładanie kondolencji i szczerych wyrazów współczucia. Już raczej pomyślmy o początku PAŹDZIERNIKA br.